Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miszewo gazowi łupkowemu mówi NIE. Zobacz galerię zdjęć i wideo ze spotkania w świetlicy

Marcin Pacyno
Do świetlicy wiejskiej w Miszewie przyjechał sam dyrektor firmy BNK Polska oraz liczne grono mieszkańców
Do świetlicy wiejskiej w Miszewie przyjechał sam dyrektor firmy BNK Polska oraz liczne grono mieszkańców Marcin Pacyno
Kolejne ognisko zapalne lokalnego ruchu oporu przeciwko gazowi łupkowemu. Po Niezabyszewie i Nożynku zbuntowało się Miszewo w gminie Trzebielino.

Mieszkańcy tej wsi zebrali 108 podpisów pod petycją, w której sprzeciwiają się poszukiwaniu i wydobyciu gazu łupkowego. Dokument wysłali do wszystkich najważniejszych osób w państwie, od prezydenta RP po premiera, władze województwa, powiatu, gminy i przedstawicieli firmy BNK poszukującej gazu na tym terenie. Mieszkańcy czują się oszukani. Twierdzą, że firma zapewniała o rozpoczęciu odwiertu na przełomie lutego i marca, a w rzeczywistości prace ruszyły już na początku stycznia. Ich rozgoryczenie potęguje lokalizacja odwiertu. Znajduje się w sąsiedztwie wsi, na działce należącej do osoby nie związanej z Miszewem.

Boją się następstw wydobycia gazu

- Wiedzę o gazie łupkowym czerpiemy z internetu, gdzie wiele niedobrego o nim piszą. Dlatego chciałbym wiedzieć czy jego wydobycie zmieni nasz krajobraz, czy wpłynie negatywnie na nasze środowisko, czy nie zanieczyści naszej wody? - pytał Jakub Kazimierski, jeden z uczestników wtorkowego spotkania mieszkańców Miszewa z przedstawicielami firmy BNK. - Chciałbym też dowiedzieć się dlaczego odwiert jest prowadzony w bezpośrednim sąsiedztwie naszej wsi w odległości nie przekraczającej 400 metrów i czy firmę obowiązuje ustawa o ochronie roślin chronionych, bo takowe w miejscu prowadzenia odwiertu były - dodawał kolejne pytania.

Mieszkaniec zauważył, że początkowo obawiał się wystąpienia przeciwko gazowemu gigantowi, ale skrzydeł dodała mu wtorkowa akcja organów ścigania.

- Poinformowano w mediach, że zatrzymano siedem osób z ministerstwa środowiska oraz osoby związane z firmami poszukującymi gazu. Było to związane z rzekomymi łapówkami przy wydawaniu koncesji - podkreśla Kazimierski.

Gazownicy bronili się przekonując mieszkańców do swoich racji. W świetlicy wiejskiej w Miszewie stawił się sam dyrektor BNK Polska Jacek Wróblewski.

Co mówili przedstawiciele firmy BNK? Przeczytasz w piątek 13.01 w Dzienniku Powiatu Bytowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto