Starostwo potwierdza, że zgody na ich usunięcie nie udzieliło. Wójt ma zaskakujące wytłumaczenie.
- Nie posiadaliśmy zgody na wycinkę wspomnianych drzew, bo nigdy ich tam nie było - mówi Lemańczyk.
Narloch jest innego zdania. - Rosły przy szkole w miejscowości Zapceń i nikt mi nie wmówi, że ich tam nie było. Znam tę okolicę, uczyłem się nawet kiedyś w tej szkole, więc doskonale wiem, że one tam rosły, a teraz ich nie ma - upiera się Narloch. - Trzeba przyznać, że pracownicy wójta zatarli ślady, bo wyrwali także pnie z korzeniami. Po owych drzewach teraz śladu nie ma, ale ich istnienie można udowodnić na podstawie zdjęć.
Przeczytaj także o tym jak Jan Narloch wygrał z Radą Powiatu
Takie kroki zamierza podjąć powiatowy wydział ochrony środowiska. - Sprawdzimy czy faktycznie przy szkole w Zapceniu rosły wymienione przez radnego Narlocha drzewa. Jeśli tak, to sprawca zostanie ukarany sankcjami finansowymi wynikającymi z ustawy - ostrzega Małgorzata Zielonka, naczelnik wydziału ochrony środowiska.
Dalsze tłumaczenia wójta oraz kontrargumenty Jana Narlocha w poniedziałek 20.02 w Dzienniku Bałtyckim.
Najlepsze komentarze do powyższego artykułu opublikujemy w piątek 24.02 w Dzienniku Powiatu Bytowskiego.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?