Sąd uznał, że oskarżony który w lipcu ubiegłego roku pełnił dyżur w bytowskim szpitalu nie podał surowicy i nie zabezpieczył transportu do Szpitala Specjalistycznego w Słupsku, po tym jak dziewczynka została ugryziona przez żmiję. Pomimo tego, że doktor wcześniej przyznał się do winy i chciał zapłacić grzywnę na rzecz pokrzywdzonej, Sąd odrzucił ten wniosek i skierował sprawę na rozprawę. Podczas pierwszej i jak się później okazało ostatniej, przesłuchany został lekarz oskarżany o niedopełnienie obowiązków służbowych.
Przeczytaj także jak bytowski szpital tłumaczył tę sytuację
- Przyznaję się do zarzucanych mi czynów i chciałbym złożyć wyjaśnienia w tej sprawie – rozpoczął Jerzy Sz. W dniu, kiedy zgłosiła się do mnie matka z dzieckiem, które rzekomo ukąsiła żmija miałem 24-godzinny dyżur. Zbadałem dziewczynkę, opatrzyłem ranę, oceniłem stan świadomości i szerokość źrenic, ale nic wtedy nie wskazywało na zagrożenie życia. Po przeprowadzeniu wywiadu i jej dokładnym zbadaniu uznałem, że nie jestem w stanie zapewnić dziewczynce szerszej pomocy, dlatego skierowałem ją do szpitala o wyższej referencyjności. To była niedziela i jedyną karetką, którą szpital wtedy dysponował była ta typu S, czyli specjalistyczna. Uznałem, że lepiej i szybciej będzie, jeśli dziecko pojedzie do Słupska prywatnym transportem. Niestety pomyliłem się, czego bardzo żałuję - dodał lekarz.
Dokładne wypowiedzi rodziców dziewczynki, a także argumentacje wyroku przeczytasz 19.04 w piątkowym wydaniu Dziennika Powiatu Bytowskiego.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?