Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat bytowski: Urząd pracy ma milion do rozdania

Mateusz Węsierski
Internet
Bezrobotni otwierają własne biznesy. Powiatowy Urząd Pracy właśnie podliczył ilość pozytywnie rozpatrzonych wniosków i rozdanych funduszy porównując to z sytuacją z 2009 roku. Został milion złotych na założenie własnej firmy.

W całym 2009 roku dotację na rozpoczęcie działalności gospodarczej otrzymało 187 osób. Bezrobotni brali dotacje na firmy remontowo-budowlane (30 osób), handel (27), kosmetykę i fryzjerstwo (15), mechanikę pojazdową (13) i stolarstwo (10).

- Oczywiście to główne kierunki działalności, bo było wiele więcej innych pomysłów - mówi Janusz Wiczkowski, dyrektor urzędu pracy.

Dotacje otrzymały również firmy zajmujące się m.in. projektowaniem i nadzorem technicznym.

Urząd podpisał też 106 umów na doposażenie stanowiska pracy dla 138 osób bezrobotnych. Średnia suma dotacji to 17,9 tys. zł. Początkującym biznesmenom do końca sierpnia 2009 roku rozdano prawie 2,07 mln zł.

W tym roku w tym samym okresie czasu PUP rozdał ponad 2,1 mln zł. - Ale i wyższa jest jednostkowa maksymalna kwota dotacji, bo urosła z 18,5 do 19 tys. zł - podkreśla Wiczkowski.

W ubiegłym roku do końca sierpnia dotację uzyskało 115 osób, a w tym już 125 bezrobotnych. Nadal najwięcej jest usług remontowo-budowlanych, handlu, mechaniki pojazdowej i usług stolarskich.

- Są też inne pomysły, takie jak usługi alpinistyczne, agroturystyka ukierunkowana na paintball, quady i inne atrakcje. Dobrze, że takie firmy powstają, bo jednak mieszkamy w regionie turystycznym. Będziemy im sprzyjać - zapewnia Wiczkowski.

W tym roku PUP miał do rozdania ponad 4 mln zł, z czego została jeszcze suma prawie 1 mln zł dla początkujących przedsiębiorców i 1,6 mln zł na refundacje dla pracodawców.

- Będziemy się chyba reklamować, bo obawiam się, że pieniądze zostaną - podkreśla szef urzędu pracy.

Pieniędzy jest nadmiar, ale zgłaszających i tak więcej niż dotacji. Duża grupa bezrobotnych nie przechodzi jednak selekcji. Zazwyczaj z powodu niechlujstwa, bezsensowności wniosku lub domniemanej próby... oszustwa.

Młody biznesmen chce zarobić na udawanej wojnie
Miastko Piotr Sztobnicki z Przęsina (25 lat) ma swoją małą wojnę. To cykliczna bitwa, która odbywa się na jego polu paintballowym o powierzchni 1,6 ha. Drugie tyle to teren rekreacyjny. Sztobnicki otrzymał dotację z Powiatowego Urzędu Pracy. Dla gminy Miastko to również świetna atrakcja, którą można włączyć do palety lokalnych propozycji turystycznych.
On nie chce być tylko młodym przedsiębiorcą, który zarabia na wynajmowaniu miejsca dla osób chcących strzelać do siebie kolorowymi kulkami z żelatyny.
– Planuję organizację cyklicznej imprezy pod roboczą nazwą Bitwy Miasteckiej. Znane osoby reprezentujące różne branże z naszego powiatu bawiłyby się tu w wojnę, ku uciesze widzów – mówi Sztobnicki.
Projekt ma wystartować w przyszłym roku, pod patronatem naszej gazety. A tymczasem na polu bitwy w Przęsinie praca wre, bo Sztobnicki wprowadza kolejne ulepszenia. Są już przeszkody (w formie słomianych bali i opon), dwa okopy, dwie karoserie samochodów i dwie bazy, które podczas wojny na niby trzeba zdobywać.
– Są różne scenariusze bitwy. Moim zdaniem najciekawsza jest “Obrona Częstochowy”, gdzie Częstochową jest drewniana, zadaszona baza. Trzeba ją zdobyć - mówi Sztobnicki. - Jeszcze nigdy nikomu nie udała się sztuka przejęcia bazy - dodaje.
Uczestnicy bitwy otrzymują pistolety z zapasem 100 żelatynowych kulek oraz specjalny ubiór z maską.
- Strzał z odległości mniejszej niż 5 metrów staje się niebezpieczny, więc regulamin tego zabrania. Mogłoby dojść nawet do uszkodzenia szybki osłaniającej oczy - podkreśla Sztobnicki.
Nic dziwnego. Kulka paintballowa leci z prędkością 90 m/s, czyli 253 km/h. Pistolet można ustawić nawet do prędkości 300 km/h. Kulki są w różnych kolorach, ale uczestnicy używają zazwyczaj jaskrawych, a nie czerwonych, w kolorze krwi.
- Dzięki temu od razu widać, że ktoś został postrzelony, więc musi zejść z pola bitwy - wyjaśnia pasjonat paintballa.
Najlepszą, minimalną ilością zawodników w drużynie, jest grupa składająca się z ośmiu osób. Bawić się mogą tylko osoby od 16 roku życia, a przed osiemnastym tylko za pisemną zgodą rodziców. Najmniej strzelający potrafią zużyć od 100 do 200 kulek w ciągu 3 godzin, a najbardziej “wystrzałowi” nawet 800 w tym samym czasie.
Pomysł na stworzenie takiej atrakcji pod Miastkiem powstał gdy Sztobnicki sam bawił się w paintball w Poznaniu. W powiecie podobne miejsce znajduje się w Bytowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto