Miasteckie Stowarzyszenie „Bezdomny kundelek” gospodarzy na terenie w Węgorzynku pod Miastkiem. To tutaj trafiają psy i koty z interwencji oraz takie, które z różnych powodów uciekły ze swoich domów. Przez pięć lat udało się stworzyć coś na zwór azylu. Takiej poczekalni dla zwierząt zanim trafią do schroniska. Zresztą niewiele z nich było tam wywożonych, bo wolontariusze „Bezdomnego kundelka” dwoją się i troją, żeby znaleźć im nowe, często lepsze, domy.
Z pożaru ratowali zwierzęta
I właśnie w tym miejscu w sobotę nad ranem (20 marca 2021 r.) wybuchł pożar. Palić się zaczęła przyczepa campingowa, w której wolontariusze składowali nie tylko karmę ale też sprzęt potrzebny do interwencji czy drobnych napraw.
- Wybiegłem z domu, tak jak stałem w piżamie, z duszą na ramieniu. Bałem się o suczkę z młodymi, którą ulokowaliśmy przy przyczepie
– mówi Kamil Gocan z „Bezdomnego kundelka” i wspomina, że tydzień wcześniej w przyczepie przerobionej na magazyn spała ta sama suczka razem z czterema kotami. - Nawet nie chcę myśleć, w jakich męczarniach zginęłyby psy i koty – dodaje Gocan, który po przyjeździe na miejsce zaczął gasić jedną ze ścian przyczepy. Obok była sunia ze szczeniakami. Została uratowana.
Pożar w „Bezdomnym kundelku”
Pożar wybuchł nad ranem. Doszczętnie spłonęła przyczepa campingowa, którą gasili strażacy z dwóch zastępów Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Miastku. Wstępnie straty oszacowane zostały na 4 tys. zł. W magazynie spłonęły narzędzia, takie jak piły, młotki, śrubokręty, a także kosiarka spalinowa, świeżo kupiony materiał do montażu oświetlenia, lampa budowlana o wartości 2,5 tys. zł, przedłużacze, sprzęt do sprzątania boksów, taki jak grabie, łopaty, miotły, szufelki… Wszystko co jest niezbędne do utrzymania punktu adopcyjnego a także klatki kenelowe, transportery, żywołapki, miski… Spłonęło też około 300 kg karmy.
Przyczyna pożaru nie jest ustalona, ale jak przyznaje Kamil Gocan, mogło dojść do zwarcia instalacji elektrycznej.
- To na pewno nie było podpalenie, bo w ostatnim czasie nie mieliśmy interwencji, która zakończyłaby się jakąś awanturą. Podejrzewam zwarcie instalacji. Od stycznia nasze grzejniki olejowe były ciągle włączone. Teraz przyszła odwilż i pewnie coś nie zadziałało, jak trzeba
– wyjaśnia Gocan.
Można pomóc „Bezdomnemu kundelkowi”
Już po pożarze rozpoczęło się wielkie sprzątanie. Wolontariusze zakasali rękawy i jednocześnie uruchomili zbiórkę pieniędzy. Do celu – 10 tys. zł – niewiele brakuje. PIENIĄDZE MOŻNA WPŁACAĆ TUTAJ
- Zależy nam teraz, żeby kupić kontener biurowy z prawdziwego zdarzenia. Tak, żeby w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji – zaznacza Kamil Gocan i przyznaje, że pomoc oraz życzliwość z jaką się teraz wolontariusze stykają, przeszła jego oczekiwania.
- Dopiero teraz widzę, jak wiele osób wspiera i popiera to, co robimy. Otrzymujemy telefony z całej Polski i zza granicy. Za każde dobre słowo i pomoc, dziękuję
– mówi Gocan.
Prócz zbiórki pieniędzy wolontariusze przyjmą przede wszystkim karmę dla zwierząt oraz drobny sprzęt, taki jak grabie, łopaty, śrubokręty… - Młotki i gwoździe też są potrzebne – dodaje Kamil Gocan.
Obecnie pod opieką wolontariuszy jest 13 zwierząt – 9 psów i cztery koty.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?