Mieszkańcy na światło dzienne wyciągają też inne uwagi do remontu spalonej kamienicy. Wykonawca i zarządca wspólnoty, który zlecił mu roboty, nie mają sobie nic do zarzucenia.
Budynek spłonął w październiku ubiegłego roku. Lokatorzy twierdzą, że administrator budynku, firma MZBK, popełniła błąd oddając budowę w ręce Mieczysława R.
- Pan Henryk Gański, prezes firmy MZBK, obiecał, że nam pomoże. Zgodziliśmy się nie wiedząc, że podpisaliśmy na siebie wyrok. On wszelkie prace bez przetargu zlecił panu R. - mówią oburzeni.
Gański potwierdza, że przetargu nie było. - Czasu było mało, bo kamienicę trzeba było szybko odbudować. W związku z tym nie musieliśmy robić przetargów. Wykonawca został wybrany jednogłośnie przez wspólnotę, więc nie rozumiem skąd takie zastrzeżenia - tłumaczy Gański.
Ubezpieczyciel przyznał odszkodowanie w wysokości 336 tys. zł. Pomogły też władze miejskie, które przekazały materiały do odbudowania zniszczonego dachu.
- Skakaliśmy ze szczęścia, że za te pieniądze uda się nam przeprowadzić gruntowny remont. Nie stało się tak, bo efektów pracy nie widać. Zostaliśmy zmuszeni do wzięcia kredytu w wysokości 100 tys. zł przeznaczonego dla 7 rodzin - opowiada mieszkanka spalonego budynku.
Kobieta uważa, że winny jest nieudolny wykonawca. - Efektów jego pracy nie widać, a wglądu do faktur nam nie daje. On na tej budowie robi co chce - twierdzi mieszkanka.
Pogorzelcy zwrócili się do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o przeprowadzenie kontroli. Ten uznał, że dokonano znacznych odstępstw od projektu, więc powiadomił prokuraturę. Sprawa zakończyła się skierowaniem aktu oskarżeniu przeciwko przedsiębiorcy. R. zarzucono, że w okresie od grudnia do maja w budynku wielorodzinnym przy ul. Drzymały wykonywał roboty budowlane polegające na wymianie układu ścianek działowych i otworów drzwiowych, dostawieniu do istniejącego komina trzech przewodów kominowych i wymianie układu instalacji w lokalu bez wymaganego pozwolenia na budowę.
- Zgodnie z ustawą o prawie budowlanym wszystkie te prace powinny być wykonane zgodnie z projektem i pozwoleniem. Sprawa jest skierowana do sądu i dotyczy tzw. samowoli budowlanej - potwierdza Ryszard Krzemianowski, szef Prokuratury Rejonowej w Bytowie.
Jakie jeszcze zarzuty mają pogorzelcy i co na to przedsiębiorca? Przeczytasz we wtorek 5 lipca w Dzienniku Bałtyckim.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?