Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radostowo, gmina Subkowy. Pierwsza w powiecie tczewskim hodowla danieli, to sposób na przetrwanie w rolnictwie, a jest atrakcją w okolicy

JÓZEF M. ZIÓŁKOWSKI
- W rolnictwie trzeba ryzykować, więc postawiłem tym razem na hodowlę danieli - mówi Jan Czachorowski.
- W rolnictwie trzeba ryzykować, więc postawiłem tym razem na hodowlę danieli - mówi Jan Czachorowski.
Elżbieta i Jan Czachorowscy z Radostowa, oprócz podstawowej produkcji roślinnej, czy też zwierzęcej lubią nowe wyzwania w rolnictwie. Przez kilka lat hodowali przepiórki i sprzedawali od nich jajka.

Elżbieta i Jan Czachorowscy z Radostowa, oprócz podstawowej produkcji roślinnej, czy też zwierzęcej lubią nowe wyzwania w rolnictwie. Przez kilka lat hodowali przepiórki i sprzedawali od nich jajka. Teraz zajęli się hodowlą... danieli.

W ogrodzeniu hasa 20 dorodnych zwierząt. Jan Czachorowski mówi, że musi szukać innowacji, chce mieć kilkaset sztuk tych zwierząt. W Polsce jest ponad 500 hodowli danieli o różnej liczbie zwierząt. Czy nasz kraj stanie się krainą hodowli daniela wypasanego na łąkach i skrajach lasów? Może w tym względzie będzie podobnie jak w Laponii, gdzie na bezkresnych terenach hodowane są przez tubylców renifery, dające pożywne mięso i skóry. W powiecie tczewskim to pierwsza hodowla danieli, ale "wycieczka" internetowa po Polsce pokazuje, że wielu hodowców postawiło na te zwierzęta. W dawnych czasach daniele występowały w całej Europie. Przed II wojną światową hodowano je w parkach istniejących przy majątkach. Podobnie jest u Czachorowskich. W ogrodzonym parku, w pobliżu odnowionego dworku, biegają na 4-hektarowym terenie graniczącym z łąką piękne zwierzęta. Kilkoro z nich ma swoje imiona: Zola, Frydek, Kubuś, Czarna i Biała. To pierwsi mieszkańcy, najbardziej przyzwyczajeni do pana Jana. Podchodzą rano i jedzą z ręki, takiego przywileju dostąpił tylko Czachorowski. Gdy tylko ktoś pojawi się na ganku dworku, zwierzęta uciekają na łąkę. Początkowo miał być w ogrodzeniu jeden samiec i trzy samice. Czachorowski uznał, że nawet dla takiej „rodziny” trzeba ponieść duże koszty ogrodzenia sporego terenu i zdecydował o rozwijaniu hodowli. Z głównej kwatery, gdzie są paśniki prowadzą bramy do kilku innych kwater. Każda z nich ma około hektara trawiastej ziemi, jest też i staw. Jedna z kwater zawsze będzie "odpoczywała" i porastała trawą.

- Do hodowania tych zwierząt namówił mnie lekarz weterynarii - wspomina Czachorowski. - Oglądałem hodowlę, gdzie było 300 sztuk danieli i próbuję stworzyć własną. Na razie jest to atrakcja w okolicy.
Kierowcy przejeżdżający drogą zatrzymują się i podziwiają stadko. Gorzej jest gdy niektórzy próbują je płoszyć. Przed głupimi żartami zwierzęta mają chronić tablice z prośbami właścicieli, aby im nie przeszkadzać. Spłoszony daniel jest w stanie przeskoczyć 2,5-metrowy płot. Bardzo źle zwierzęta odczuły sylwestrowe wystrzały.
Daniel jest mniejszy od jelenia i większy od sarny. Żyje około 17 lat. W drugim roku życia samica może zajść w ciążę, która trwa 230 dni. Jednak w niesprzyjących warunkach może ona się wydłużyć. W czerwcu, lipcu łania rodzi jedno lub dwa młode. Latem daniele żywią się trawą i muszą mieć dostęp do wody oraz mineralnych lizawek. Jesienią i zimą karmione są sianem, mieszankami zbożowymi, kukurydzą, może to też być marchew. Przysmakiem są kasztany i żołędzie. Koszt utrzymania daniela jesienią i zimą wynosi 100 złotych. Dorosły osobnik waży 60 - 70 kilogramów.
Czachorowski mówi, że każdy ma swój sposób na hodowlę i karmienie zwierząt. On, gdy ma jakiś problem dzwoni do oliwskiego ZOO i tam z życzliwością otrzymuje wszelkie informacje. Nie ma bowiem literatury na temat hodowli danieli. Kilogram mięsa daniela kosztuje 25 złotych. Głównymi odbiorcami są Niemcy i Francuzi. Hodowla musi być zarejestrowana. Kilka tysięcy kosztuje para zwierząt przeznaczonych do rozrodu, średnio jest to 5 tysięcy złotych.

- Odkryłem, że daniele lubią też jabłka, a nawet chleb - mówi Czachorowski. - Dajmy im też gałęzie, aby miały co ogryzać i tępiły zęby.
Próbujemy podejść stadko. Zwierzęta są jednak szybkie i przebiegłe. Dowodzi nimi piękny rogacz. Nie udaje się nam nawet podejść trzynogowego Frydka, który podąża za stadem.
- Gdy go kupiliśmy miał uszkodzoną nogę - dodaje Czachorowski. - Lekarze próbowali różnych sposobów jej usztywnienia i wyleczenia, ale nie udało się. Frydek zrywał opatrunki. Trzeba było nogę amputować i teraz nieźle sobie radzi bez niej. Jej brak chyba wpłynął na to, że nie rosną mu rogi. Był okaleczony, a mimo tego jest bardzo ufny, przychodzi i je z ręki.
Gdy budowano nowe ogrodzenie jedna z samic uciekła w pola. Teraz myśliwi widują ją cztery kilometry od zabudowań pałacowych, w towarzystwie koziołków. Nie wiadomo co zwycięży: miłość do dawnego stada, czy nowy romans. Ponoć zwierzęta lubią wracać do dawnego stada.
Czachorowski chciałby mieć kilkaset sztuk danieli. W 350-hektarowym gospodarstwie ma też kilkaset krów, trzodę chlewną. Z rozmowy o danielach wyłania się obraz rolnictwa i jego problemy.
- W rolnictwie trzeba ryzykować - mówi. - Gdybym nie próbował, bym zginął. Wie pan co będzie z produkcją mleka? - pyta i nie czekając na odpowiedź mówi: - Nie wiadomo. Dołek jest też z mięsem wieprzowym. Nie można mieć w gospodarstwie wąskiej specjalizacji. Miałem produkcję gorzelnianą, ale niskie ceny i napływ czystego alkoholu do Polski wykończył ją. W tym roku jest problem z rzepakiem, którego nie warto uprawiać. W ubiegłym roku sprzedawałem tonę za 930 złotach, a teraz proponują mi podpisanie umowy na sprzedaż tony za 700 złotych.
I to jest wytłumaczenie na poszukiwania nowości w gospodarstwie państwa Czachorowskich.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto