Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rolnik jest regularnie podtapiany. Rzeka będzie udrożniona

Mateusz Węsierski
Czesław Skwierawski w końcu doczeka się pogłębienia kłopotliwej rzeczki
Czesław Skwierawski w końcu doczeka się pogłębienia kłopotliwej rzeczki Krzysztof Drozd
Rolnik z Trzebielina od ponad 20 lat walczy o pogłębienie rzeki, która podtapia jego łąki narażając go na straty. Problem ma być rozwiązany.

Czesław Skwierawski, 62-letni rolnik z Trzebielina, jest przymusowym powodzianinem. Gospodarz od lat nie może się doprosić pogłębienia małej, ale dokuczliwej rzeki, która regularnie zalewa jego łąki. Ponosi z tego tytułu wymierne straty.

- Zalewa średnio połowę moich łąk, a i tak muszę je kosić, bo naraziłbym się na odebranie dopłat unijnych w wysokości nawet 300 tys. zł przez 3 lata. Z tego powodu niszczę sprzęt, a pozyskana trawa i tak się do niczego nie nadaje. To w większej części już tylko sitowie, bo moje łąki przeobrażają się w mokradła - narzeka rolnik gospodarujący na 80 hektarach. - Gdyby nie podtapianie, to mógłbym też trzymać 50 sztuk bydła więcej. Nie mogę, bo brakuje mi kiszonki. Kupować jej jednak nie będę, bo przecież mam swoje łąki. Wolę walczyć o wyegzekwowanie wypełniania obowiązków przez stosowne urzędy.

Konieczność koszenia łąk egzekwuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Restrykcji tych nie załagodzi dotychczasowa bezczynność Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Łąka musi być wykoszona, choćby za pomocą kosy.

- Walczę z nimi od upadku komuny i nic nie wskórałem. Zalewanie łąk powtarza się co roku - zapewnia. - Jeżdżę do miasteckiego oddziału Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, a oni każdorazowo obiecują, że poszukają funduszy na oczyszczenie tej rzeki. I tak czekam od lat, ale teraz moja cierpliwość powoli się kończy - ostrzega Skwierawski.

Zdarzało się, że z sąsiadem sami próbowali czyścić rzekę, ale niewiele to dało. Jego zdaniem wymaga ona gruntownego oczyszczenia z pogłębieniem, a pracownicy Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych wykonują tylko częściowe zabiegi.

- Część rzeki czyszczą, co niewiele daje. Ona coraz bardziej zarasta, a poziom wody regularnie się podwyższa - zeznaje.

Przeczytaj także: Rolnik ma zapłacić 18 tys. razy więcej

Skwierawski musi swoje łąki kosić. W tym celu używa starego ciągnika ursus c-360, do którego specjalnie w tym celu zamontował podwójne koła. By traktor nie ugrzązł.

- Podtapiane łąki przyciągają dziki, które ryją szukając robactwa - dodaje rolnik. - Jeśli w końcu nie oczyszczą rzeki to jedynym wyjściem będzie podniesienie jej helikopterem do góry, ale przeobrażenie jej w pola ryżowe - uśmiecha się rozżalony.

Rowy na jego łące też nie są wyczyszczone, co należy do obowiązków rolnika. Skwierawski tego nie czyni, bo twierdzi, że rowy można by pogłębić tylko wtedy, gdy rzeka byłaby drożna. Tak nie jest, więc rowów nie rusza czekając na działania ZMiUW.

Skwierawskiemu prawdopodobnie w tym tygodniu dopisało szczęście. Okazuje się bowiem, że po wielu latach starań dokuczliwa rzeka może być w końcu zmeliorowana.

- Roboty ruszyły już w tym tygodniu, więc problem niedługo zostanie rozwiązany - mówi Marian Przytarski, kierownik bytowskiego oddziału ZMiUW. - Rzeka zostanie udrożniona od wypływu do jeziora w górę przez łąki pana Skwierawskiego. Będzie to kosztowało ok. 30 tys. zł.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto