Michał Zahoroda, przewodniczący Związku Zawodowego Kierowców w Państwowym Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej w Bytowie został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Adam Treder, zarządca firmy zarzuca mu ciężkie naruszenie dyscypliny pracy. Związkowiec już skierował pozew do sądu pracy.
Zahoroda w przeciągu dwóch tygodni był dwukrotnie zwalniany dyscyplinarnie z pracy. Za pierwszym razem oskarżono go o pomawianie zarządu komisarycznego wobec osób trzecich oraz nagminne niewywiązywanie się z wpłat do banku ze sprzedaży biletów.
- To bzdura – twierdzi związkowiec. – Od 20 lat wszyscy kierowcy tak robili. Nie robiłem tego wieczorem, po skończeniu kursu, lecz rano. Nigdy nie zalegałem z płatnościami.
Po rozmowie z przewodniczącym związku, zarządca PPKS wycofał zwolnienie. Zaproponował, aby umowa o pracę została rozwiązana za porozumieniem stron. Trzymiesięczne wynagrodzenie miało być wypłacone od razu, a on nie musiał się w tym czasie pokazywać w pracy. Zahoroda zaproponował, że złoży wymówienie, ale jeszcze przez te trzy miesiące będzie pracował. W lutym przysługiwała mu nagroda za przepracowanie 30 lat. Nie chciał jej stracić. Wydawało się, że obaj zwaśnieni panowie doszli do porozumienia. Niestety, po dwóch tygodniach przewodniczący związku został wezwany do kadr, gdzie wręczono mu zwolnienie dyscyplinarne. Do dwóch poprzednich zarzutów zarządca dopisał, że wykorzystywał on autobus do prywatnych potrzeb. Michał Zahoroda ten zarzut również uważa za bezpodstawny.
- Po skończeniu kursu umówiłem się ze zmiennikiem, że odbierze autobus z zajezdni a nie na dworcu. Miałem 3,5 godziny przerwy w pracy. W tym czasie pojechałem załatwić w urzędzie sprawy związkowe. Pojechałem jednak prywatnym samochodem a nie autobusem. Nie było mnie 15 minut. Byłem jednak uchwytny pod telefonem. Gdybym był potrzebny od razu zjawiłbym się w zakładzie – zapewnia.
Na zwolnienie członka zarządu związku, musi być zgoda związku.
- Nie było to ciężkie naruszenie dyscypliny pracy – ocenia Tadeusz Klebeko, wiceprzewodniczący związku. – Zarządca mógł go ukarać w inny sposób, pozbawiając premii lub nagrody. Na tak drastyczną karę nie zgodziliśmy się.
Związkowcy czują się dyskredytowani i represjonowani.
- Tak się dzieje od dwóch lat – dodaje wiceprzewodniczący. – Nasi związkowcy są pozbawiani premii, nagród, lepiej płatnych kursów dalekobieżnych, licencji. Tak dalej być nie może.
Pięciu członków zarządu tego związku zostało zwolnionych lub zmuszonych do odejścia z pracy. Domagali się między innymi zaległych pieniędzy za ekwiwalent mundurowy i byli przeciwni noszeniu obowiązkowych krawatów. Krytykowali też politykę kadrową oraz zarządzanie firmą. To nie podobało się zarządcy.
Związkowcy chcą przed świętami przeprowadzić akcję protestacyjną. Cześć z nich nie przystąpi do pracy. To może spowodować kłopoty w kursowaniu autobusów bytowskiego przewoźnika.
Zarządca nie komentuje tej sprawy.
- To sprawa wewnętrzna firmy, a pan Zahoroda został zwolniony zgodnie z kodeksem pracy. Tyle komentarza w tej sprawie - ucina Adam Treder.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?