Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiesław K. z Miastka skazany za zaatakowanie Mariusza T., działacza Prawa i Sprawiedliwości

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. Maria Sowisło
Wyrokiem skazującym zakończyła się głośna sprawa z Miastka dotycząca zaatakowania działacza Prawa i Sprawiedliwości, kiedy zbierał podpisy poparcia kandydata na prezydenta Andrzeja Dudę. Dzisiaj (12 sierpnia 2020 r.) Sąd Rejonowy w Miastku warunkowo umorzył postępowanie. Wyrok nie jest prawomocny.

Warunkowe umorzenie na rok próby, 3 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej a także 170 zł kosztów procesu sądowego to wyrok, jak zapadł dzisiaj (12 sierpnia 2020 r.) przed Sądem Rejonowym w Miastku. Skazany to Wiesław K. z Miastka.

Szybka reakcja policji

Zdarzenie miało miejsce 22 lutego br. Wówczas działacz Prawa i Sprawiedliwości 60-letni Mariusz T., chodził od domu do domu, od bloku do bloku, pytając mieszkańców czy podpiszą się na liście poparcia ówczesnego kandydata na prezydenta Polski**Andrzeja Dudę. Zadzwonił także domofonem do lokalu 52-letniego Wiesława K. **Ten z kolei zszedł do drzwi wejściowych i, jak wynika z relacji poszkodowanego, w bardzo agresywny sposób stwierdził, że Mariusz T. nie ma prawa robić tego teraz i w taki sposób. Doszło do szarpaniny i uderzenia działacza PiS-u pięścią w brzuch. Wiesław K. chodził także za Mariuszem T. i kasował w domofonach kolejne wywołania. W końcu mężczyzna wyrwał Mariuszowi T. teczkę z listą poparcia kandydata na prezydenta, na której było pięć podpisów i poszedł z nią do domu. Na miejsce od razu została wezwana policja. Mundurowi szybko ustalili kto zaatakował działacza PiS-u i odzyskali listę.

Oskarżony przyznał się i przeprosił

Na korzyść Wiesława K. przemawiało to, że przyznał się do winy. - Wina nie budzi wątpliwości. Oceniając społeczną szkodliwość czynu, wziąłem pod uwagę prawo każdego obywatela do tego, by czynnie uczestniczyć w wyborach rozumianych nie tylko jako możliwość bycia wybranym ale i uczestniczenia w wybieraniu kogoś, popierania kandydata na prezydenta w tym przypadku. Ma się wypełnić wola narodu. Wprawdzie do wyborów, o których mowa w zarządzeniu marszałka sejmu z 5 lutego nie doszło, bo miały być w maju 2020 r., doszło w późniejszym okresie, nie mniej jednak te listy wyborców popierających kandydata nie utraciły swojej ważności. Cały czas miały swoje znaczenie prawne – uzasadniał wyrok sędzia Sądu Rejonowego w Miastku**Bogdan Kostyk**.

- Jeśli chodzi o sam przebieg zdarzenia. Nie pytałem oskarżonego o poglądy polityczne, bo nie o to w tym chodzi. Chodzi o to by każdy obywatel szanował prawo drugiego obywatela do tego, by w sposób swobodny swoje poglądy mógł wyrażać.

W tym przypadku chodziło o możliwość nieskrępowanego zbierania podpisów popierających kandydata na prezydenta. To działanie oskarżonego było pod wpływem silnych emocji. Był przekonany, że działanie pokrzywdzonego było bezprawne, że powinien zbierać podpisy w innym miejscu, w innych okolicznościach. Nie mniej jednak wziąłem pod uwagę bardzo emocjonalne działanie, a także stopień agresji przejawiany względem pokrzywdzonego. Nie był wysoki, choć na pewno z punktu widzenia pokrzywdzonego był uciążliwy.

Wziąłem też pod uwagę, jaki wpływ to zachowanie miało na procedurę wyborczą. Niewielki, bo interwencja policji była szybka i sprawna, dokumenty zostały odzyskane. Sam oskarżony swoje zachowanie ocenił, jako fatalne.

Rozumiem, że kryje się pod tym świadomość bezkarności swojego zachowania i świadczy o tym, że oskarżony nie jest osobą zdemoralizowaną. Nie był dotąd karany. Przeprosił pokrzywdzonego na rozprawie. Te okoliczności zaważyły na uznaniu, że społeczna szkodliwość czynu nie jest znaczna. Zrozumiał na czym polega naganność swojego postępowania – uzasadniał sędzia Kostyk.

Niech to będzie nauczka i przestroga

Wyrok nie jest prawomocny. Orzeczenie z entuzjazmem przyjęli lokalni działacze PiS-u. - Wyrok jest sprawiedliwy bo należy w końcu napiętnować agresję, która w ten sposób się objawia. Nie można przejawiać agresji i przemocy wobec ludzi, którzy w sposób demokratyczny i zgodny z prawem chodzą i zbierają podpisy. Każdemu to wolno. Jest to też święto demokracji. Niech ten wyrok będzie nauczka dla ludzi, którzy chcieliby w podobny sposób postępować. Zachowanie tego pana było brutalne i wysoce naganne – mówi Wojciech Duda, działacz PiS-u i przewodniczący klubu radnych tej partii w Radzie Powiatu Bytowskiego. - Skoro ten pan został uznany winnym, nie domagamy się, by na tym etapie zapadały bardziej surowe wyrok.

Tutaj najważniejsze dla nas jest to, że agresor uznany został winnym. Myślę że jest to przestroga dla innych, którzy chcieliby się dopuszczać przemocy wobec członków naszej partii czy osób nas popierających. Niech będzie to nauczka

– dodaje Duda i wspomina tegoroczną kampanie wyborczą. - To co działo się z banerami Andrzeja Dudy, przechodzi ludzkie pojęcie. W miejscowości Wądół ktoś wbił siekierkę w głowę prezydenta Dudy. Gdzie indziej baner został oblany koktajlem Mołotowa. Już nie mówię o pociętych czy zerwanych banerach lub atakach na nas podczas rozwieszania materiałów wyborczych Andrzeja Dudy. Jestem w samorządach prawie 25 lat. Z taką kampanią, taką agresją i sianiem nienawiści przez oponentów politycznych jeszcze nigdy się nie spotkałem – zaznacza Duda.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto