MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jak samorządy w powiecie bytowskim dbają o dzikie koty? Gdzie mogą się najeść do syta? Nasz raport

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Eveline de Bruin z Pixabay
Niektóre gminy w powiecie bytowskim wcale nie kupują karmy dla kotów żyjących na wolności ale w każdej zwierzęta są poddawane sterylizacji lub kastracji. Patrząc z perspektywy kota, najlepiej mieszkać w gminie Miastko. Tutaj nie tylko jest ogromna rzesza społecznych karmicieli. Samorząd kupuje też tysiące kilogramów karmy.

Spis treści

Obowiązek opieki nad kotami wolnożyjącymi wynika z ustawy o ochronie zwierząt. Każdy samorząd musi dbać nie tylko o bezdomne psy. Wśród szeregu zapisów jest także ten dotyczący wolnożyjących kotów. Samorząd ma obowiązek opiekować się nimi, w tym dokarmiać.

Przykładem świeci Miastko, bo ma najwięcej kotów

Nie wszędzie urzędnicy wywiązują się ze swojego obowiązku. Biorąc pod uwagę tylko kupowanie karmy dla dzikich kotów, najlepiej wypada w naszym rankingu Miastko. Urzędnicy w 2021 roku za 7 439,04 zł kupili jej 2 012 kg, a do listopada 2022 roku za 12 757,36 zł – 2 134 kg. W tej gminie jest też najwięcej tzw. społecznych karmicieli kotów. W 2021 roku było ich 96, a rok później 92. Z kolei populację kotów oszacowano na… 625 w roku 2021, a rok później 634. Mało tego. W tej gminie urzędnicy dbają także o to, żeby koty nie rozmnażały się na potęgę. Na kastrację lub sterylizację samorząd w 2021 roku wydał 13 280,05 zł, a w ubiegłym roku 12 600 zł. Tutaj trzeba zaznaczyć, że na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami, w tym kotami, miasto i gmina Miastko ma po 50 tys. zł rocznie. Choć nie jest to największa gmina w powiecie bytowskim, może świecić przykładem choćby dla Lipnicy. Z przesłanych nam przez urzędników wynika, że na terenie tej gminy nie ma społecznych karmicieli kotów, a samorząd na zakup karmy nie wydał ani złotówki. Identyczna sytuacja jest w gminie Borzytuchom.

- Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Mogę przypuszczać, że mieszkańcy nie zgłaszają potrzeb lub nawet nie zwracają uwagi na wolnożyjące koty – komentuje prezes Miasteckiego Stowarzyszenia na rzecz Zwierząt „Bezdomny kundelek” w Miastku Kamil Gocan i przyznaje, że w mieście i gminie Miastko jest naprawdę dużo kotów.

- To są zaniedbania sprzed lat i dodatkowo akcje kastracji realizowane tylko dwa razy w roku. Dużo lepszy byłby efekt, gdyby były systematyczne. Kotka nie koci się raz w roku, a może nawet kilka razy. Sprzyjają temu również warunki atmosferyczne. Związane jest to z ilością światła, temperaturą otoczenia i długością dni. Dodatkowo nie wszystkie schroniska mają kociarnię, bo wiedzą że to jest studnia bez dna. Nawet jeśli złapiemy dwie kotki i je wysterylizujemy, to trzy kolejne już się kocą. Tutaj jest potrzebna całoroczna i systematyczna akcja, bo inaczej problem będzie narastać. To jest naprawdę ciężki temat

– dodaje Gocan.

Studzienice nie dostrzegają kociego problemu

Biorąc pod uwagę wydatki na programy opieki nad bezdomnymi zwierzętami, w tym dzikimi kotami, największą pulą pieniędzy dysponuje miasto i gmina Bytów. W budżecie w 2021 roku to zadanie pochłonęło 73 828 zł, a rok później 106 500 zł. Z tych pieniędzy udało się kupić w roku 2021 530 kg karmy dla kotów żyjących na wolności (2,6 tys zł), a rok później 488 kg (3 tys. zł). O ile nie ma tutaj szacunkowej liczby populacji tych zwierząt, to na sterylizację i kastrację przeznaczone były kwoty 3 250 zł (rok 2021) i 25 tys. zł (rok 2022).

Najmniej z posiadanej puli pieniędzy na koty z programu opieki nad bezdomnymi zwierzętami wydaje gmina Studzienice. Choć budżety na to zadanie wcale nie są małe, bo w roku 2021 wynosił 10 tys. zł, a rok później 14 tys. zł. Tyle tylko, że urzędnicy wydali z nich na koty minimalne kwoty. W roku 2021 na sterylizację lub kastrację zaledwie 710 zł i na zakup karmy 0 zł, a w roku 2022 na sterylizację 840 zł i karmę 480 zł (24 kg).

Jest poprawa w Kołczygłowach

Analizując przesłane nam dane, można także wywnioskować, że urzędnicy zaczęli w ciągu roku dostrzegać problem z kotami żyjącymi na wolności. Tak jest m.in. w gminie Kołczygłowy. O ile na przykład w roku 2021 nie była kupiona karma, o tyle rok później na ten cel wydano kwotę 1 096,2 zł. Identycznie jest w przypadku sterylizacji lub kastracji. Urzędnicy w 2021 roku wydali na to 103,9 zł (to nie jest żart) o tyle w 2022 roku już 2 710 zł.

Można też na podstawie przesłanych nam danych zrobić osobny ranking gmin, które starają się mimo wszystko znajdować dzikim kotom nowe domy. Liderem w tym jest gmina Trzebielino. Koty poddane sterylizacji i kastracji w latach 2021/2022 zamieszkały w 76 domach! W gminie Tuchomie z kolei do adopcji trafiło w tym samym czasie 26 zwierząt, w Miastku 15, a w Parchowie trzy. Tutaj zaznaczyć trzeba, że większość urzędników potrafi rozgraniczyć koty bezdomne od tych wolnożyjących, czyli takich które od zawsze są dzikie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto