Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca z Borowego Młyna nie daje pełnych wynagrodzeń. Ludzie zwalniają się i grożą sądem

Leszek Literski
Inspekcja pracy wzięła pod lupę terminowość wypłacania wynagrodzeń w firmie Janusza R.
Inspekcja pracy wzięła pod lupę terminowość wypłacania wynagrodzeń w firmie Janusza R. Archiwum naszemiasto.pl
Firma biznesmena z Borowego Młyna pod Bytowem, który przyznał się do korumpowania lokalnych urzędników, od kilku miesięcy nie płaci swoim pracownikom.

Załoga się zbuntowała. Pracownicy złożyli doniesienie w Państwowej Inspekcji Pracy. Wiele osób wręczyło biznesmenowi wypowiedzenia. To kolejne, poważne kłopoty Janusza R. odkąd w 2010 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało go pod zarzutem wręczania łapówek. Przyznał się i usłyszał tylko jeden zarzut, w zamian za podjęcie współpracy z śledczymi gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej.

- Od listopada nie mamy wynagrodzenia - napisał do nas pracownik firmy Janusza R. [imię i nazwisko do wiad. red.] - Szef nie określa się nawet, kiedy jest w stanie wypłacić zaległe wynagrodzenie. Naprawdę ciężko żyć, gdy jest się od 2 miesięcy bez wypłaty. W wielu przypadkach to tragedia wieloosobowych rodzin.

Więcej o aferze korupcyjnej z udziałem Janusza R. i urzędników

Pracownicy o sytuacji w firmie donieśli Państwowej Inspekcji Pracy. - W połowie grudnia przeprowadziliśmy kontrolę - mówi Dariusz Smoliński z PIP w Słupsku. - Wykazano, że zalega on z wypłacaniem pensji za miesiąc listopad. Co prawda wypłacał zaliczkowo pewne sumy, ale nie była to kwota satysfakcjonująca pracowników. Tłumaczył, że nie ma środków na wypłaty, ale obiecał, że do końca stycznia wszystkie zaległości ureguluje. To kwota ponad 100 tys. zł.

PIP ukarał Janusza R. karą grzywny w wysokości 2 tys. zł. Właściciel przyznaje, że ma problemy finansowe i twierdzi, że pracownicy część pieniędzy już otrzymali.

W jego firmie pracuje ok. 80 osób. Właściciel zapewnia, że nikogo nie będzie zwalniał, jednak część załogi już opuściła zakład. - To ci, którzy mieli umowy na czas określony - precyzuje biznesmen.

Do Janusza R. PIP ponownie zawita w lutym. - Jeżeli wszystko nie będzie uregulowane, to wówczas grzywna będzie o wiele wyższa, sięgająca nawet 30 tys. zł - ostrzega inspektor Smoliński.

Co dokładnie mówi Janusz R.? Przeczytasz w środę 25.01 w Dzienniku Bałtyckim.
Więcej na temat tej sprawy oraz wywiad z pracownikiem Janusza R. - w piątek 27.01 w Dzienniku Powiatu Bytowskiego.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto