Radni z Bytowa martwią się o wysokość podatku śmieciowego. Miejska spółka na tym zarabia?

W Bytowie opłata za odbiór i zagospodarowanie śmieci obliczana jest na podstawie zużycia wody. Jeśli na terenie danej nieruchomości zużycie jest na poziomie 2 metrów sześciennych, to do miejskiej kasy za śmieci trzeba będzie zapłacić 21 zł. Za podwyższeniem stawki o 1,5 zł za jeden metr sześcienny wody głosowało dzisiaj (30 listopada 2022 r.) 12 radnych, sześcioro się wstrzymało a jeden był przeciwny.

Samorządowcy jednak zwrócili uwagę na kalkulację opłaty za odbiór i zagospodarowanie odpadów. Okazuje się bowiem, że mieszkańcy miasta i gminy Bytów zaczęli oszczędniej korzystać z wody. W ciągu roku zużycie zmniejszyło się o ok. 7 proc. To z kolei ma wpływ na podatek śmieciowy.

- Argumentacja, że podnosimy opłatę za śmieci, bo jest obniżony poziom zużycia wody o 7 proc., jest zła. Nam wszystkim chyba chodzi o oszczędność bo woda to towar deficytowy, a będzie jeszcze gorzej. Tutaj można odnieść się do premii dla firmy. Podniesiemy stawkę za wodę, kiedy na nią zabraknie pieniędzy?

- wskazywał radny Ireneusz Gospodarek, a wtórował mu kolega z Rady Miejskiej Bytowa Leszek Szymczak. - Zaoszczędziliśmy 7 proc. wody. Ta sama spółka zarabia na transporcie odpadów. Czy nie jest tak, że mniejsze zużycie wody odbije sobie na odpadach? Czy Rada Nadzorcza to analizuje? Za rok może być przecież o 10 proc., a nawet 15 proc. mniejsze zużycie? Czy ktoś to kontroluje? - dopytywał Szymczak.

Sprawę starali się wyjaśnić burmistrz Bytowa Ryszard Sylka oraz wiceburmistrz Mateusz Oszmaniec. Podkreślali, że główną zasada systemu zagospodarowania odpadów jest bilansowanie się.

- Nie możemy na tym zarabiać. A finansowanie krzyżowe jest bardzo łatwe do wychwycenia. Mamy tak niewielkie w stosunku do innych gmin opłaty, bo w stosownym czasie podjęliśmy trzy ważne decyzje. Było to w 2008 roku utworzenie w Sierznie Zakładu Zagospodarowania Odpadów, wybór metody obliczania stawek i powierzenie tego zadania swojej spółce

– wyliczał podczas obrad Sylka.

A wiceburmistrz Mateusz Oszmaniec dodał: - Może ktoś źle mnie zrozumiał. Powodem podwyżki są większe koszty zagospodarowania odpadów oraz odbioru i transportu odpadów, spowodowanych głównie wzrostem cen paliwa, płacy minimalnej oraz stóp procentowych wynikający z inflacji, które mają wpływ na odsetki od rat leasingowych. Powodem podwyżki nie jest poziom zużycia wody – wyjaśniał.

Samorządowcy podkreślali także, że decyzja o przekazaniu tego zadania spółce miejskiej, była jedną z najlepszych.

- W pierwszych latach funkcjonowania systemu była duża konkurencja, a ona wpływała na ceny za odbiór i transport. W ostatnich latach nastąpiła monopolizacja rynku, co przekładało się na znaczny wzrost kosztów. Firmy nastawione były na maksymalizacje zysków. Powierzenie spółce miejskiej nie jest idealnym rozwiązaniem, choćby z powodu ograniczeń komercyjnej działalności. Dzisiaj prezes wodociągów wskazuje, gdzie spółka mogłaby zarobić, ale nie może bo ustaliliśmy na tej sali, że działalność komercyjna musi się ograniczyć do 10 proc. To ma wpływ na gospodarkę odpadami. Nasze długofalowe działania dają nam częściowe bezpieczeństwo, bo mamy w pełni wpływ na stawkę. Ta jest jedną z najniższych w grupie porównawczej na Pomorzu i w kraju – mówił Ryszard Sylka.

Radni zdecydowali więc, że do końca grudnia 2022 r. opłata wynosi miesięcznie 9 zł za metr sześcienny zużytej wody. Od stycznia z kolei 2023 r. kwota wzrośnie o 1,5 zł.