- W dzień Wszystkich Świętych pod wieczór miałem wyjechać. Wiedziałem, że dzień wcześniej wypiłem trochę alkoholu, więc przybyłem do bytowskiej komendy by sprawdzić stan trzeźwości. Dyżurny odmówił mi wykonania badania, tłumacząc się brakiem czasu. Zostałem odprawiony z kwitkiem - zeznaje mężczyzna [imię i nazwisko do wiadomości redakcji]. - Czy policjanci narażają innych na zagrożenie na drodze odmawiając sprawdzenia alkomatem? Czy nie należy to do ich obowiązków? - pyta mieszkaniec Bytowa.
Policja tłumaczy, że nie ma takiego obowiązku. - Nie ma żadnych podstaw prawnych, na podstawie których policjanci mieliby badać osoby chcące sprawdzić stan trzeźwości - informuje Michał Gawroński, oficer prasowy bytowskiej policji.
Wójt nie chciał dmuchać w alkomat
Rzecznik podkreśla jednak, że takie badania są przeprowadzane pod określonymi warunkami. - Jeżeli do komendy nie przybędzie większa grupa osób i dyżurny nie jest zajęty, to takie osoby w indywidualnych przypadkach zbadamy - podkreśla Gawroński. - Osoba przychodząca na komendę musi się też liczyć z odmową - dodaje.
Mundurowi proponują kierowcom, by wyposażyli się w alkotesty. - Najtańsze kosztują ok. 150 zł, ale trzeba wziąć na nie poprawkę, bo nie są legalizowane - mówi policjant. - Kierowcy zasadniczo następnego dnia po spożyciu alkoholu nie powinni wsiadać za kierownicę. Nawet gdy wydaje się im, że są trzeźwi.
Dlaczego Komenda Wojewódzka częściowo bierze stronę kierowców? Przeczytasz w piątek 4.11 w Dzienniku Powiatu Bytowskiego.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?