Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjanci ustalili kto wyrzucił do lasu 600 kg ryb i ich odpadów. To 36-letni przedsiębiorca z powiatu człuchowskiego

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. Maria Sowisło
Nie wykroczenie, a już przestępstwo. Pod takim kątem policjanci z Chojnic prowadzą postępowanie w sprawie wyrzucenia w lesie dokładnie 600 kg ryb. Taką ilość sprzątnęła specjalna firma, za usługi której Nadleśnictwo Przymuszewo zapłaciło prawie 1 tys. zł. Policjanci ustalili już sprawcę. To przedsiębiorca.

Hałdę ryb i odpadów rybich w okolicy jeziora Duże Głuche (ok. 35 km od Bytowa) odkrył spacerowicz. Zrobił telefonem komórkowym zdjęcie i przesłał leśniczemu w Chocińskim Młynie. Jak informują w Nadleśnictwie Przymuszewo, znajdowały się tu ryby słodko- i słonowodne, filety, kręgosłupy, skrzela, a nawet ryby wędzone. Do lasu między Konarzynami a Chocińskim Młynem trafiło aż 600 kg.

Skandal! 700 kg ryb i odpadów z ryb ktoś wyrzucił w lesie 35...

- Sprawę przekazaliśmy policji ze względu na podejrzenie o wyrządzeniu znaczącej szkody na środowisku, a to jest już przestępstwo.

Na chwilę obecną trwa wyjaśnianie tej sprawy i miejmy nadzieję, że winny zostanie znaleziony i ukarany. Ta sytuacja w skali całego kraju jest kroplą w morzu problemów śmieci w lasach. W ubiegłym roku w Kolbudach w lesie wyrzucono kilkanaście tysięcy jajek. Dla nas był to pierwszy tego typu przypadek. W Polsce zdarzały się też kurczaki. Może się komuś wydaje, że siły natury lub zwierzęta poradzą sobie z czymś takim. No niestety nie z taką ilością – mówi Bartosz Czarnecki, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Przymuszewo i dodaje, że leśnikom zależało na jak najszybszym usunięciu odpadów z lasu. Koszt uprzątnięcia i utylizacji to prawie 1 tys. zł. - Tylko w 2018 roku z lasów w całej Polsce, my leśnicy - usunęliśmy 109 tys. metrów sześciennych śmieci. Koszt tych przedsięwzięć to ponad 19 mln zł. Roku 2019 nie mamy jeszcze podsumowanego choć ilość śmieci spada ale rosną koszty uprzątnięcia – dodaje Czarnecki.

Jak ustalili leśnicy z policjantami, ryby mogły być w lesie wyrzucone między 13 a 15 stycznia. Spacerowicz leśniczego powiadomił w środę 15 stycznia, a strażnicy leśni w pobliżu jeziora Duże Głuche patrolowali w weekend 11-12 stycznia. Policjanci bardzo szybko ustalili sprawcę. Nie chcą zbyt wiele powiedzieć co go zdradziło.

- To ciężka praca operacyjna funkcjonariuszy w wydziału kryminalnego – mówi tajemniczo Magdalena Rolbiecka, rzecznik prasowy chojnickich policjantów i dodaje, że do sprawy zatrzymany został 36-letni mieszkaniec powiatu człuchowskiego.

- Mężczyzna przyznał, że to on, samodzielnie wywiózł ryby do lasu. Wyjaśnił, że zrobił to w czasie między Świętami Bożego Narodzenia, a Sylwestrem.

Były to odpady z prowadzonej przez niego działalności gospodarczej. Mężczyzna wyjaśnił również, że zwykle takie odpady zawozi do fermy norek. Niestety ze względu na stopień rozkładu ryb, nie mógł tego teraz zrobić. Sądził, że odpadami pożywią się leśne zwierzęta – tłumaczy Magdalena Rolbiecka i dodaje, że dalsze czynności w tej sprawie prowadzić będzie Prokuratura Rejonowa w Chojnicach.

Mężczyzna po złożeniu wyjaśnień, został zwolniony do domu. Nie usłyszał jeszcze zarzutów.

WCZEŚNIEJ PISALIŚMY

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto