W całej Polsce w aż 15 placówkach są zarażeni koronawirusem. Na szczęście w podbytowskim „Dworku” nikt. - Zamknęliśmy dom dla osób z zewnątrz. Niektórzy przyjmują naszą decyzję ze zrozumieniem, a inni niekoniecznie. Mieliśmy też wśród personelu dwie panie, które pracowały również w szpitalu. W związku z ryzykiem zarażenia, zrezygnowaliśmy ze świadczenia dla nas pracy – mówi Piotr Kazor, prezes spółki Dom Seniora „Dworek” w Dąbiu i zaznacza, że pracujący personel jest zaopatrzony w płyny do dezynfekcji, maseczki i rękawiczki.
- Na razie, odpukać, panujemy nad sytuacją. Wprowadziliśmy procedury i mamy odpowiedzialny personel, który po skończonej pracy przestrzega zarządzeń premiera i rządu. Nikt nie choruje, codziennie sprawdzamy wszystkim temperaturę. Co możemy, to robimy
– nie kryje zadowolenia Kazor.
Jak zapewnia prezes, magazyny materiałowe są pełne i nie brakuje środków ochrony osobistej. Na razie. - Część kupiliśmy sami, a część kupił nam darczyńca. Miło, że ktoś o nas pamięta.
Dzisiaj też (9 kwietnia) otrzymaliśmy od wojewody pytanie czy czegoś nie potrzebujemy na dwa tygodnie. Chodziło o rękawiczki, maseczki i środki dezynfekujące. Zrobiliśmy zapotrzebowanie na przykład na 2-3 tys. maseczek i 500 litrów. Tego nie da się wyliczyć, bo zużywamy te środki według potrzeb
– mówi Kazor, który cieszy się z zainteresowania wojewody, choć przyznaje że stało się tak z powodu sytuacji w DPS-ach, gdzie wykryto ogniska choroby i niemal wszyscy są zarażeni. - To już za głośno się o tym zrobiło. Jeśli u nas pojawi się koronawirus, to tylko z zewnątrz.
Żałuję, że nie mamy możliwości wykonywania badań systematycznie raz na tydzień lub dwa tygodnie.
To byłoby bardzo potrzebne, nie mówiąc już o personelu szpitala – dodaje Piotr Kazor.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?