- To nieprawdopodobne, że tak wykwalifikowana osoba zachowała się w taki sposób. Widział to i nie pomógł mi. Nawet nie wezwał pomocy. Sam, leżąc na ziemi, musiałem dzwonić na pogotowie - opowiada Paweł Krefft.
Tu zdania się rozmijają, bo urzędnik zapewnia, że nie widział do końca całej sytuacji. - Przeprowadzaliśmy kontrolę i spisywaliśmy protokół. Co się działo na drugim planie? Nie widziałem, bo byliśmy zajęci swoimi obowiązkami - tłumaczy inspektor Marian Wysocki.
Do zdarzenia doszło w drugiej połowie września. Na prywatnej posesji w Gostkowie, przy udziale powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, odbyła się wizja lokalna. Jej przyczyną był sąsiedzki konflikt. Krefft zarzucił swojemu sąsiadowi, że ten przy linii granicznej obu działek wykopał zbiorniki wodne.
- Usunął także drenarki melioracyjne. W ten sposób świadomie niszczy moją działkę. Na wysokości 20 cm już jest woda. Kto by nie bronił swojej działki? - pyta Krefft.
Brutalne pobicie i rabunek w gminie Kołczygłowy
Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił wcześniejsze decyzje PINB i wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Sąd uznał, że na wykopanie takich zbiorników potrzebne jest pozwolenie na budowę. Krefft, chcąc zachować materiał dowodowy, zdecydował się na zrobienie zdjęć, co stało się powodem spięcia między mężczyznami.
- Robiłem zdjęcia dowodowe i zostałem poturbowany przez sąsiada. Jestem po zawale, więc nie mogłem się bronić - zeznaje.
Krefft trafił do szpitala z ogólnymi obrażeniami. - Były to otarcia i obrzmienia - wyjaśnia Ewa Wichłacz, rzecznik prasowy bytowskiego szpitala.
Więcej szczegółów w piątek 07.10 w Dzienniku Powiatu Bytowskiego.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?