MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Bytowski Wireland po latach kłopotów staje na nogi

Leszek Literski
Dyrektor Alina Wolska prezentuje nowy produkt Wirelandu
Dyrektor Alina Wolska prezentuje nowy produkt Wirelandu Leszek Literski
Jedna z najstarszych firm w Bytowie, spółka Wireland, powoli wraca na europejskie rynki.

Długoletni, choć wygrany proces z jednym z największych na świecie producentów regałów sklepowych - niemiecką firmą Wanzl - niemal doprowadził ją do bankructwa. Firma ogłosiła upadłość, a pracownicy stracili pracę. Powołana nowa spółka powoli odzyskuje wiarygodność.

Przypomnijmy, w 2006 roku Wireland wprowadził na rynek nowy system regałów sklepowych. Wanzl oskarżył firmę o skopiowanie patentu. Długoletni i kosztowny proces zablokował Wirelandowi na pewien czas rynki zbytu na Zachodzie. Zakładu nie było stać na zakup materiałów do produkcji, a wierzyciele domagali się pieniędzy. Niewiele pomogła decyzja niemieckiego sądu, która zarzuty Wanzla odrzuciła. Firma musiała ogłosić upadłość.

Aby ratować zakład, w 2009 roku zawiązano wewnętrzną spółkę handlową Wireland sp. z o.o.

- Był to krok do ratowania spółki - przyznaje Alina Wolska, dyrektor generalny. - Wyodrębniono dział handlowy i marketingu. Miało to odciążyć spółkę Wireland SA.
Początkowo nową spółkę tworzyły trzy osoby. Firma zaczęła poszerzać swoją działalność, przejmując część pracowników. - Kiedy stary zakład ogłosił upadłość likwidacyjną, wszyscy zostali zwolnieni. Ci, którzy wyrazili chęć przejścia do nowej spółki, zostali w niej zatrudnieni - wyjaśnia dyrektor.

Przed upadłością Wireland zatrudniał 150 pracowników. Obecnie w nowej spółce jest pracuje niewiele ponad 100 osób.

Kiedy zakład wystawiono na przetarg, nie było chętnych do nabycia go. - Złożyliśmy więc ofertę sędziemu, chcieliśmy wykupić wszystkie maszyny i urządzenia po byłym zakładzie. Od września tego roku jesteśmy ich właścicielami. Trwało to bardzo długo, bo blisko dwa lata - mówi Wolska.

Głównym udziałowcem został Henryk Recław, który w nowej spółce ma 98 proc. akcji. Był on udziałowcem również w poprzedniej spółce. Wówczas należało do niego 51 proc. akcji.

Firma Wireland powstaje jak Feniks z popiołów

Nowa spółka zaczęła poszukiwać nowych rynków zbytu. Planowano podpisanie kontraktu z jednym ze sklepów na Węgrzech. - Wanzl jednak nadal z nami rywalizował. Obniżył cenę, ale wybrano nasz produkt - przyznaje Recław.

Spółka, prócz rynku zachodniego, poszukiwała polskich nabywców. Wyposażyła w regały sieć sklepów Piotr i Paweł.

- Na południu Polski prężnie się rozwijają sklepy Społem. Chcą zmienić swój wizerunek. Mamy możliwość wyposażyć je - mówi Wolska.

Firma próbuje pozyskać coraz większe rynki zbytu, wystawiając swoje produkty na targach międzynarodowych. Nie chce jednak rywalizować z niemieckim potentatem. Dlatego swoich produktów nie oferuje dużym sieciom handlowym, ale znacznie mniejszym sklepom.

- Chcemy wprowadzać swoje produkty na Bliskim Wschodzie. Mamy podpisaną wstępną umowę. Może coś z tego wyjdzie - dodaje Wolska.

Jest więc nadzieja, że sytuacja sprzed kilku lat się nie powtórzy, a pracownicy będą mieli zajęcie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto