Właściciel czworonoga zapłaci mandat w wysokości 100 zł za nietrzymanie psa na uwięzi i dodatkowo 50 zł za brak szczepienia. Internauci, komentujący ten temat na naszej stronie internetowej www.bytow.naszemiasto.pl byli zbulwersowani – ich zdaniem – zbyt małą karą dla właściciela psa. Wicekomendant powiatowy odpowiada na ich zarzuty.
- Nie można wyodrębnić kary za ugryzienie. Jest tylko niezachowanie wyjątkowych środków ostrożności przy trzymaniu psa. To artykuł 77 kodeksu wykroczeń - mówi wicekomendant Andrzej Hasulak.
Pytamy więc dlaczego policjanci nie wymierzyli gospodarzowi maksymalnej kary 250 zł karząc go kwotą 100 zł?
- Policjanci decydowali na miejscu zdarzenia. Ja nie mogę im ustalać wysokości mandatu - odpowiada Hasulak. - Mogę sprawę zbadać, ale policjant może mi też powiedzieć, że to nie było pogryzienie, a raczej zadrapanie. Tak podobno było w tym przypadku, co przekazali mi policjanci.
Hasulak podkreśla, że równie dobrze wobec Łucjana K. zastosowane mogło być pouczenie. To też z inicjatywy miejscowych policjantów kilka dni później ukarano go mandatem w wysokości 50 zł, gdy okazało się, że pies nie był szczepiony.
Rodzice Natalii Syldatk nie chcą komentować wysokości mandatów. Zapowiadają bezpośrednią walkę przeciwko Łucjanowi K. Mają zamiar walczyć o odszkodowanie.
- Moja córka była z naszym psem uwięzionym na smyczy. Spacerowała przed blokiem. Wówczas zaatakował ją pies Łucjana K. To znaczy najpierw chciał gryźć naszego pieska, a gdy córka wzięła go na ręce, rzucił się na nią - opowiada Piotr Syldatk.
Agresywny czworonóg nie chciał puścić dziewczyny. W tym czasie – jak opowiada Piotr Syldatk – rzesza osób stała na balkonach obserwując sytuację. Na pomoc rzucił się tylko dwaj mieszkańcy – Józef Soroka i Rafał Denka.
Zaraz po odgonieniu agresywnego psa na miejsce wezwano karetkę pogotowia i policję. Pogryziona 15-latka trafiła do szpitala, gdzie założono jej opatrunek. Ratownicy medyczni zdiagnozowali trzy głębokie rany kłute na ramieniu. Nastolatka została zwolniona do domu, bo nie występowało zagrożenie życia lub zdrowia.
Dzień po zdarzeniu Piotr Syldatk chciał zawieść swojego psa do weterynarza, lecz zwierzę zdechło po drodze.
- Wynajmę biegłego, który ustali dokładną przyczynę śmierci naszego psa - oznajmia Syldatk.
Łucjan K. nie chciał z nami rozmawiać, a pytaliśmy m.in. czy zwierzę było szczepione, dlaczego swobodnie biegało po wsi i czy to prawda, że stało się to nie pierwszy raz. Tym razem z tragicznym skutkiem.
- Nic nie wiem na ten temat. Dziękuję. Do widzenia - powiedział krótko Łucjan K.
Komentarz redakcji w piątkowym (26.07) Dzienniku Powiatu Bytowskiego. Kliknij by zdobyć e-wydanie.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?