Pożar wybuchł 4 listopada w nocy. Ogień strawił 7000 książek, sprzęt komputerowy i zabawki dla dzieci. Ocalało jedynie 300 woluminów, które akurat były w domach czytelników. Mieszkańcy stracili nie tylko bibliotekę, ale też miejsce spotkań i świetlicę. W okamgnieniu Kobułty cofnęły się do czasów sprzed Gutenberga. Zrozpaczeni bibliotekarze wysyłali maile z prośbą o pomoc, o książki. Poskutkowało.
Jedna z internautek, Aleksandra Wapniarz, założyła na Facebooku wydarzenie: "Odtwarzamy spaloną bibliotekę w Kobułtach". Akcja spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem. Włączyli się do niej również mieszkańcy Bytowa i okolic. Książki dla biblioteki w Kobułtach można było przynosić do księgarni Conrad.
- Bytowiacy pokazali, że mają wielkie serca. Zainteresowanie było tak duże, że część kartonów z książkami trzeba było wywieźć na przechowanie do magazynu - powiedziała Anna Garska, kierowniczka bytowskiej księgarni. - Jeden pan dostarczył nam książki, które należały do jego zmarłego niedawno syna. Postanowił je przekazać czytelnikom. Takich historii jest wiele.
Kaszubskie książki rozdali za darmo
We wtorek po książki przyjechał specjalny samochód z portalu naszekaszuby.pl, który koordynuje zbiórkę książek na Pomorzu.
- Na razie najwięcej woluminów podarowano w Bytowie. Kilkanaście pełnych kartonów i siatek - zaznaczył Jarosław Ellwart z redakcji portalu.
W czasach, kiedy wg ostatnich badań 56 proc. Polaków nie przeczytało ani jednej książki w roku, tym bardziej cieszy fakt, że mieszkańcy Bytowa tak licznie odpowiedzieli na prośbę bibliotekarzy.
Zbiórka książek w Bytowie
FOT. MATEUSZ WĘSIERSKI
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
