Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytów: Niedouczeni ludzie UB (CZĘŚĆ 3)

Gerard Czaja
Trzecia część reportażu Gerarda Czai, senatora V kadencji z Bytowa. Na podstawie akt IPN pisze o działalności Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bytowie.

Nie potrafimy dziś odtworzyć funkcjonowania PUBP w Bytowie w pierwszych dniach i miesiącach jego istnienia ze względu na brak dokumentacji z tego okresu. Oczywistym było, że w pierwszej kolejności PUBP musiał zadbać o odpowiedni budynek na potrzeby urzędu. Zaraz po przybyciu do Bytowa zajęto budynek przy ul. Grunwaldzkiej 26 (po byłym Gestapo). Ponadto od 1946 roku dzierżawiono inny budynek przy ul. Drzymały 12, przeznaczony dla kierownictwa i niektórych funkcjonariuszy jako mieszkalny.

Od chwili powołania PUBP w Bytowie do grudnia 1954 roku dokonywano częstych zmian na stanowisku szefa powiatowej struktury. W okresie od 18 kwietnia 1945 roku do 1 grudnia 1954 roku wymienia się 13 szefów, przy czym najkrócej pracował Leonard Redo (40 dni), a najdłużej Zygmunt Matusz (4 lata i 45 dni). Niektórzy z szefów odchodzili w „niełasce”. Antoni Połatyński przybyły do Bytowa aby objąć funkcję szefa urzędu, w swym raporcie do WUBP w Gdańsku tak relacjonuje swoje pierwsze chwile pobytu w gmachu Urzędu:

Do PUBP w Bytowie przyjechaliśmy dnia 3.09.1945 r. o godz. 11 min. 25 w południe. W urzędzie zastaliśmy kier. urzędu ob. Redo Leonarda. Po podaniu skierowania na ręce kier. urzędu oświadczył zadowolenie z naszego przybycia. Kierownik urzędu był pijany. Około wieczora zarządziłem zdanie urzędu – tego Redo nie uczynił. (tekst w oryginalnym brzmieniu).

W dniu 25 maja 1946 r. funkcjonariusz WUBP Gdańsku po przeprowadzonej wizytacji PUBP w Bytowie stwierdził, że w PUBP w Bytowie obowiązki szefa urzędu pełnił st. ref. Wincenty Stawicki, który w ogóle nie nadawał się na to stanowisko. Według kontrolującego w urzędzie był totalny bałagan organizacyjny, brak dyscypliny. Gdy odwoływano ze stanowiska Wincentego Stawickiego i na jego miejsce powołano ppor. Krawczyka, stan PUBP w Bytowie przedstawiony był „jako opłakany”. W wyniku takiego stanu rzeczy ppor. Krawczyk zobowiązany został do doprowadzenia w trybie natychmiastowym PUBP w Bytowie do „należytego porządku”.

Ten ostatni, po przepracowaniu jedynie 61 dni, został usunięty ze stanowiska i przejął obowiązki szefa PUBP w Kartuzach. Również na tym stanowisku i w tym mieście nie sprawdził się. W dniu 18 sierpnia 1949 roku decyzją Sądu Rejonowego w Gdańsku Krawczyk skazany został na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata za to, że dopuścił się nadużycia władzy z pobudek osobistych przez to, że w dniu 6 grudnia 1948 r. w godzinach nocnych w gmachu PUBP w Kartuzach w czasie przesłuchania prof. Henryka Kowalskiego, nauczyciela gimnazjum w Kartuzach, uderzał go kilkakrotnie pięścią w głowę i twarz, przycisnął go kolanami do fotela oraz używał wobec niego niecenzuralnych słów.

Kolejnym przykładem nieudolności działania bytowskich szefów może być rozkaz nr 24 szefa WUBP w Szczecinie z dnia 15 grudnia 1949 roku odwołującego w trybie natychmiastowym Józefa Hołodowskiego z funkcji szefa PUBP w Bytowie.

W miejsce odwołanego Józefa Hołodowskiego szef WUBP tym samym rozkazem powołał por Kazimierza Tabora na szefa PUBP w Bytowie.
Kłopoty kadrowe PUBP w Bytowie wynikały z kilku powodów. Po pierwsze, na terenie powiatu bytowskiego nie istniała nawet szczątkowa siatka terenowa Armii Ludowej, które w innych częściach kraju stanowiły naturalną bazę kadr UB i MO. Niezbyt liczna była również PPR, oddelegowująca często swych członków do służb w organach bezpieczeństwa publicznego. Według sprawozdania I Sekretarza KP PPR w Bytowie, na koniec lutego 1946 r. PPR liczyła zaledwie 200 członków. Pod względem liczebności PPR w Bytowie była jedną z najmniejszych organizacji na Pomorzu Zachodnim.

Kilka miesięcy później chor. Wincenty Stawicki, nowy kierownik PUBP w Bytowie, narzekał na posiedzeniu egzekutywy KP PPR w Bytowie na niezapełnione etaty i brak ludzi do pracy. Twierdził, że mimo wielu próśb, KP PPR w Bytowie nie skierował swych członków do pracy w PUBP.

Osoby kierowane w pierwszej fazie tworzenia PUBP w Bytowie nie pochodziły z tych terenów. Wśród nowo przyjmowanych pracowników w latach 1945-1956 nie było ani jednej osoby wywodzącej się z ludności rodzimej. Zdecydowana większość to osoby pochodzące z południowych i centralnych regionów Polski. Wśród badanych funkcjonariuszy dwie osoby miały pochodzenie ukraińskie, a pozostali to repatrianci z powiatu wileńskiego oraz osoby pochodzące z centralnej Polski.
Pierwszy skład osobowy był raczej przypadkowy i składał się z osób w ogóle nie przygotowanych do tego zadania. Przeprowadzając analizę socjologiczną bytowskiej bezpieki stwierdzić należy, że od samego początku zaczęli przenikać w jej szeregi ludzie szukający okazji do zrobienia kariery, różnego rodzaju męty społeczne i przedstawiciele tzw. marginesu. Byli to jednocześnie ludzie prości, mało wykształceni i nie stroniący od „życiowych uciech”, charakteryzujący się niskim poziomem intelektualnym i brakiem doświadczenia w pracy jako funkcjonariusze. Niespodziewany awans wciągał taki „element” w możliwość sprawowania władzy.

Faktyczny stan zatrudnienia w PUBP w Bytowie w latach 1945-1953 utrzymywał się na stałym poziomie – około 35-39 funkcjonariuszy. Wyjątkiem był rok 1947, w którym zanotowano największe zatrudnienie. W latach 1945-1954 wystąpiła duża fluktuacja zatrudnienia spowodowana wieloma czynnikami. Najczęściej występującym powodem zwolnień były popełniane przez pracowników PUBP przestępstwa (kradzieże, rozboje), zaś osobny problem stanowił alkoholizm, będący wówczas zjawiskiem powszechnym w całym resorcie bezpieczeństwa. Poczucie posiadania nieograniczonej władzy, bezkarność, sprzyjało demoralizacji ludzi wyniesionych z nizin społecznych.

Dokonując analizy dokumentów wytwarzanych przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Bytowie w latach 1945-1947 pod względem zasad gramatyki i ortografii, można stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że nie było nawet jednej osoby, która mogłaby napisać czytelnie i w miarę poprawnie sporządzane przez siebie raporty. Sytuacja ta poprawiła się nieznacznie w późniejszych latach, bowiem zaczęła zwiększać się liczba pracowników z wykształceniem pełnym podstawowym.

Z analizy dostępnej dokumentacji wyłania się obraz pracownika bytowskiego aparatu bezpieczeństwa. Był człowiekiem młodym. Najwięcej, bo aż 58,5 %, to funkcjonariusze w przedziale wiekowym 18-24 lata. Oficer śledczy Henryk Bednarek w momencie przyjęcia do służby miał 21 lat, Bolesław Tadla – referent - 21 lat, Eugeniusz Zieliński – oficer śledczy – 22 lata, Konstanty Wieczorek - referent – 22 lata. Najstarszym funkcjonariuszem w momencie zatrudnienia był szef PUBP w Bytowie Leonard Redo liczący 51 lat.

W latach 1945-1954 zdecydowana większość bytowskich funkcjonariuszy wywodziła się ze środowiska robotniczego (58,5 %) i chłopskiego (36,6 %). Jedynie 4,88 % to przedstawiciele mający pochodzenie rzemieślnicze czy „włoszczańskie”.

Legitymowali się przy tym brakiem doświadczenia politycznego i bardzo niskim wykształceniem. Łatwo można się o tym przekonać, czytając sporządzone niezdarną polszczyzną sprawozdania miesięczne i dekadowe.

