Dopalacze można było nabyć legalnie, bo sprzedawano je jako produkty kolekcjonerskie "nie do spożycia dla ludzi". W sobotę, po akcji policji ze służbami sanitarnymi, zamknięto jedyny w powiecie bytowskim sklep z dopalaczami. To punkt w Bytowie, który został zapieczętowany. Zagrożenie jednak nadal istnieje, bo nie ma prawa, które zdelegalizowałoby wszystkie te środki.
- Młodzi mogą kupić je również w internecie - przyznaje Andrzej Dziuban, ordynator OIOM-u w miasteckim szpitalu.
On sam nie zajmował się zatrutymi nastolatkami, bo zostali przewiezieni karetkami na oddział wewnętrzny i dziecięcy. Z dwoma nie było kontaktu. Ich funkcje życiowe były podtrzymywane przez maszyny. Na szczęście udało się ich uratować, w przeciwieństwie do kilku śmiertelnych przypadków w Polsce.
Lekarze ostrzegają przed zażywaniem tych groźnych substancji. - Ich działanie jest zbliżone do narkotyków z grupy tzw. speedów, jak amfetamina i kokaina. Pacjenci mają utraty przytomności, drgawki, mogą się zdarzyć zawały mięśnia sercowego, niewydolność układu krążenia i uszkodzenie mózgu z powodu niedotlenienia. Walka o ich życie jest trudna, bo często nieznany jest skład chemiczny spożytych substancji. Podtrzymujemy wszystkie funkcje życiowe, bo nigdy nie wiadomo, który organ może być "trafiony" - wyjaśnia Dziuban.
Szpital stał się szczególnie wyczulony na tego typu zatrucia. - Kolejnych przypadków na razie nie było i oby tak dalej - informuje Ewa Wichłacz, rzecznik prasowy Szpitala Powiatu Bytowskiego.
Zamknięcie sklepu z dopalaczmi w Bytowie to element ogólnopolskiej akcji wymierzonej głównie w środek o nazwie tajfun.
- Udało się nam zamknąć sklep i zaplombować w asyście policji - tłumaczy Anna Kreft, powiatowy inspektor sanitarno-epidemiologiczny. - Zabezpieczyliśmy wszystkie środki jakie tam były i przekazaliśmy je organom ścigania. Środka o nazwie tajfun jednak nie znaleziono - dodaje.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?