Wcześniej był własnością powiatu bytowskiego, jednym organizmem ze szpitalem w Bytowie, a docelowo ma przejść w ręce pracowników. Sytuacja jest dramatyczna, a kierownictwo placówki winnych widzi w Bytowie. Poszło o wzajemne rozliczenia. Sprawa skończy się w sądzie.
Renata Kiempa, prezes miasteckiego szpitala, przyczynę utraty płynności finansowej widzi w działaniach bytowskiego szpitala. Na początku stycznia otrzymał on transzę kontraktu za grudzień. Jak podaje szpital w Bytowie, był to 1 mln zł. Pieniądze zostały rozdysponowane na spłatę zobowiązań, a część na wynagrodzenia. Dołożono rzekomo jeszcze 400 tys. zł i teraz taka kwota podawana jest jako dług Miastka wobec Bytowa.
Tymczasem prezes szpitala w Miastku uważa, że bytowski szpital wziął te pieniądze bezprawnie, bo wpłynęły na konto w styczniu, a wówczas funkcjonowały już dwa szpitale.
Więcej o wzajemnych oskarżeniach w piątek 31.01 w Dzienniku Bałtyckim. Ściągnij elektroniczną wersję gazety.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?