Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piaszczyna i Głodowo protestują przeciwko budowie fermy brojlerów na... 4 mln kurcząt (FOTO)

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Jeśli burmistrz Miastka wyda warunki zabudowy dla 12 kurników, to nie dosyć że Głodowo i Piaszczyna się wyludnią, to jeszcze nikt nie przyjedzie tu wypoczywać. To jeden z wniosków z zebrania sołeckiego jakie odbyło się w Głodowie. Najważniejszy? Nikt tu nie chce kurników.

Nie ma zgody na budowę fermy z 12 kurnikami tuż przy Głodowie. To oficjalne stanowisko mieszkańców tej wsi w gminie Miastko, którzy w ubiegły wtorek spotkali się w świetlicy wiejskiej. Stanowisko z kolei to formalne potwierdzenie tego, o czym mówili na naszych łamach przed tygodniem. Obawiają się nie tylko smrodu, ale również tego, że wieś straci bezpowrotnie swój charakter – turystyczny. Choć burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz zapewniała, że niczego nie zrobi wbrew opinii mieszkańców, to podczas zebrania jej deklaracja nie była już tak stanowcza.
mieszkańcy Piaszczyny i Głodowa już protestują w związku z planowaną inwestycją tuż przy tej drugiej wsi. Miejscowości są od siebie oddalone o ponad trzy kilometry, ale nikt nie kryje że to co dzieje się w jednej, ma wpływ na drugą. Tak jest m.in. z pofermentem z gorzelni w Piaszczynie wylewanym na pola. - Głodowo leży w dołku. Wystarczy wyjść na górkę, żeby czuć ten zapach. Bydło trzymam, ale tego smrodu nienawidzę – zaznaczyła Danuta Bohda, która była podczas zebrania jednym z najbardziej aktywnych w dyskusji mieszkańców. Trzeba przyznać, że dopiero teraz zainteresowani protestem dowiedzieli się o skali inwestycji. Na działce o powierzchni trzech hektarów ma stanąć 12 kurników dla kurczaków, które będą hodowane w pięciocyklowym systemie od jednodniowego do ośmiotygodniowego. Jednorazowo w budynkach ma się znajdować 700 tys. sztuk drobiu, a w skali całego roku nawet 4 mln sztuk. W sumie z fermy ma wyjeżdżać 26 ton mięsa. Dodatkowo projekt, prócz 12 kurników, zakłada budowę po sześć płyt gnojowych i zbiorników na gnojowicę, 24 silosy na paszę, budynek gospodarczy i studnię głębinową. - Inwestor obsługiwać zamierza to we własnym zakresie. Przy wjeździe i wyjeździe na teren będą baseny dezynfekujące. Według raportu oddziaływania na środowisko, inwestycja nie nie będzie uciążliwa, ale wielkość przedsięwzięcia i jego skala zaliczana jest do inwestycji, które zawsze będą oddziaływać na środowisko – wyjaśniała inspektor ochrony środowiska Joanna Gocoł z Wydziału Rozwoju Gospodarczego Urzędu Miejskiego w Miastku. - Do tego zapewne dojdzie jeszcze hałas chociażby z wentylatorów, podczas załadunku silosów, a także na etapie budowy. Oddziaływanie będzie też odorowe, choć inwestor zakłada że będzie prowadzić chów ściółkowy. Oznacza to, że będzie stosować preparaty chemiczne wiążące amoniak. Nie mam w dokumentach informacji czy płyty gnojowe będą kryte czy otwarte. Obornik ma być odbierany na bieżąco. Jedynie zimą będzie leżeć, co najmniej przez trzy miesiące – wyliczała Gocoł i na ripostę nie musiała długo czekać. - Przecież to będzie oddziaływać na drogi oddechowe. Wytrują nas tu – rzucił sołtys Głodowa Arkadiusz Szulfer.
Mieszkańcy co rusz przerywali wypowiedzi Joanny Gocoł stwierdzeniami: - Na stare lata trzeba nam będzie się wyprowadzić – powiedział Bogusław Datta. - Przecież wszystkie wody gruntowe popłyną do jezior – dodał.
Właśnie najbardziej o jeziora martwią się mieszkańcy Głodowa. W samej wsi i jej najbliższym otoczeniu są aż cztery, m.in. Bluj, Białe, Mleczarskie i Kołoleż. Z tego ostatniego z kolei wypływa rzeka Wieprza, która swoje ujście ma w Morzu Bałtyckim w Darłówku. Ale nie tylko to determinuje działanie mieszkańców. - Mam znajomą, która nad naszym jeziorkiem w Głodowie chce wybudować przy skarpie 50 domków letniskowych na 175 osób. To fajny pomysł. Może nawet stajnię wybuduje. Ściągnie turystów. Burmistrz wydal na tę inwestycję warunki zabudowy. No jak? Z jednej strony stawia się na rozwój agroturystyki, a z drugiej strony na kurniki? - dopytywał sołtys Głodowa Szulfer i zaznaczył, że nasypem nieistniejącej już linii kolejowej z Miastka do Bytowa wytyczona jest ścieżka rowerowa. - Będą jeździć wzdłuż kurników? - mówił.
Choć do wydania przez burmistrz Danutę Karaśkiewicz decyzji o warunkach zabudowy dla 12 kurników jeszcze daleka droga, to mieszkańcy i Piaszczyny, i Głodowa zaczęli zbierać podpisy pod protestem. Tylko podczas zebrania na listę wpisało się 30 osób, a sołtys dysponował dodatkowo listami z 57-osobami. - Byłoby ich więcej ale puste kartki mi się skończyły – stwierdził po zebraniu soleckim Arkadiusz Szulfer i zaznaczył, że będzie dalej szukać poparcia dla protestu.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Joannę Gocoł, przygotowany przez inwestora raport oddziaływania na środowisko przesłany został do czterech instytucji: marszałka województwa pomorskiego, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, sanepidu oraz Państwowego Gospodarstwa Wodnego – Wody Polskie. - Jeśli któraś z instytucji nie uzgodni raportu, nie będzie podstaw do wydania warunków zabudowy. Jeśli z kolei uzgodnią, to będzie duży problem – zaznaczyła Gocoł, a burmistrz Danuta Karaśkiewicz starała się uspokoić mieszkańców. - Inwestor złożył wniosek i miał do tego prawo. Lepszego momentu na konsultacje z wami nie ma. Wszystko odbywa się zgodnie z procedurami. Wszelkie sugestie i protesty będą brane pod uwagę. Ale nie mogę państwu obiecać, że warunki zabudowy nie zostaną wydane. Dodatkowo inwestor może się odwołać. Będziemy mieć jednak wasz protest na piśmie – stwierdziła burmistrz Miastka. Na ripostę nie mogła długo czekać. - A wiecie ile my mamy rzeczy na piśmie? - skwitowała Krystyna Kurpiejewska. Zwróciła również uwagę na to, że informacja o planach budowy kurników w Głodowie poszła już w świat. - Córka z Gdańska dzwoniła i dopytywała, co się u nas dzieje. Nikt już do nas nie przyjedzie. To już poszło w Polskę – powiedziała. Wtórowała jej Teresa Datta. Mieszka w odległości niespełna 100 metrów od granicy działki, na której ma być realizowana inwestycja. - Po smrodzie do Głodowa dotrzesz – skwitowała.
Spotkanie momentami było bardzo burzliwe. Mieszkańcy, jeden przez drugiego, przekrzykiwali się, że nie życzą sobie 12 kurników w swojej wsi. - jak nas nie posłuchacie, to wyjadą na ulicę traktory – groził jeden z uczestników spotkania. Kolejny przewidywał: - Chcecie wioski wyludnić. Z kolei inny zaznaczył, że nie jest przeciwny hodowli kurcząt, ale nie na taką skalę, i nie w tym miejscu. - Jeden kurnik, gdzieś za lasem, z dala od domów, to jeszcze pół biedy. Ale 12? Tam co najmniej musi być siedem płyt gnojowych… - mówił. Pozostali byli już zdecydowani. - Nie życzymy sobie u nas tych kurników. Nie chcemy ich. Mamy prawo walczyć! - padło z sali. Kolejna osoba dodała: - Nie chcemy kurników. Już dosyć jesteśmy obciążeni smrodem – stwierdziła i dodała.
Burmistrz Danuta Karaśkiewicz, przyznała im rację. - Wszyscy macie rację. Na tym etapie jednak nic nie zrobimy. Wiemy, że waszej zgody nie ma – stwierdziła burmistrz Miastka.
Tydzień wcześniej mieszkańcy Piaszczyny również zorganizowała podobne zebranie. Jak informowaliśmy w poprzednim wydaniu „Tygodnika Miasteckiego”, poświęcone nie tylko kurnikom, ale także planowanej budowie farmy wiatrowej. I tutaj zdania były podzielone. Pod protestem przeciwko wiatrakom podpisały się 153 osoby, a 132 przeciwko fermie brojlerów.
Tymczasem ten sam inwestor złożył też wnioski o wydanie warunków na budowę kolejnego kurnika w Darnowie w gminie Kępice, gdzie funkcjonują już trzy oraz w Pasiece. Podczas zebrania w Głodowie z kolei inspektor Joanna Gocoł wielokrotnie podkreślała, że jeśli cztery instytucje wydadzą pozytywna opinię, to burmistrz będzie mieć związane ręce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto