Leszek Waszkiewicz potwierdził to własnoręcznym podpisem. Teraz twierdzi, że doszło do nieporozumienia.
Dokumentem tym jest protokół przesłuchania świadka Leszka Waszkiewicza sporządzony przez jednego z bytowskich policjantów. Pismo datowane na 4 grudnia 2010 roku dotyczy oskarżenia czterech kierowców PKS o kradzieże paliwa w Żywcu na południu Polski. Prezes Waszkiewicz podpisem potwierdził, że jest karany za fałszywe zeznania. Gdy go o to zapytaliśmy wyjaśnił, że słowo „karany” w protokole przesłuchania to błąd pisarski policjanta.
- Nigdy nie byłem karany. Policjant po prostu źle to napisał - twierdzi Waszkiewicz.
Przeczytaj też o pracowniku PKS, który dwa razy zawinił, ale pracy nie stracił
Prezes spółki nie występował o sprostowanie tej pomyłki. - Sprawa ta była poruszana w sądzie, gdy jeden z kierowców oskarżonych o kradzież paliwa wskazywał na ten zapis. Wówczas to wyjaśniono - wyjaśnia prezes. - Gdyby było inaczej to powinienem nie być ani radnym, ani prezesem spółki. Pełnię te funkcje, bo nigdy karany nie byłem - zapewnia.
Szczegóły tej sprawy, w tym opinia policji, oraz o innych kontrowersjach dot. spółki PKS przeczytasz w piątek 24.08 w Dzienniku Powiatu Bytowskiego.**Tu w ciągu kilku sekund zdobędziesz e-wydanie.**
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?