Odpowiada pięknym za nadobne, twierdząc, że zwolniono go niesłusznie.
Starosta Jacek Żmuda- Trzebiatowski nie ma sobie nic do zarzucenia, a wątpliwości ma tylko do pracy byłego naczelnika.
– Przyznał, że niektóre firmy startujące w przetargach są powiązane z jego rodziną. Stwierdził, że nie ma przepisów, które nakazałyby mu wyłączanie się z obrad komisji w takich przypadkach – mówi Jacek Żmuda-Trzebiatowski, starosta bytowski.
Włodarz zastrzega, że nie to było głównym powodem zwolnienia. Poszło o nieprzygotowanie wizyty gości z zagranicy.
Wirkus nie udziela komentarzy. – Wcześniej złożyłem oświadczenie, a z powiązaniami rodzinnymi się nie zgadzam – ucina.
Nam udało się ustalić, czego dotyczyły zarzuty starosty. Nie podobało mu się, że żona byłego naczelnika prowadzi sklep z materiałami budowlanymi wspólnie z bratem właściciela firmy, która startuje w przetargach organizowanych przez starostwo. Współwłaściciel sklepu nadzoruje też prace w firmie brata.
Internauci, czytając artykuł o zwolnieniu Wirkusa, podobne układy rodzinne zarzucili staroście.
– Oto parę faktów, co do prywatnych folwarków: zatrudnienie swojej cioci w Wydziale Geodezji, powołanie kolejnej pani na kadrową – to też rodzina starosty. Zostaje jeszcze szwagier w Wydziale Komunikacji. To część prywatnego folwarku – pisze internauta „kolorowy”.
Starosta przyznaje mu rację, ale nic złego w zatrudnianiu rodziny nie widzi. – Pracownice kadr i geodezji są ze mną powiązane przez prababcię mojej żony, która i dla nich była prababcią. Jedynie szwagier to bliższa rodzina, ale on został zatrudniony w starostwie 11 maja 1995 roku. Dużo wcześniej przede mną – broni się starosta. – Nie zatrudniałem też pracownicy kadr. Została przyjęta na staż w 2006 roku. Rok później otrzymała umowę o pracę za czasów starosty Romana Zaborowskiego. Jedynie pracownica geodezji została zatrudniona w czasie, gdy ja byłem starostą. Po prostu wygrała konkurs na to stanowisko. Znając jej kompetencje i sumienność, nie wahałbym się zatrudnić jej jeszcze raz – podkreśla.
Włodarz twierdzi, że nagłaśnianie zatrudniania rodziny wyrządza krzywdę wyłącznie zatrudnionym. – Ja nie mam z nimi prywatnych kontaktów. Zwracamy się do siebie na „pan” i „pani” – zaznacza.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?