Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kołczygłowy: Nie kradłem drewna

Marcin Pacyno
Zenon Rohatyński przed salą rozpraw. Sprawę odroczono, bo jeden z oskarżonych znowu dostarczył L-4
Zenon Rohatyński przed salą rozpraw. Sprawę odroczono, bo jeden z oskarżonych znowu dostarczył L-4 Marcin Pacyno
Jeden z oskarżonych o przywłaszczenie drewna twierdzi, że jest niewinny . Zenon Rohatyński pokazuje dowody. Liczy, że zostanie wykluczony z tej sprawy.

Jeden z oskarżonych w głośnej sprawie kradzieży drewna na terenie gminy Kołczygłowy twierdzi, że jest niewinny. Ujawnia przy tym twarz i nazwisko. Zenon Rohatyński domaga się wyłączenia jego osoby z tej sprawy, gdzie jest jednym z trzech podejrzanych.

- Jestem niewinny i mam na to dowody - twierdzi Rohatyński.

Chodzi o sprawę, która początek miała 2008 roku. Wtedy to Rohatyński został oskarżony o przywłaszczenie drewna, które przewoził. Głównym podejrzanym jest Stanisław G., leśnik z Wierszyna (gm. Kołczygłowy). Sprawa trafiła też w kontrahenta nadleśnictwa Leśny Dwór (gm. Dębnica Kaszubska), Bogdana P., właściciela tartaku we wsi Uliszkowice (gm. Trzebielino). Usłyszał zarzut paserstwa, bo miał kupować kradzione drewno. Sprawę wykryła Straż Leśna Nadleśnictwa Leśny Dwór.

- Mam dokumenty poświadczające, że w tym czasie nie świadczyłem żadnych usług przewozowych dla instytucji, od której miałbym drewno przywłaszczyć - podkreśla Rohatyński.

Koronnym dowodem ma być zaświadczenie wystawione przez Lasy Państwowe. - Napisano w nim, że od 2006 do 2008 roku nie przewoziłem drewna z Wierszyna - zaznacza oskarżony.

Rohatyński dodaje, że zgodnie z umową, w przypadku przewożenia niedomiaru drewna, koszt brakującej ilości zostałby potrącony z wynagrodzenia za transport.

- Taki był zapis w umowie podpisanej z zakładem papierniczym w Kwidzynie, do którego dostarczałem surowiec - wyjaśnia.

Wszystkie te argumenty przedstawił na sali Sądu Rejonowego w Bytowie.

- Nigdy nie potrącono mi ani grosza za braki w transporcie. Zawsze wszystko się zgadzało - podkreśla.

Jego zdaniem, tym bardziej absurdalne jest oskarżenie o przywłaszczenie drewna brzozowego, które rzekomo wywoził z Wierszyna. Dowodem jest surowiec leżący na podwórku Zenona Rohatyńskiego. Oskarżony podkreśla, że jest właścicielem tego drewna.

- Ale korzystać z niego nie mogę, bo od 2008 roku jest przedmiotem sprawy - wyjaśnia. - Mam dokumenty potwierdzające, że należy do mnie, dokładnie 51,5 kubika. Dlatego nie potrafię zrozumieć, dlaczego jestem za to ścigany jak przestępca.

Postępowanie wobec niego jest tylko elementem większej sprawy. Rohatyński uważa, że jego osoba powinna być wyłączona.

- Choroba i kolejne zwolnienia lekarskie jednego z oskarżonych przewlekają jej rozstrzygnięcie. Cała ta sprawa staje się coraz bardziej nonsensowna. Muszę siedzieć na ławie oskarżonych razem z pozostałymi. Tak jakbym i ja popełnił przestępstwo - żali się Rohatyński. - Cierpi na tym moje zdrowie. Powinienem położyć się do szpitala, ale z uwagi na to, że chcę szybkiego zakończenia procesu, będę przychodził na rozprawy - oznajmia oskarżony przewoźnik drzewa.

Może to nastąpić nieprędko, bo podczas ostatniego procesu, w ubiegły piątek, nastąpiło kolejne przełożenie terminu. Powód? Jeden z trzech oskarżonych dostarczył zwolnienie lekarskie. Sprawę odroczono.

Ryszard Krzemianowski, po. szefa Prokuratury Rejonowej w Bytowie: Zenon R. usłyszał zarzut przywłaszczenia drewna o wartości 1 tys. zł. Z kolei Stanisław G. zaniżał wartość drewna w dokumentacji, a nadwyżki szły na korzyść właściciela tartaku. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności. Właścicielowi tartaku tyle samo za paserstwo.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto