Baner Strajku Kobiet został powieszony na płocie przy skrzyżowaniu ulic Kochanowskiego i Sikorskiego w Bytowie 25 lutego 2021 roku. Już trzy dni później został pocięty po raz pierwszy. Była niedziela.
- Przykro mi się zrobiło. Ktoś tak bardzo musi nie lubić kobiet, że się do czegoś takiego posunął. Walczymy o prawo kobiet do decydowania. Jeśli ktoś nie chce się na to zgodzić, nie lubi nas, chce żeby nadal dominował patriarchat
– mówi Agnieszka Zarzycka, która regulowała formalności związane z legalnym powieszeniem baneru na płocie należącym do gminy Bytów. Za każde 30 dni musiała zapłacić 150 zł plus VAT.
Kiedy w pierwszych dniach marca kolejny baner, z identycznym przesłaniem, znowu pojawił się na płocie, już 6 marca 2021 r. ponownie został pocięty.
- To jest smutne i jednocześnie symboliczne. Tak się w naszym kraju traktuje sprawy kobiet. Wciąż jest wiele osób, które uważają że kobiety nie mają prawa głosu. Gdyby w latach 80. w stoczni ktoś powiedział kobietom, że to nie jest miejsce na protest i nie można wyjść na ulice, nigdy nie doszłoby do obalenia komuny. W nas jest siła. Stąd, z ulicy, czerpiemy przeświadczenie, że warto, że nie jesteśmy sami. Nie możemy się dać zamknąć w domach – mówi jedna z aktywnych działaczek nieformalnej grupy „Wolny Bytów”, która organizuje spotkania, także te związane z obroną wolnych sądów.
- Zniszczenie banera to nie są duże pieniądze. Liczy się jednak sam fakt. To nieuszanowanie, że ktoś chce pokazać swoje przesłanie, dać znać innym co myśli. Każdy przecież może wykupić sobie miejsce w przestrzeni publicznej i coś powiesić. Przed wyborami tak właśnie się dzieje. Są więc możliwości żeby wyjść ze swoim przesłaniem i w cywilizowany sposób pokazać swój punkt widzenia. My mamy taki
– dodaje działaczka, która przyznaje że jest wielką zwolenniczką demokracji i korzystania z jej narzędzi. - Naprawdę bardzo bym się ucieszyła, gdyby ktoś obok naszego banera powiesił swój, z odmiennym zdaniem. Na tym polega demokracja, wolność i postawa obywatelska – dodaje.
Policjanci z Bytowa zgłoszenia o zniszczeniu banera przyjęli dwa. Jak mówi, pierwsze wpłynęło 1 marca, a drugie 6 marca.
- Dzielnicowi i policjanci wydziału do spraw wykroczeń usilnie pracują nad wyjaśnieniem okoliczności tych zdarzeń. Poszkodowana oszacowała wartość strat w każdym przypadku na 200 zł. Ustalamy czy w tym miejscu jest monitoring i czy działa
– mówi pełniący obowiązki rzecznika prasowego bytowskich policjantów Damian Chamier Gliszczyński.
Z kolei poszkodowana Agnieszka Zarzycka obawia się, że sprawa nie zostanie wyjaśniona. - Nie mam ze strony policji żadnego odzewu. Boje się, że to będzie takie moje wołanie w puszczy, a przecież moje mienie zostało zniszczone – komentuje Zarzycka.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?