MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Straciła mieszkanie socjalne, bo zadłużyła je, pracując za granicą

Leszek Literski
Ewa Okońska z powodu 4,8 tys. zł długu będzie musiała wiosną opuścić mieszkanie socjalne.
Ewa Okońska z powodu 4,8 tys. zł długu będzie musiała wiosną opuścić mieszkanie socjalne. Fot. Leszek Literski
Pracowała za granicą i nie płaciła czynszu za mieszkanie socjalne. Teraz błaga, by jej nie wyrzucać na bruk.

Ewa Okońska z Bytowa jest zrozpaczona. Gdy po 4 latach wróciła z Hiszpanii do kraju okazało się, że władze miasta wymeldowały ją z mieszkania socjalnego. Powodem jest nie regulowanie czynszu. Dług urósł już do 4,8 tys. zł. Okońska twierdzi, że mieszkanie jej się należy. 
Prawo do niego straciła już 2 lata temu, o czym nie wiedziała. Po powrocie do Polski zamieszkała w dawnym lokum, ale już wiosną będzie musiała je opuścić.


- Dajcie mi meldunek i pracę, a spłacę całe zadłużenie - apeluje do władz miasta. - Z powodu braku meldunku muszę płacić nawet za wizytę u lekarza. To koszmar - narzeka.


Okońska w 2005 roku wyjechała do pracy w Hiszpanii. Mieszkaniem w budynku socjalnym miał się zajmować jej syn. Obiecała przesyłać pieniądze na czynsz. Początkowo znalazła pracę sezonową na 3 miesiące. W miarę możliwości przesyłała fundusze, które w zupełności pokryłyby koszty czynszu, czyli 135 zł za dwupokojowy lokal socjalny. Praca jednak się skończyła, a o kolejną było bardzo trudno. Próbowała imać się różnych zajęć. Ledwo wiązała koniec z końcem, więc nie wysyłała pieniędzy do Bytowa. Dług rósł.


Władze miasta postanowiły Okońską wymeldować.
- Nie mogliśmy w nieskończoność czekać aż ta Pani wróci i ureguluje dług. Nie interesowała się jego spłatą, więc musieli odebrać jej mieszkanie - wyjaśnia Adam Leik, zastępca burmistrza Bytowa.


W sprawie Ewy Okońskiej samorząd jest nieubłagany.
- Ta pani już w tym mieszkaniu nie mieszka, a jeśli jej syn nie ureguluje zadłużenia, to również zostanie wyeksmitowany. Czynsz przecież nie jest wysoki. Każdego stać na opłacenie tych 135 zł - uzasadnia Leik. 
Pod koniec roku urzędnicy z bytowskiego ratusza wysłali kilkadziesiąt upomnień do osób, które zalegają z płatnościami za czynsz. Czując nóż na gardle, większość uregulowała zaległości.


- Ogólne zadłużenie sięga ponad 100 tys. zł. Płaci za to całe społeczeństwo. Gdy jednak wysłaliśmy kilkadziesiąt pism do dłużników, to nagle znaczna ich część uregulowała długi od razu. Nawet jednorazowa zapłata 2 tys. zł nie była dla nich problemem - mówi wiceburmistrz.
Leik zapowiada, że lokatorzy większych mieszkań nie opłacający czynszu zostaną przekwaterowani do mniejszych. Nie dotyczy to Ewy Okońskiej. O tym gdzie dalej będzie mieszkać, zadecyduje sąd. Są niewielkie szanse, że pozostanie w swoim mieszkaniu.

- Może zapisać się na listę oczekujących na mieszkanie socjalne, ale tylko na ostatnie miejsce - podkreśla Leik.
- Mieszkałam 13 lat w tym budynku. Nigdy wcześniej nie zalegałam z czynszem. Jeśli znajdę pracę, to od razu zapłacę - błaga Okońska.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto