Waltraut Thalheim z domu Donner, której dziadek Karl Jeremias był pasterzem w Głodowie, zostawiła po sobie wspomnienia.
“Dzieci z Głodowa uczyły się pływać w Bluggensee ( dzisiejsze jezioro Bluj). Na południowym wschodzie jeziora znajdowała się szeroka plaża, do której można dotrzeć przez gospodarstwo Schulza. Jezioro było również ulubionym miejscem dla wędkarzy. Kąpieli unikano w Collenzsee (jeziorko w centrum miejscowości) ponieważ tutaj krowy i owce były zapędzane do picia, a owce były myte. Ich wełna wysychała w stodołach a następnie odbywało się strzyżenie. Strumień, który płynął z Sattlersee przez wieś, a następnie wpływał do Collenzsee, nie miał nazwy. Wszyscy nazywali go “de Bäk” (potok). Dzieci łapały w nim uklejki (małe rybki) do koszy i dla zabawy karmiły nimi kaczki.
W Głodowie znajdowały się dwa punkty celne. Stary punkt celny usytuowany był do gospodarstwa Limberg niedaleko nasypu kolejowego, nowy budynek celny został wybudowany w latach 30 i stał przy wjeździe po zachodniej stronie wioski na południe od Bluggensee ( najprawdopodobniej mowa o punkcie celnym w dzisiejszej miejscowości Znakowo). Celnicy spełniali swój obowiązek zabezpieczając granicę z polską. W mleczarni Augusta Bauermeistera przetwarzano mleko. Rolnicy mogli tam nabyć masło i ser tylżycki ( półtwardy ser produkowany z krowiego mleka). Niesprzedane towary trafiały do Miastka. Do mleczarni mleko zwożono również z majątku słynnego boksera Maxa Schmelinga z Ponikły. Najbardziej potrzebne rzeczy do życia można było kupić w sklepie mieszczącym się przy zajeździe w centrum miejscowości. W zajeździe wieczorami spotykali się mężczyźni przy trunku, nawiasem mówiąc przez cały czas. August Bauermeister co rano maszerował z laską wzdłuż ulicy przez wioskę. Pan Bauermeister wynajął zajazd w sklepie spożywczym. Początkowo zajazd prowadzony był przez rodzinę Webera, który przeniósł się do Słupska, a następnie od połowy wojny przez rodzinę Bauschke, która przybyła z Berlina.
Mieszkańcy wioski mieli więzy rodzinne za granicą polsko - niemiecką. Aby odwiedzić krewnych wykorzystywano „zieloną granicę” w okolicach Briesen (Brzeżno). Było to jednak niemożliwe w 1933 roku i trzeba było skorzystać z oficjalnego przejścia granicznego w Reinwasser (Piaszczyna).
Najprawdopodobniej najstarszymi budynkami we wsi był kryte strzechą domy rodzin Gütz i Lüdtke. Do kościoła w Wałdowie prowadziła dobrze utrzymana polna droga przez Neuwustrow, przez las lub przez Alt Wustrow, gdzie kończyła się polna droga w młynie Steffen, ścieżka dla pieszych prowadziła przez pola do Wałdowa. Tuż za zajazdem znajdowało się strome wzgórze, z którego dzieci jeździły na sankach. Zjazd przebiegło z ponad 20 metrową różnicą wysokości w szybkim tempie nad wiejską ulicą nad zamarzniętym Collenzsee. Narciarstwo nie było wtedy powszechne. W czasie silnych mrozów zarówno Sattlersee, jak i Collenzsee były zamarznięte i można tam było chodzić i jeździć. Inni ciągnęli za sobą sanie powiązane przez jezioro. Oprócz łodzi rybackiej Augusta Kapischkego, który dzierżawił Collenzsee nie było innych łodzi. W jeziorach łowiono szczupaki, okonie, płocie i raki.”
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?