Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przedszkola w Bytowie przygotowują się na przyjęcie dzieci. Nie jest łatwo, bo wytyczne są surowe

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. Alicja z Pixabay
W bytowskich przedszkolach trwają przygotowania do przyjęcia dzieci. Zajęcia wznowione zostaną prawdopodobnie 11 maja. Choć dwie niepubliczne placówki zapowiedziały otwarcie już jutro.

Nie ma jeszcze w Bytowie ostatecznego terminu, od którego przedszkola samorządowe będą przyjmować dzieci. Roboczo wyznaczony poniedziałek 11 maja ma pozwolić na przygotowanie placówek. Pod koniec ubiegłego tygodnia dyrektorzy poprosili rodziców o wypełnienie specjalnych ankiet. To na ich podstawie będą zapadać decyzje, które dziecko będzie mogło uczęszczać do przedszkola.

- Zainteresowanie jest, choć nie wszystkie ankiety jeszcze wróciły do nas. Na razie wiemy, że do przedszkola nr 1 mamy chętnych 22 dzieci, do dwójki 40, w Gostkowie zero, a w Pomysku, Niezabyszewie i Rekowie po cztery

- mówi wiceburmistrz Bytowa Mateusz Oszmaniec, który zaznacza że w ankietach były pytania dotyczące zatrudnienia rodziców ze względu na wytyczne ministerstwa. Pierwszeństwo mają mieć dzieci służb mundurowych, medyków, a także zawodów związanych z normalnym funkcjonowaniem społeczeństwa.

- Na razie opracowujemy system przyjmowania. Chcemy się skupić na dzieciach, których oboje rodziców pracuje oraz samotnych rodziców. Kryterium najważniejszym będzie to czy dziecko może mieć zapewnioną opiekę inną niż w przedszkolu

– wyjaśnia wiceburmistrz Oszmaniec.
Włodarz przyznaje też, że obecnie trwa przygotowanie procedur, które spełniałyby narzucone przez ministerstwo i sanepid wytyczne. - W grupie może być maksymalnie 12 dzieci. Na każde z nich plus personel musi przypadać po cztery metry kwadratowe. Nie wszystkie nasze sale ten wymóg spełniają. Dodatkowo wiemy, że w przedszkolach będzie sprawowana opieka. Nie będziemy realizować podstawy programowej. Czyli pani nauczycielka będzie opiekować się dziećmi i dodatkowo przygotowywać zdalne nauczanie dla tych, którzy są w domach.

Obostrzenia są trudne do spełnienia. Choćby to, że dzieci mają trzymać dwumetrowy dystans. Jak zabronić dziecku przytulić się do dawno niewidzianego przyjaciela? Jak wyegzekwować, żeby nie brał zabawek do buzi? A kiedy zacznie płakać, bo nie będzie rodziców, pani nie ma przytulić? Jest szereg niepewności i trudności. Ja swoich dzieci do przedszkola nie puszczę, przetrzymam je w domu do końca wakacji, bo nie ma co ryzykować

– kwituje Oszmaniec.
Obecnie dyrektorzy przedszkoli wypracowują procedury dla personelu oraz rodziców. Kolejny etap, to ich wdrożenie. - Będziemy robić wszystko, żeby nasze dzieci były bezpieczne, a rodzice którzy je nam powierzają nie mieli stresu i zdenerwowania – mówi dyrektor Przedszkola nr 2 w Bytowie Halina Klimczak i przyznaje, że trudno będzie trzymać dzieci na dwumetrowy dystans od siebie. - Dopiero po wdrożeniu procedur będziemy wiedzieć co będzie nam najtrudniej egzekwować. No kiedyś trzeba wrócić do normalności. Może to, że takimi małymi kroczkami, jest lepsze? Nie wiem. Pracujemy nad tym. Sprawa jest poważna, więc chcemy się do tego przygotować starannie i dokładnie – dodaje Klimczak, zaznaczając że chętnych na razie jest niewielu.

- Część rodziców przebywa jeszcze na zasiłkach opiekuńczych. Jeśli nie będzie przedłużone ich wypłacanie, to będziemy mieć więcej chętnych

– mówi dyrektor Przedszkola nr 2 w Bytowie.

Z kolei, jak mówi wiceburmistrz Bytowa Mateusz Oszmaniec, jeśli do przedszkola miałoby wrócić ponad 50 proc. dzieci, w żadnej z miejskich placówek nie będzie możliwe spełnienie wszystkich obostrzeń i wymogów.

Na terenie Bytowa funkcjonuje także sześć niepublicznych placówek. Jak podkreślają ich właściciele, wielką pomocą okazały się telekonferencje organizowane od ubiegłego tygodnia przez władze Bytowa. - Dyskutujemy, wymieniamy się spostrzeżeniami, to naprawdę wiele nam daje – mówi Marlena Jabłońska z Punktu Przedszkolnego „Przyjaciele Myszki Miki” w Rzepnicy, w którym są także grupy żłobkowe.

- Jesteśmy w komfortowej sytuacji, bo mamy w budynku pięć wyjść ewakuacyjnych, dzięki którym możemy tak zorganizować pracę, że dzieci z poszczególnych grup nie będą miały ze sobą kontaktu. Rodzice nie będą wchodzić na teren placówki. Zlikwidowaliśmy wykładziny, kanapy i usunęliśmy wszystkie pluszaki

– mówi Jabłońska i dodaje, że na razie ma deklarację od rodziców 14 dzieci w wieku do trzech lat i podobną ilość przedszkolaków. - Stworzymy po dwie grupy. Mamy też ten komfort, że podłoże na naszym placu zabaw możemy w łatwy sposób zdezynfekować. Nie wyobrażam sobie dezynfekcji trawy czy piasku – dodaje Jabłońska.
Pomocą od władz miasta jest tez dostarczenie środków do dezynfekcji. - O resztę zadbaliśmy sami. Mamy już stacje do dezynfekcji rąk, rękawiczki, przyłbice… Jesteśmy przygotowani – mówi prowadząca Punkt Przedszkolny „Przyjaciele Myszki Miki” w Rzepnicy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto