Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie chcą płacić za 8 godzin

AS
W przedszkolach publicznych rodzice nadal płacą za faktyczną  liczbę godzin spędzonych przez dziecko w placówce
W przedszkolach publicznych rodzice nadal płacą za faktyczną liczbę godzin spędzonych przez dziecko w placówce AS
Rodzice mają pretensje, że nie mogą - jak w poprzednich latach - płacić za faktyczną liczbę godzin, jakie dziecko spędziło w przedszkolu.

Deklaracje do przedszkoli rodzice składali jak co roku w kwietniu. Przyznają w nich, że oboje pracują, że nie ma się kto zająć dzieckiem. To właśnie na ich podstawie dzieci przyjmowane są do przedszkoli. W tych deklaracjach rodzice określają również, czy dziecko będzie w przedszkolu 5 godzin, 8 czy też dłużej.

- W życiu różnie bywa - mówi jeden z rodziców. - W deklaracji zapisaliśmy, że nasz syn będzie w przedszkolu po 8 godzin. Jednak zmieniłem pracę i teraz chcę, aby moje dziecko było w przedszkolu 5 godzin.

W poprzednim roku rodzice płacili za faktyczną liczbę godzin, które dzieci spędziły w przedszkolu.

- Teraz już nie ma takiej możliwości - żali się rodzic. - Muszę płacić za tyle godzin, ile zadeklarowałem, a przecież przedszkola miały funkcjonować tak samo.

W sprawie reorganizacji sądów jeszcze nie padło ostatnie słowo

- Wcześniej było tak, że musieliśmy za każdą nieobecność dziecka odliczać tę opłatę - powiedział Adam Leik, wiceburmistrz Bytowa. - W tej chwili tego nie ma. Uważam, że ten przepis był zły, są gminy które tego odliczania nie stosowały. Jest to po pierwsze dużo biurokracji, po drugie to nie do końca przemyślany sposób, bo przecież nie jest tak, że jak nie ma jednego dziecka w placówce to w tym momencie nie ma nauczyciela, przecież opiekun jest, przedszkole jest w gotowości i tak są więc ponoszone koszty.

Po prywatyzacji większych zmian w przedszkolu nie ma, okres 5 godzin nadal jest bezpłatny, a stawka za każdą kolejną godzinę jest taka sama jak w zeszłych latach, czyli 2,60 zł za każdą godzinę.

- W tej chwili rodzice chcieli, aby dzieci przebywały w przedszkolu 5 godzin, a początkowo deklarowali, że 8. Jest to nie do końca w porządku, ponieważ wiosną odbyła się komisja, która rozpatrywała odwołania od przedszkoli. Braliśmy pod uwagę, że ktoś faktycznie nie ma z kim zostawić dziecka, że ktoś ma jakąś trudną sytuację życiową, część dzieci udało się jeszcze do przedszkoli przyjąć, ale jednak jest grupa maluchów, która do przedszkola nie została przyjęta, która chciała być w przedszkolu przez 8 godzin, których oboje rodzice pracują. Jak mamy teraz tym rodzicom spojrzeć w twarz? - pyta Adam Leik. - Ktoś we wrześniu zmienia swoją decyzję, wcześniej deklarował, że nie ma co zrobić z dzieckiem przez 8 godzin dziennie. Wszystko po to, żeby tylko dostać miejsce w przedszkolu. Oczywiście są różne sytuacje życiowe. Tymczasem ci, którzy może faktycznie potrzebują miejsca w przedszkolu, tego miejsca nie dostali.

Tego samego zdania jest Małgorzata Jabłonowska-Glazik, właścicielka przedszkola nr 4.
- Przyjęliśmy taką zasadę ponieważ jest ona najuczciwsza - powiedziała właścicielka. - Przedstawiliśmy nasze argumenty Radzie Rodziców, która płatności zaakceptowała.

Koszt pobytu dziecka w bytowskich przedszkolach jest stosunkowo niski w porównaniu z innymi miejscowościami wielkości Bytowa.

Warto wspomnieć, że w przedszkolach publicznych rodzice nadal płacą za faktyczną liczbę godzin, jakie dziecko spędziło w placówce.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto