Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To koniec szkoły w Kamnicy? Komornik, na wniosek burmistrz Miastka, zajął konto szkoły

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Maria Sowisło/archiwum
Tym razem to naprawdę może być koniec Publicznej Szkoły Podstawowej w Kamnicy pod Miastkiem. Komornik, na wniosek burmistrz Miastka Danuty Karaśkiewicz, zajął nie tylko konto szkoły, ale też firmy transportowej Krystyny Hingst - prowadzącej placówkę. - Nie mam na wypłaty, nie mam na ZUS – żali się kobieta. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Hingst jest w komitecie społecznym w sprawie referendum odwołania Karaśkiewicz z funkcji burmistrza Miastka.

Dokładnie 8 lutego 2022 roku komornik zajął wszystkie konta związane z Krystyną Higst, prowadzącą w Kamnicy Publiczną Szkołę Podstawową.

- Nie mam na wypłaty, nie mam na ZUS… Nie wiem, jak sobie poradzimy. Szkoła to całe moje życie. Od trzech lat cały czas jestem w sporze z obecną burmistrz. Nie ma tygodnia, miesiąca, żebym nie miała kontroli, pisma, decyzji… Tak się nie da normalnie funkcjonować

– żali się kobieta.

Publiczna Szkoła Podstawowa im. Karola Wojtyły w Kamnicy działa od 2001 roku. Wówczas jej właścicielka, Krystyna Hingst, otrzymała zezwolenie na prowadzenie placówki. Początki były trudne, ale z biegiem lat, rodzice i sami uczniowie przekonali się, że w małej szkole można tak samo zdobywać wiedzę, jak w placówce prowadzonej przez samorząd. Tutaj trzeba wyjaśnić, że szkoła podstawowa w Polsce do 2016 roku miała sześć klas, a od roku szkolnego 2017/2018 klas osiem. Zgodnie z reformą oświaty, kobieta złożyła wniosek o przekształcenie swojej szkoły podstawowej z sześcio- na ośmioklasową. Dodatkowo informowała urzędników, że otwiera klasę IV, a później V. Wszystko było w porządku do czasu. Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego 2019/2020 rodzice dowiedzieli się, że ich dzieci nie mogą się uczyć w Kamnicy w klasach IV-VI. Powód? Krystyna Hingst nie ma ponoć zezwolenia na prowadzenie pełnej szkoły podstawowej – ośmioklasowej ani nawet wcześniej nie miała na sześcioklasową. Ta sprawa nadal się toczy.

- W tej chwili mamy już chyba sześć decyzji w sprawie odmowy zmiany zezwolenia na prowadzenie szkoły. Pomorski kurator oświaty cały czas pisze do burmistrz Miastka, że musi złożyć wniosek w sprawie wydania opinii. Bez niej, nie można wydać decyzji. Żeby to zrobić, musi być wniosek burmistrz. Nie ma go cały czas – sygnalizuje pełnomocnik Krystyny Hingst – Robert Wysocki.

Wszystko wskazuje na to, że teraz może być faktyczny koniec szkoły w Kamnicy. Komornik zajął wszystkie konta powiązane z Krystyną Hingst. Powód? Decyzja burmistrz Miastka o nakazie zwrotu 550 tys. zł niewykorzystanej w 2018 roku subwencji oświatowej. Dokument nie był pierwszym o takim charakterze. Wcześniejsze straciły moc prawną po odwołaniu Hingst do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Teraz jednak komornik, na wniosek burmistrz żąda zwrotu. Dlaczego?

- Diabeł tkwi w szczegółach. Na złożenie skargi do SKO mieliśmy 14 dni. Skoro pani Krystyna odebrała decyzję 30 września 2021 roku, to termin upływał 14 października. I tak też zrobiliśmy. SKO jednak nie rozpatrzyło nawet naszej skargi, twierdząc że decyzja o zwrocie dotacji została odebrana 29 września, więc nie zmieściliśmy się w terminie – wyjaśnia Robert Wysocki, który zaczął drążyć temat.

- Pani Krystyna, odbierając 30 września decyzję, na potwierdzeniu odbioru, tylko się podpisała. Nie było tam ani daty, ani czego sprawa dotyczy, nic. Mamy dowód na datę odbioru decyzji – czysty blankiet. Wyjaśniając sprawę, otrzymaliśmy kopię zwrotki, na której jest i data, i numer decyzji. Podejrzewamy, że mogło dojść do przestępstwa polegającego na sfałszowaniu dokumentu

– wyjaśnia Wysocki.

Sprawę sfałszowania zwrotki wyjaśnia już Prokuratura Rejonowa w Miastku. Z kolei od decyzji burmistrz nakazującej zwrot 550 tys. zł Krystyna Hingst odwołała się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Wyroku jeszcze nie ma.

Nie czekając na rozstrzygnięcia, burmistrz Miastka skierowała sprawę do egzekucji komorniczej.

- Nikt nikogo nie nęka. Sprawy toczą się od 2019 roku. Jeśli są decyzje ostateczne, burmistrz musi działać zgodnie z prawem. Nie mogę inaczej, bo to pieniądze publiczne

– kwituje burmistrz Danuta Karaśkiewicz i dodaje, że nie miała wiedzy o wątpliwościach związanych z datą dopisaną na zwrotce. - Pierwsze słyszę – zarzekała się, kiedy zapytaliśmy czy przeprowadziła w urzędzie postępowanie wyjaśniające, kto dopisał datę.

W sprawie nie bez znaczenia wydaje się fakt, że Krystyna Hingst jest członkiem komitetu referendalnego w sprawie odwołania Danuty Karaśkiewicz z funkcji burmistrza Miastka. Jednym z zarzutów na liście jest właśnie wieloletni konflikt i uporczywe dążenie do okrojenia i restrukturyzacji szkół, w tym tej w Kamnicy. Zresztą także ten argument był podnoszony podczas pierwszej próby zwołania referendum pod koniec 2020 roku.

Dzisiaj burmistrz Karaśkiewicz zarzeka się, że zaangażowanie Krystyny Hingst w akcję referendalną, nie miał wpływu na skierowanie sprawy do komornika.

- Absolutnie to nie miało wpływu. Sprawa do komornika została skierowana prawdopodobnie jeszcze przed ukonstytuowaniem się komitetu referendalnego. To jest efekt postępowań od 2019 roku. Działam zgodnie z prawem

– mówi Karaśkiewicz.

Dzisiaj (23 lutego 2022 r.) w szkole, pomimo ferii, odbyło się spotkanie z rodzicami. Zostali poinformowani o sytuacji.

- W poniedziałek normalnie zapraszam wszystkie 132 dzieci do szkoły. Pieniądze na prowadzenie placówki znajdę, wykopię spod ziemi. Przetrzymamy to – mówi Hingst.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto