Powiat bytowski. Gminy płacą za kasację porzuconych aut

Władze gminy Trzebielino zapłacą około 600 złotych za złomowanie porzuconego po wypadku samochodu audi B3. To nie pierwszy taki przypadek w powiecie bytowskim i pewnie nie ostatni. Samorządowcy płacą, bo zobowiązują ich do tego przepisy. Jeżeli w ciągu pół roku nie uda się odnaleźć właściciela, gmina musi przejąć samochód. Najczęściej są to wraki.
- Robimy to z niechęcią, ale nie ma wyjścia, bo zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji koszt złomowania takiego pojazdu ciąży na gminie - mówi Tomasz Czechowski, wójt Trzebielina. - Minister rękoma samorządu pozbywa się niepotrzebnych kłopotu i kosztów - dodaje.
Historia audi jest nadal nieznana. Wiadomo jedynie, że pół roku temu w okolicach miejscowości Gumieniec policja znalazła rozbity wrak bez numerów rejestracyjnych. Kierowca uciekł z miejsca wypadku i po samochód już się nie zgłosił. Podczas dochodzenia ustalono, że auto przyjechało z Niemiec. Kto miał być odbiorcą auta i kto był kierowcą? Czy audi zostało skradzione? Nie wiadomo. Pewne jest jedno. Według prawa po półrocznych bezskutecznych próbach ustalenia odpowiedzialnej osoby koszt złomowania i opłacenia parkingu ciąży na gminie, na której terenie samochód został znaleziony.
- Na ostatniej sesji przyjęliśmy stosowną uchwałę. Teraz musimy się spieszyć, bo niemałe koszty parkingu są naliczane od dnia podjęcia uchwały - wyjaśnia Czechowski.
Okazuje się, że to nie pierwszy wrak, który dostarczył samorządowcom kłopotów.
- Kilka lat temu na terenie Bytowa mieliśmy podobny przypadek. Wtedy odnaleźliśmy fiata 125p, prawdopodobnie porzuconego przez Romów. Tak przynajmniej twierdzili świadkowie. Nie udało się jednak ustalić sprawców, więc za złomowanie zapłaciła gmina Bytów - mówi Marian Pieszak, komendant powiatowy policji w Bytowie.