Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W powiecie bytowskim tylko dwóch z 10 włodarzy przekazało Poczcie Polskiej spis wyborców

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. Maria Sowisło
Spis wyborców do Poczty Polskiej zdecydowali się wysłać wójtowie Parchowa i Borzytuchomia. Pozostali odmówili. Większość powołała się na brak przepisów umożliwiających Poczcie Polskiej dysponowanie takimi danymi. Dwóch wójtów jednak poprosiło o jednoznaczne opinie oraz o więcej czasu na przygotowanie takiego spisu. Termin mijał wczoraj (28 kwietnia 2020 r.) o godz. 24.00.

W normalnych warunkach w spisie wyborców są dane podstawowe takie jak imię i nazwisko, PESSEL oraz nazwa ulicy. W związku z tym, że karty do głosowania (według procedowanej w Senacie ustawy o wyborach korespondencyjnych) mają być dostarczane przez listonoszów, potrzebne są także kody pocztowe. I tu pojawia się problem. Przynajmniej w gminie Tuchomie. - Wiele razy zwracaliśmy się do Poczty Polskiej o uporządkowanie tej sprawy. Większość wsi ma swoje kody. Zagony mają kod pocztowy z Kołczygłów, Tągowie z Niezabyszewa, Trzebiatki inny, Kramarzyny inny, a Tuchomie inny.

Musimy te kody pocztowe ręcznie dopisywać, a mamy jednego pracownika

– wyjaśnia wójt Tuchomia Jerzy Lewi Kiedrowski. - Odpisaliśmy więc Poczcie Polskiej, że w naszym przypadku udostępnienie tych danych nie jest takie proste. Przygotowujemy je i taką też odpowiedź wysłaliśmy do Poczty Polskiej. Liczymy też, że będzie to możliwe w następnym tygodniu, kiedy pojawią się jednoznaczne kwestie prawne - mówi wójt Tuchomia i przyznaje, że ma twardy orzech do zgryzienia.

- Mieszkańcy wysyłają zapytania e-mailem czy przekażemy te dane, a jeśli tak, to pojawiają się groźby, że będą domagać się ukarania.

Druga strona z kolei może też zarzucić, że uniemożliwiam im uczestniczenie w wyborach. Mam nadzieje, ze termin wyborów zostanie przesunięty i spokojnie będzie można je przeprowadzić – ma nadzieję Jerzy Lewi Kiedrowki.

Ośmiu włodarzy gmin i miast powiatu bytowskiego odmówiło Poczcie Polskiej przekazanie danych wyborców. Argumentem u większości było to, że nie ma obecnie podstawy prawnej, aby można było to zrobić.

- Faktycznie w tak zwanej ustawie covidowej jest mowa o operatorze wyłonionym do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Tyle tylko, że nie ma żądnej regulacji prawnej dotyczącej samych wyborów korespondencyjnych, bo ustawa leży w Senacie

– mówi wójt Studzienic Bogdan Ryś, który odmówił udostępnienia danych podobnie jak burmistrzowie Miastka i Bytowa, a także wójtowie Kołczygłów, Lipnicy, Trzebielina i Tuchomia. Włodarz Czarnej Dąbrówki Jan Klasa, podobnie jak jego kolega samorządowiec z Tuchomia, „gra na zwłokę”.

- Zwróciliśmy się do Państwowej Komisji Wyborczej z wnioskiem o jednoznaczną interpretację przepisów, a także do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Moi pracownicy odkryli, że jedna z opinii UODO wskazywała, że wśród podanych podstaw prawnych, jedna z nich nie spełnia wymogów bezpiecznego przekazania i operowania takimi danymi

– mówi Jan Klasa.

Z kolei wójtowie Parchowa Andrzej Dołębski i Borzytuchomia Witold Cyba, dane przekazali. - Oczywiście, że wysłaliśmy. Jeśli bym nie wysłał, ograniczę demokrację, wolność wyborów.

W mojej gminie proces jest normalny, bo mamy dopytania o to, jak dopisać się do spisu wyborców. Są więc zainteresowani udziałem w wyborach.

Dodatkowo nie czuję się zobowiązany ze swoim prawnikiem do analizowania podstaw prawnych – mówi Cyba.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto