Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od rana w powiecie bytowskim były nerwy związane z e-lekcjami. Padł system Librus, bo wiele osób na raz próbowało się zalogować

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. pixabay
Totalna klapa – tak w wielkim skrócie można podsumować to, co działo się dzisiaj w powiecie bytowskim w związku z obowiązkowymi e-lekcjami. Przez kilka godzin w ogóle nie można było się zalogować do systemu informatycznego Librus. Nerwy były po stronie nauczycieli, rodziców i uczniów.

Niektórzy z nauczycieli już w pierwszym tygodniu po zamknięciu szkół, byli w stałym kontakcie z rodzicami i uczniami. W systemie informatycznym Librus zadawali zadania do zrobienia w domu. To dotyczyło m.in. uczniów Szkoły Podstawowej nr 2 w Miastku. Problemy jednak pojawiały się co rusz, bo nie na każdym urządzeniu widoczne były załączniki, a innym razem niby się pobierały ale trwało to kilka godzin.

- Zaczęliśmy sobie między rodzicami przesyłać informacje e-mailem. Teraz jest trochę lepiej, ale musiałam kupić drukarkę ze skanerem. W domu jest jeden komputer

– mówi mama ucznia klasy IV SP2 w Miastku.

W trochę lepszej sytuacji byli uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3 w Miastku, bo system Librus był tutaj wykorzystywany, można powiedzieć, na bieżąco. - Sytuacja jest opanowana.

Tak jak polski pilot poleci na drzwiach od stodoły, tak polski nauczyciel zrobi lekcję online bez internetu

– żartuje dyrektor placówki Paweł Biernacki. Od razu jednak dodaje, że tragedii dzisiaj nie było. - Librus też nam siadł, ale dostosowujemy się. To okazja żeby się przystosować. To dobry moment na poszerzenie umiejętności. Ci co maja środki i możliwości, pracują. Czekamy teraz na informacje zwrotne od rodziców. Będziemy reagować na bieżąco – mówi Biernacki.

Jak wynika z ustaleń, w „Trójce” tylko dwoje uczniów nie ma możliwości uczestniczenia w e-lekcjach, więc materiały będą im przekazywane w innej formie. Na to szans często nie ma w Zespole Szkół Ponadpodstawowych w Bytowie.

- Mamy 850 uczniów, którzy najczęściej nie mieszkają w Bytowie. Z niektórymi nie mamy w ogóle kontaktu ze względu na brak zasięgu sieci telefonii komórkowej a co dopiero internetu

– mówi dyrektor ZSP w Bytowie Roman Lisiński i przyznaje, że sam musiał kupić mikrofon do komputera. - Na szczęście dzisiaj nie postawiliśmy tylko na Librusa. Kontaktowaliśmy się przez komunikatory, portale społecznościowe i Skype,a. Od samego początku mówiłem, że Librus nie jest w stanie podołać temu zadaniu – zaznacza Lisiński. Tłumaczy także, że w szkole jest 15 laptopów, które w razie potrzeby może wypożyczyć nauczyciel lub uczeń. - Wiemy, że często w domu jest jeden komputer, a rodzic pracuje zdalnie. Do tego mamy na przykład troje dzieci w różnym wieku. Dlatego na razie skupiamy się przede wszystkim na kontakcie z uczniami, zadaniach i wyjaśnieniach – dodaje Lisiński.

Komputery wypożyczać będą też szkoły w gminie Tuchomie. Dyrektorzy dostali zielone światło. - Mamy przecież sprzęt pozyskany z różnych funduszy unijnych, więc dlaczego nie pomóc naszym uczniom – mówi wójt Tuchomia Jerzy Lewi Kiedrowski.

Z kolei prawdziwe oblężenie od piątku miały w powiecie bytowskim sklepy ze sprzętem komputerowym. - Rodzice najczęściej szukali kamerek i słuchawek z mikrofonem. Rzadziej drukarek – mówi jeden ze sprzedawców w Bytowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto