Trzebielino. Kierowca wini Straż Gminną za zbyt późny wniosek o karę

Miejscowa Straż Gminna "na styk" zmieściła się w ustawowym terminie 12 miesięcy wyznaczających datę przedawnienia. Kierowca zwraca na to uwagę i ma też dodatkowe pretensje.

- Zastanawia mnie czy to normalne, by sprawę do sądu kierować prawie po roku czasu - zastanawia się Krzysztof Surowicz.

Podkreśla, że fotoradar "ustrzelił go" 20 metrów od znaku wyznaczającego koniec terenu zabudowanego.

- Wracałem tego dnia od strony Obłęża i wówczas nie było tam tablicy informującej, że na tym odcinku jest kontrola prędkości - zauważa. - Ona bezwzględnie powinna być, co opisałem w odwołaniu skierowanym do sądu. Uważam, że tego mandatu nie powinienem zapłacić - upiera się.

Przeczytaj też o krytyce Straży Gminnej z Trzebielina z marca 2012 roku

Wspomniany kierowca 6 lipca 2011 roku przyznał, że kierował uwiecznionym na fotografii samochodem, ale odmówił przyjęcia mandatu. SG proponowała 200 zł. Co ciekawe, musiał minąć prawie rok by strażnicy zdecydowali się na skierowanie sprawy do sądu. Wniosek został wysłany 19 kwietnia 2012 roku. Dlaczego tak późno? Straż Gminna zasłania się przepisami.

- Karalność wykroczenia ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynął rok - Henryk Czarnecki, komendant SG, w odpowiedzi cytuje tylko art. 45 Kodeksu Wykroczeń.

Rok oczywiście nie minął, ale nie wiadomo dlaczego wniosku do sądu nie skierowano np. po miesiącu. Jedno jest pewne. Sąd zamiast 200 zł wyznaczył Surowiczowi karę w wysokości 100 zł i 80 zł kosztów postępowania. Kierowca nie zamierza się poddawać. Ma zamiar walczyć do ostatniej instancji.

Komendant SG zapewnia, że jego formacja nie złamała żadnych przepisów.