Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widok z okna mojej kamienicy, czyli Andrzej Szczepanik pisze o rynku

Andrzej Szczepanik
Stali bywalcy spod kamienicy Andrzeja Szczepanika
Stali bywalcy spod kamienicy Andrzeja Szczepanika Andrzej Szczepanik
Bytowski poeta, obrońca (zlikwidowanej) zieleni na bytowskim rynku napisał artykuł na temat szarej i brutalnej rzeczywistości w okolicach swojego miejsca zamieszkania.

Stuletnia kamienica, w której mieszkam umożliwia mi przeżywanie niecodziennych wydarzeń. Budzi mnie hukiem wyjściowych drzwi z zepsutym zamkiem, kaszlem sąsiada krztuszącego się nikotynową biedą i radosnym ujadaniem psa. Za ścianą wesoło gwiżdże czajnik dopingując radiowym wiadomościom. Przelotowa brama, potocznie zwana tunelem, stała się miejscem pobytu grupy ludzi znanych ze swojej codziennej nudnej bezczynności. Nie zamykany z powodu braku możliwości tunel jest dla nich miejscem schronienia. Umożliwia ucieczkę ofiarom bijatyk i awantur, chroni przed deszczem. Służy też jako publiczny szalet. Struga spienionych szczyn płynie wtedy środkiem bramy. Znam ich nawyki i przyzwyczajenia, bogactwo przekleństw jakimi obdarzają się w chwilach wyjątkowej gadatliwości. Codziennie stoją pod oknem, więc rozpoznaję ich twarze, a oni kłaniają mi się jak staremu znajomemu. Widok z mojego okna jest wyjątkowo interesujący.

Przeczytaj też o oficjalnym otwarciu rynku

Sprawia to nie tylko bliskość kościołów. Jeden odwiedzany, drugi w postaci szczątkowej jako średniowieczna wieża z odrestaurowanym fundamentem. Obok dwa pomniki, Chrystus wskazujący zaśniedziałą dłonią kierunek wiecznej szczęśliwości oraz Święty Papież podparty pastorałem ślący pozdrowienia z niebieskiego raju. W niedziele i święta słychać grające organy i dostojne bicie kościelnych dzwonów.

Właśnie to miejsce w samym centrum miasta wybrali sobie ludzie z tzw. marginesu społecznego, których nazywam - szczęśliwi w nieszczęściu. Szlakiem zaśmieconych bram zmierzają do nikąd. Czasem towarzyszy im podpierająca się inwalidzkimi kulami kobieta. Wspólnie piją z butelki ukrywanej za pazuchą, wysysają resztki z puszek po piwie wygrzebanych z pojemników na śmieci. Piją byle co. Od rana do nocy. Bo muszą. W desperackiej zaczepności żebrzą odważnie wołając - pan da! Zawsze ktoś coś da.

Pełna treść artykułu Szczepanika oraz inne informacje lokalne w Dzienniku Powiatu Bytowskiego. Tu w ciągu kilku sekund zdobędziesz e-wydanie.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto