Kilku już się w taką pułapkę złapało. Kierowcy nie są zatrzymywani od razu. Pocztą dostają informację o wysokości mandatu.
- Policjanci obsługujący kamerę są ubrani w kamizelkę, a więc są widoczni. Chcemy, aby kierowcy zaczęli stosować się do obowiązujących przepisów - mówi Michał Gawroński, oficer prasowy bytowskiej policji.
Mandat za przejeżdżanie na czerwonym świetle, co w tym miejscu jest nagminne, to minimum 300 zł i 6 punktów karnych. Można być też ukaranym za blokowanie skrzyżowania, gdy przy zielonym świetle wjeżdża się za sygnalizator, nie mając możliwości kontynuowania jazdy.
Policjant z kamerą nie zatrzymuje od razu kierowców popełniających wykroczenia. Spokojnie rejestruje kolejne samochody i dopiero w komendzie wybiera momenty, w których łamano przepisy. Wówczas informacje o wysokości mandatu są wysyłane na domowe adresy kierowców. W przesyłkach są też stopklatki przerobione na zdjęcia, aby nie było wątpliwości co do zasadności kary.
- To rozwiązanie bezpieczniejsze od zatrzymywania kierowców na miejscu - zauważa Gawroński.
Nagrywanie kierowców to skutek ustaleń poczynionych podczas pierwszej w powiecie bytowskim debaty społecznej na temat bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego. Została zorganizowana przez Komendę Powiatową Policji. W trakcie dyskusji uczestnicy przedstawili propozycje związane z organizacją ruchu, poprawą infrastruktury oraz wskazane zostały miejsca, które według mieszkańców są niebezpieczne dla uczestników ruchu drogowego. Wskazano właśnie skrzyżowanie ul. Gdańskiej z Sikorskiego i Lęborską.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?