Konstanty Golba z bytowskiej Fundacji Nasze Futrzaki jest zdenerwowany tym, co zastał nad jeziorem w gminie Bytów.
- Ten pies cały czas brodzi w wodzie. Gdzie i kiedy ma się wysuszyć? Dzisiaj w nocy była temperatura minus pięć stopni Celsjusza. To jest ponadroczny psiak. Musi mieć kontakt z człowiekiem. On dziczeje. To tak, jakby dziecko zamknąć w piwnicy i co dwa dni przez szparę podawać miskę z wodą. To są niehumanitarne warunki. Nie jest zagłodzony ale ziemniaki z błotem mogą sugerować, że nie jest odżywiany prawidłowo. Moim zdaniem, to jest znęcanie się nad psem
– wylicza Konstanty Golba, który interweniował wczoraj (28 lutego 2022 r.) wieczorem. - Policja przyjechała. Przez jakieś 40 minut czekaliśmy na decyzję czy mogę zabrać psa. Nie mogłem. A przecież to nie była jedyna interwencja – mówi Golba i wspomina, że latem 2021 roku ten sam pies, wówczas kilkumiesięczny, stał nad jeziorem na łańcuchu.
- Miałem go u siebie w azylu przez dwa tygodnie. W tym czasie właściciel zobowiązał się do poprawy warunków. Ustawił kojec. Tylko nikt nie wiedział, że będzie wypełniony wodą
– denerwuje się pan Kostek, który uważa że psa trzeba natychmiast zabrać znad jeziora.
Okazuje się, że sprawa psa nad jeziorem spędza sen z powiek mieszkającej nieopodal kobiecie. Od połowy grudnia starała się zainteresować warunkami w jakich zwierzę żyje policje, urząd i dzielnicowego.
- Po moich telefonach pojechali, spisali notatkę, odnaleźli właściciela psa, wytłumaczyli o co chodzi. Pies zginął na jeden dzień, potem wrócił, a właściciel obłożył mu budę styropianem. Pies nie należy do łagodnych. Na bramce kojca pojawiła się kłódka. I na to by było na tyle
– mówi w rozmowie z nami kobieta.
Policjanci z Bytowa potwierdzają, że otrzymywali zgłoszenia o zaniedbanym psie nad jeziorem w gminie Bytów. Zarzekają się, że wielokrotnie sprawdzali czy doniesienia są prawdziwe i co można zrobić, żeby pies miał lepsze warunki.
- Dzielnicowy miał sygnały, że może być niewłaściwie sprawowana opieka nad psem. Rozmawiał z właścicielem. Prowadziliśmy też postępowanie w sprawie trzymania psa na łańcuchu. Teraz jest w kojcu. Informacja o tym, że pies jest niedożywiony nie została potwierdzona. Nadal będziemy sprawdzać warunki bytowe tego psa
– zapowiada rzecznik prasowy bytowskich policjantów Damian Chamier Gliszczyński.
Właścicielem psa jest dzierżawca jeziora. Uważa, że zwierzęciu nie dzieje się żadna krzywda. Pies ma być pomocny w walce z… kłusownikami.
- Pies nie jest wychudzony. No jakie ma tam warunki? Niejeden inny pies czy człowiek ma gorzej. Policja od października co trzy dni przyjeżdża. A pies teraz się wysuszy, bo jest ładna pogoda. Zresztą wszystko wokół jest zalane, bo ktoś nielegalnie zakopał rów odwadniający. Wystąpiłem już o zgodę na jego oczyszczenie. Woda szybko zniknie
– mówi dzierżawca jeziora, który po letniej interwencji związanej z trzymaniem psa na łańcuchu, robi ponoć codziennie zdjęcia warunków w jakich zwierzę przebywa i wysyła do urzędnika w Bytowie. - Na wszystko mam dowody. Na zdjęciach są daty.
Pies jest karmiony ziemniakami, bo 99 proc. psów na wioskach dostaje resztki z obiadu. Dostaje też kaszę gryczaną i kości. Ostatnio nawet kocią karmę. Koty nie chciały, a on zjadł. Woda w misce po dwa razy dziennie jest wymieniana
– wylicza mężczyzna, który tłumaczy że zwierzę pilnuje jeziora przed kłusownikami. - Pies jest tam, bo tam jest jego dom. Stróżuje posesji i dobytku. Ja nad jeziorem nie mogę mieszkać zimą, a są kłusownicy. Pies ich wystraszy. Mam wstępnie założony monitoring, który będzie czuły też na hałasy, jak szczekanie. W domu będzie mi wyć alarm, wejdę sobie na kamerki, zobaczę kłusownika i zadzwonię po policję – objaśnia swój pomysł dzierżawca jeziora i zarzeka się, że psa po dobroci nie odda.
- Pies nie jest zdziczały. Zdziczały to jest ten sąsiad, który pisze na mnie ciągle skargi i donosy. Nie może się pogodzić z tym, że mam dzierżawę jeziora
– kwituje.
Dzisiaj (1 marca 2022 r.) nad jeziorem był powiatowy inspektor weterynarii. Z kolei Konstanty Golba z Fundacji Nasze Futrzaki zaniósł burmistrzowi Bytowa wniosek o odebranie psa. Rozważane jest także zgłoszenie zawiadomienia o znęcaniu się nad zwierzęciem.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?