Taki typ człowieka-karierowicza dobrze czuł się w roli człowieka z „gwardii rewolucji”, a poczucie bezkarności sprzyjało potęgowaniu się negatywnych cech charakterologicznych.

Poważnym problemem w PUBP w Bytowie, jak już zaznaczyłem, było pijaństwo funkcjonariuszy, którzy wszczynali awantury w miejscach publicznych. Kilku funkcjonariuszy miało z tym poważne kłopoty, które zazwyczaj kończyły się udzieleniem nagany lub kilkudniowym aresztem. Problemem pijaństwa zajmowała się również organizacja partyjna PPR/PZPR. W listopadzie 1948 r. na zebraniu partyjnym w PUBP w Bytowie karą nagany za pijaństwo ukarano: Pawła Sokołowskiego, Gustawa Jaszczaka, Władysława Bąka, Jana Korzeniowskiego.

Powszechnym rodzajem przestępstw dokonywanym przez funkcjonariuszy PUBP w Bytowie były rabunki. Powojenne warunki stwarzały pokusę łatwego życia szczególnie kosztem osób narodowości niemieckiej, zdanych całkowicie na samowolę wszechwładnego aparatu represji. Problem ten sygnalizowany był w różnych raportach już od pierwszych miesięcy istnienia PUBP w Bytowie. O tych przypadkach raportował również Komendant Powiatowy Milicji Obywatelskiej w Bytowie oraz starosta Jerzy Chrzczonowicz.

Pracownicy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bytowie korzystali również z wielu przywilejów. Jednym z nich była możliwość szybkiego otrzymania mieszkania. Decyzją władz miejskich w latach 1945-1948 mieszkania otrzymali następujący pracownicy bytowskiego aparatu bezpieczeństwa: Franciszek Cebula, Maria Kazimierczak, Bolesław Połatyński, Paweł Sokołowski, Tadeusz Szlachetka, Władysław Bąk, Józef Hołodowski, Edward Papaj, Antoni Płocica, Felicja Ryczałek, Eugeniusz Kosmalski, Jan Formański, Jerzy Mironik, Jan Korzeniowski, Jan Pukalski, Stanisław Mustal, Stefan Pawlina.

Ważną instancją w początkowym okresie tworzenia struktur bytowskiej bezpieki byli oficjalni doradcy sowieccy („sowietnicy”), czynni do połowy lat pięćdziesiątych i podlegli bezpośrednio doradcy z ramienia NKWD przy MBP w Warszawie. Ich rola uwidoczniła się zwłaszcza w początkowym okresie istnienia UB: nie tylko asystowali, ale i uczestniczyli aktywnie (od początku kreując obowiązujące wzorce zachowań) w aresztowaniach, śledztwach, przesłuchaniach, werbunkach, byli inspiratorami i pierwszymi recenzentami planów operacyjnych. W zachowanych raportach i sprawozdaniach z lat 1945-1947 nie odnaleziono nazwiska oficera sowieckiego będącego doradcą PUBP w Bytowie.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że doradcy sowieccy działający czy to w centrali czy w jednostkach terenowych, mieli decydujący wpływ na działania podejmowane przez polskich funkcjonariuszy. To oni dysponowali wiedzą o technikach pracy operacyjnej, a przede wszystkim o metodach prowadzenia śledztwa, to oni byli niejako wzorem do naśladowania dla młodych niedoświadczonych funkcjonariuszy.

To oni w większości przypadkach decydowali o zastosowaniu aresztu wobec podejrzanych. W raporcie sytuacyjnym z dnia 8 listopada 1945 roku Komendant Powiatowy Milicji Obywatelskiej w Bytowie, informując Wojewódzkiego Komendanta o sytuacjach wyjątkowych, jakie wystąpiły w powiecie w miesiącu październiku, przekazał informację o zajściu pomiędzy maruderami sowieckimi, a milicjantami. Ostateczna decyzja, jaką podjęto wobec milicjantów należała do doradcy sowieckiego – „Major rosyjski, jako doradca PUBP, dał rozkaz stawienia się milicjantów w PUBP, gdzie zostali osadzeni w areszcie”.

Obraz bytowskiego funkcjonariusza urzędu bezpieczeństwa można określić jako człowieka młodego, narodowości polskiej, deklarującego wyznanie rzymsko-katolickie, wywodzącego się w zdecydowanej większości ze środowiska robotniczego i chłopskiego, legitymującego się bardzo niskim wykształceniem.

Photobucket

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto