Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat chce połączenia miasteckich szkół

Mateusz Węsierski, Karol Szymanowski
Krzysztof Drozd
Szkoły średnie w Gminie Miastko są na minusie. Powiat szukając oszczędności proponuje połączenie dwóch placówek. Propozycja starostwa spotkała się z dezaprobatą miastczan

Zapowiadane przez Starostwo cięcia wydatków na szkoły w gminie Miastko mają spowodować połączenie szkół. Wszystkie trzy placówki - Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych, Zespół Szkół Ogólnokształcących i Zespół Szkół Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawicznego w Łodzierzy - są na minusie. Trudna sytuacja była tematem spotkania władz Powiatu z władzami szkół, a także rodzicami uczniów w LO w Miastku i ZSRCKU w Łodzierzy.
Najdotkliwszy dla polityków był sprzeciw uczniów, którzy ustawieni w szeregu wygłosili mowę broniącą liceum.

- Dla nas, przyszłych maturzystów, każda zmiana może odbić się niekorzystnie na wynikach matury - mówiła uczennica. - Przeniesienie LO zniechęci kandydatów do wstępowania w jego szeregi. Wybiorą szkoły w Koszalinie, Słupsku i Szczecinku. Spowoduje to zmniejszenie liczby uczniów w powiecie bytowskim i tym samym spadek kwoty subwencji oświatowej.
Licealiści skrytykowali też warunki nauki w miasteckim gimnazjum zauważając, że w miasteckim LO czują się lepiej. - Jesteśmy tu traktowani jak osoby dorosłe. Liczą się z naszym zdaniem, czego nie było w gimnazjum - twierdzi uczennica. Ich zdaniem szkoła nie powinna być traktowana jako źródło dochodu. - Ona ma uczyć, kształtować przyszłych Polaków. Normalne gminy i powiaty inwestują w edukację, ponieważ młodzież jest przyszłością narodu - komentują. - Budynek jest stary, ale czujemy się w nim dobrze. Mamy autonomię, której w innym budynku moglibyśmy nie mieć.
Według rodziców wysoki procent absolwentów dostaje się na różne kierunki studiów, które niejednokrotnie kończą z wyróżnieniem. - Reorganizacja oświaty doprowadzi do większej migracji młodzieży z Miastka, na czym finansowo straci także starostwo - mówi Mirosława Szopa z Rady Rodziców.
Według wicedyrektor LO w Miastku, Beaty Wasiuk największe znaczenia ma skala staninowa, która mówi o tym jak duży procent uczniów w danej szkole osiągnął wynik porównywalny do wyniku w kraju. Jej zdaniem pod tym względem, w każdym przedmiocie z osobna, miasteckie liceum wypada bardzo dobrze.
- Moim zdaniem krzywdzącą statystyką jest opieranie się na minimalnym progu przyjęcia ucznia do szkoły - ocenia Beata Wasiuk.
Starosta twierdzi, że dla miasteckiego liceum wcale chwalebne nie jest porównywanie wyników matur z Zespołem Szkół Ponadgimnazjalnych i Zespołem Szkół Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawicznego w Łodzierzy.
- Tak samo jest z porównywaniem się do średniej w kraju czy w powiecie. Tu uwzględniane są także wyniki matur w "zawodówkach" i szkołach dla dorosłych, gdzie zawsze wypadają najgorzej. Porównywanie wyników liceum do tej grupy świadczy o dobrym samopoczuciu. Jeżeli to jest sukces, to gratuluję - komentuje Żmuda-Trzebiatowski. - Sukcesem nie jest to, że 96 procent uczniów zdaje. Ogólniak nie robi łaski, że przygotowuje uczniów do matury i nie powinien porównywać się ze szkołami zawodowymi. Bardziej miarodajne jest porównanie z bytowskim LO, gdzie na maturze z matematyki jest różnica 20 punktów na niekorzyść Miastka. Dla mnie to jest dużo.
Według nauczycieli starosta nie ma racji. Podkreślają, że w Miastku przyjmują do LO słabszych uczniów, u których następuje przyrost wiedzy. Starosta odpowiada liczbą stypendiów dla najlepszych uczniów w powiecie. Otrzymało je 9 uczniów z bytowskiego LO i tylko 1 z Miastka.
- W Miastku pewnie też jest tyle samo zdolnych absolwentów gimnazjów, ale oni wybywają do innych szkół - ocenia Żmuda-Trzebiatowski. - Naszym wspólnym zadaniem jest zatrzymanie tych uczniów w Miastku - dodaje.
Rodzice zauważyli, że wcielenie LO do ZSP nie poprawi sytuacji, lecz spowoduje jeszcze większy odpływ uczniów.
Gospodarz powiatu podkreśla, że próba łączenia szkół w Miastku nie jest wyjątkiem. Do podobnych ruchów dochodzi lub doszło już w Słupsku, Ustce i Lęborku.
- Mamy mocne argumenty. Mamy dwie propozycje, ale może się też pojawić trzecia. Jeżeli ona pozwoli na poprawę sytuacji w oświacie, to będziemy o niej dyskutować, ale ma spełniać warunki założenia "Dwie szkoły w dwóch obiektach" - mówi starosta.
Rodzice obawiają się, że taka reforma pogorszy warunki nauki. - Nie wysłałam dziecka do Koszalina czy Słupska tylko dlatego, że w miasteckim LO były 20-osobowe klasy. Ja nie wierzę w bardzo dobrą szkołę, w której klasy będą 30-osobowe - mówi jedna z matek.
Według przedstawicieli szkoły wcielenie LO do Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych pogorszyłoby poziom nauczania.
- Liceum musi być w odrębnym budynku przy ul. Mickiewicza. Inaczej prestiż szkoły spadnie, co zaowocuje dalszym odpływem uczniów - przewiduje Beata Wasiuk.
Mieszkańców Miastka szczególnie zaciekawiła sytuacja ekonomiczna bytowskich szkół. Starosta zapewnia, że ekonomicznie bytowskie szkoły są w bardzo dobrej sytuacji, wszystkie na plusie.
- Gdyby w Bytowie była taka sytuacja, to tam musielibyśmy dokonać reorganizacji - zapewnia Żmuda-Trzebiatowski.
Bytowski "ogólniak" i "ekonom" mają tylko o 6 uczniów mniej niż trzy miasteckie placówki.
- Wniosek jest prosty. Dwie szkoły ponadgimnazjalne w Miastku wystarczą. Baza lokalowa jest w stanie to pomieścić, a demografia pokazuje, że nie ma żadnych szans na to, że za rok, dwa lub trzy uczniów będzie o 100, 200 czy 300 więcej - podkreśla starosta.
Wyliczono to na podstawie liczby urodzeń przewidując liczbę uczniów w poszczególnych szkołach aż do 2026 roku.
W sukurs wyliczeniom starostwa występuje były wicestarosta, a teraz szef miasteckiej Rady Miejskiej, Tomasz Borowski.
- My na gminną oświatę wydamy 19 mln zł otrzymując tylko 12 mln zł subwencji - podkreśla Borowski. - W związku z tym gmina musi dołożyć do oświaty 7 mln zł. Robimy to po to, by funkcjonowało sześć dodatkowych oddziałów przedszkolnych we wszystkich szkołach wiejskich. Aby funkcjonowała też szkoła w Piaszczynie, Wałdowie i Słosinku, które z ekonomicznego punktu widzenia już dawno nie powinny istnieć. Niemniej jednak filozofia gminy jest taka, że tworzymy pewną społeczność i nawzajem się wspieramy. Szkoła ma społecznotwórczą rolę, co jest równie ważne jak uwarunkowania ekonomiczne. Dopóki gminę Miastko będzie stać, dopóty będziemy te szkoły utrzymywać. Chyba, że będziemy mieli nóż na gardle.
Burmistrz Miastka twierdzi, że szkoła nie musi dawać zysku. - Ważniejszy jest zysk procentujący po latach, a polegający na dobrym wyedukowaniu naszych dzieci - zauważa.
Powiat w 2012 roku otrzyma 31,5 mln zł subwencji oświatowej, 1,5 mln zł więcej niż w 2011 roku. Wyda 34,5 mln zł, więc 3 mln zł trzeba dołożyć.
- Nie mamy takich pieniędzy w budżecie, bo jest tak skonstruowany, że większość funduszy nie może zmienić przeznaczenia, a dochodów własnych jest bardzo mało - wyjaśnia starosta. - Znaleźlibyśmy 1 mln zł na oświatę, ale wówczas nie wyremontujemy żadnej drogi i nie wybudujemy żadnego chodnika. Jeśli nie dokonamy reorganizacji szkół, to w 2013 r. Rada Powiatu nie przyjmie budżetu, bo nie będzie spełniał kryteriów ustawy o finansach publicznych, która nakazuje bilansowanie wydatków z dochodami.
Sytuacja jest na tyle kryzysowa, że w przyszłym roku nie przewidziano żadnych remontów w szkołach. Obciążeniem jest m.in. Konieczność rokrocznego wydatkowania 1 mln zł aż do 2018 roku. To spłata szpitalnych zobowiązań.
- Oszczędności po restrukturyzacji ma być 720 tys. zł oszczędności, a z wyliczeń wynika, że w budżecie brakuje 3 mln zł. Zostaje 2,3 mln zł. Wygląda na to, że trzeba będzie podejmować kolejne, inne cięcia - zauważa Borowski.
Marek Kwaśniewski, członek Zarządu Powiatu z Miastka, potwierdza, że zaistnieje konieczność szukania kolejnych oszczędności.Starosta pod dyskusję poddaje też inne wyjście, przejęcie LO przez gminę Miastko. Wiosną tego roku było pierwsze podejście. Z inicjatywą wystąpił burmistrz. Chciał wcielić liceum do budynku miasteckiego gimnazjum. Nauczyciele, rodzice i uczniowie stawili opór. Teraz temat powraca.
- Z chęcią przekażę gminie wszystkie trzy szkoły z pełną subwencją oświatową - deklaruje Żmuda-Trzebiatowski.
Burmistrz Ramion chce najpierw dokładnie zapoznać się z raportem starostwa.
- Jeśli nie będzie jasnego stanowiska dyrekcji, nauczycieli, uczniów i rodziców, to ja nie zaproponuję pomysłu przejęcia szkoły przez gminę. Raz to zrobiłem i się na tym mocno sparzyłem - zauważa.
Do tablicy wywołano też radnych powiatowych z Miastka, w tym członka pięcioosobowego Zarządu Powiatu, który wstrzymał się od głosu gdy podejmowano decyzję o dążeniu do pozostawienia w Miastku dwóch szkół.
- Dyrektorzy mieli przygotować warianty. Zarząd Powiatu przychylił się tylko do tych propozycji - zauważa Marek Kwaśniewski, członek powiatowej koalicji, szef struktur PO w gminie Miastko. - Ja likwidacji żadnej ze szkół nie poprę, a zaznaczam, że żaden z dyrektorow nie zaproponował pozostawienie obecnego stanu rzeczy. Każdy z nich widział potrzebę restrukturyzacji. Dwóch opowiedziało się za pozostawieniem liceum w obecnych warunkach, a jeden proponuje wcielenie LO do ZSP.
Kwaśniewskiego szybko dyscyplinuje jednak dyrektor LO Bogusław Szkwarek. - Starosta nakazał dyrektorom przygotowanie propozycji zmian w myśl wersji "Dwie szkoły w dwóch budynkach". Żadnego innego wariantu nie przewidywano - podkreśla. - Jako podwładni musieliśmy wykonać te zalecenia - dodaje.
Do sprawy wrócimy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto