Grygiel ręczy słowem, a nie jest ono nic warte, bo jest wykształconym znawcą i miłośnikiem przyrody z wieloletnim doświadczeniem. Nasi czytelnicy znają go jako meteorologa, który tydzień przepowiada pogodę na naszych łamach. Dziś jednak rzecz będzie o dość egzotycznej zwierzynie w kaszubskim lesie. Zwierzynie, która stanęła na przyrodniczej drodze Piotra Grygiela.
– Podczas kilkudziesięciu lat obserwowania flory i fauny naszego powiatu miałem okazję spotkania rzadkich okazów nie tylko w skali regionu, ale i kraju – oznajmia Grygiel. – Powiat bytowski leży na terenie przyrodniczego korytarza, którym przemieszczają się zwierzęta ze wschodu na zachód i odwrotnie. Są też takie, które przybywają z południa Polski.
Grygiel wspomina, że połowie lat osiemdziesiątych spotkał wyjątkowo rzadki okaz. Chodzi o... żubra, który kojarzy się raczej z Puszczą Białowieską, a nie z Kaszubami. – Był to samiec, który szedł z okolic Lęborka w stronę Bytowa. Cztery dni później spotkałem go na polu w okolicach Jasienia – opowiada przyrodnik.
Również w okolicach Jasienia, gdzie mieszka od 35 lat, często spotyka rysie. Te dzikie zwierzęta są bardzo płochliwe. Z daleka przypominają dużego kota i natychmiast uciekają na widok człowieka.
Grygiel widział też wilki.
– Pierwsze ich ślady napotkałem już 15 lat temu, co później potwierdzili leśnicy i myśliwi. Dzięki temu na mapie Polski oznaczono, że wilka można też spotkać na Kaszubach – wyjaśnia.
Przypuszcza on, że wilk trafił do nas z Borów Tucholskich. Obecnie można go spotkać nawet na zachodzie Polski i w Niemczech, gdzie od dawna był rzadkim gościem. – Jeśli chodzi o drobniejsze zwierzęta, to coraz więcej jest gronostajów, norek amerykańskich, jenotów oraz, co ciekawe, szopów praczy. One doskonale dają sobie radę w naszym klimacie, ale są też zagrożeniem dla ptaków gniazdujących na ziemi – ostrzega Grygiel.
Rzadkością nie jest już borsuk, bo nasz rozmówca bardzo często spotyka go podczas swoich wędrówek. Raz jednak zdarzyło mu się spotkanie, o którym opowieść wciąż mrozi krew w żyłach.
– Kilkanaście lat temu jechałem z synem samochodem. W okolicach Mydlity przez jezdnię przechodziła puma, co wprawiło mnie w ogromne zdumienie. Zatrzymała się na jezdni i po chwili spokojnym krokiem poszła w stronę łąk. Po kilku dniach spotkałem ją ponownie, będąc z żoną w okolicach Czarnej Dąbrówki, gdzie na polu konsumowała jakieś zwierzę – opowiada Grygiel, który spotkanie z pumą dotąd zachowywał w tajemnicy, by nie traktowano go jak szaleńca.
Mniej niesamowita jest regularna obserwacja orla bielika, który zimą bytuje na lodzie jeziora Jasień.
– Obserwuję też przelatujące sokoły. Jeden z nich usiadł nawet na balkonie. Natrafiłem też na jego gniazdo – opowiada Grygiel.
Obserwuje on również słomki, bekasy, kulomby, kanie czarne i rude oraz dudka. – Ciekawym ptakiem jest dubelt. Gdy usłyszy hałas, natychmiast zastyga nieruchomo w pionowej pozycji – mówi przyrodnik.
Grygiela niepokoi coraz rzadszy widok puchacza. Jeszcze 5-6 lat temu można było usłyszeć jego pohukiwania w lesie. Teraz nie widać też i nie słychać sowy mszawej.
– Coraz mniej jest też żmij. Ludzie bezmyślnie je zabijają – mówi Grygiel. – Raz natrafiłem w jednym miejscu na kilkadziesiąt żmij. Teraz spotykam je coraz rzadziej. Ciekawostką jest fakt, że spotkałem raz taką, która miała ponad 1,5 metra długości – zapewnia.
Według Grygiela bytowanie rzadko spotykanych gatunków na terenie naszego powiatu jest pochodną ocieplenia klimatu.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?