Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy ze wsi Kozy potrzebują pomocy w odbudowaniu domu. Odzieży mają już aż nadto

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Aż trudno uwierzyć, ale wystarczyło zaledwie kilka godzin, żeby zgliszcza po wczorajszym (23 listopada 2020 r.) pożarze domu we wsi Kozy zostały uprzątnięte. Pomogła rodzina, sąsiedzi i przyjaciele Fedoruków.

To, co zostało z ponad 70-metrowego domu posegregowane zostało na drewno, gruz, meble, sprzęt elektroniczny, odzież… Na środku posesji kilku znajomych Andrzeja Fedoruka, który podczas pożaru był w pracy, zrobiło wielkie ognisko i palili drewniane elementy konstrukcji domu. Te, które już do niczego się nie nadają. - Gruz obiecał wywieźć wójt. Ponoć jutro. Chcemy to posprzątać i przygotować już plac pod budowę nowego domu – wyjaśnia pan Andrzej.
Pożar u Fedoruków wybuchł wczoraj (23 listopada 2020 r.). Po godz. 15.00 żona pana Andrzeja zaalarmowała szwagierkę.

- Dzwoniła do mnie, żebym przyszła pomóc jej gasić. Wyjrzałam przez okno, a tam już ogień był na dachu

– wspomina Żaneta Fedoruk. Jej córka Roksana zadzwoniła na numer alarmowy. Była godz. 15.03. - Kazałyśmy jej uciekać z domu. Wybiegłyśmy im naprzeciw – relacjonuje pani Żaneta i wyjaśnia, że szwagierka opowiadała, jak do tego doszło. - Poczuła dym w domu. Poszła na strych, żeby zdjąć pranie. Otworzyła drzwi i już poszło. Tam było czarno od dymu, dostało powietrza i stało się – wspomina pani Żaneta.

Rozmowie przy zgliszczach przysłuchuje się kilku mężczyzn. To znajomi i przyjaciele Andrzeja Fedoruka, którzy są oburzeni postawą niektórych osób.

– Stali i filmiki kręcili. Jeden z nich do Niemiec poszedł. Ci w Monachium wiedzieli prędzej niż ja. A ja mieszkam kawałek dalej. Tacy są ludzie niektórzy. Jak tak można? Nikt się nie zainteresował czy ktoś tam został, czy żyje. To jest zwykłe skurw…

- denerwuje się jeden z mężczyzn i odchodzi.
Wokół wszędzie leżą przedmioty codziennego użytku. Talerze, buciki, spalone rowery, zdjęcie z Pierwszej Komunii...

Remontował, jak mógł

Andrzej Fedoruk z żoną i trójką dzieci w wieku 3, 6 i 9 lat znaleźli schronienie u rodziny, mieszkającej po sąsiedzku.

- Byli już dzisiaj z opieki. Ludzie nawieźli nam rzeczy. Poukładaliśmy je jakoś, ale więcej na razie nie potrzeba. Ze szkoły pożyczyli dzieciom laptopa

– mówi pani Żaneta, a jej mąż Sylwester, brat pana Andrzeja, dodaje, że teraz to potrzebne są materiały budowlane, żeby jak najszybciej odbudować dom. - Myślimy o takim do 35 metrów kwadratowych, bo one są tylko na zgłoszenie. Na pozwolenie nie ma co czekać. Mój syn od dwóch lat chce się budować, a nie ma jeszcze wszystkich papierów. Gdyby nam pozwolili taki mały, do 35 metrów wybudować, to w tydzień byłby gotowy – zarzeka się pan Sylwester, a wtórują mu sąsiedzi i przyjaciele.

- Jeden stanie przy jednej ścianie, drugi przy drugiej i moment będzie stał. Jak my się w 20 skrzykniemy…

Prawie każdy pracuje w budowlance. A jeszcze sąsiad rolnik maszyny pożyczy, to już w ogóle pójdzie szybko – mówią niemal chórem. A pan Andrzej tylko potakuje, że to prawda. Wspomina, że w tym domu, który się spalił, mieszkał od 20 lat. - Remontował, wkładał, robił co mógł, żeby pomieszkać – zaznacza szwagierka pana Andrzeja.

Marzenia...

Sytuacja Fedoruków jest nie do pozazdroszczenia. Żona pana Andrzeja nie pracuje, jest chora. Ma stwierdzoną padaczkę. - Czasem ma ataki. W Niemczech miała, tu w Polsce, jak z dziećmi na przystanek szła… Ona do pracy się nie nadaje. – zaznacza pan Andrzej, który utrzymuje swoją rodzinę. Jest podbudowany tym, że jest tak wiele osób, które pomagają.

- Chęci do pracy są, tylko materiałów budowlanych nie mamy

– dodaje Fedoruk i zaznacza, że fundament sam może wylać.
Rodzina otrząsa się z tragedii. Najmłodsza – trzylatka – obudziła się dziś w nocy i płakała, że nie ma domku… Może będzie, kiedy uda się zgromadzić materiały budowlane. A gdyby jeszcze znalazł się projektant, a starosta wydał szybko pozwolenie na budowę… Dom byłby większy niż 35 metrów kwadratowych. Taki na miarę pięcioosobowej rodziny…

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto