Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oblicze gigantycznej klęski

Mateusz Węsierski, Leszek Literski
Józef Niklas z Kleszczyńca zebrał ziarno ale słomę musiał już zostawić na polu.
Józef Niklas z Kleszczyńca zebrał ziarno ale słomę musiał już zostawić na polu.
Szacunkowe wyliczenia strat poniesionych przez rolników po tegorocznej suszy i ulewach są przerażające. Urzędnicy gminni przygotowali już pierwsze zestawienia. W skali całego powiatu rolnicy stracili 55 procent plonów.

Szacunkowe wyliczenia strat poniesionych przez rolników po tegorocznej suszy i ulewach są przerażające. Urzędnicy gminni przygotowali już pierwsze zestawienia. W skali całego powiatu rolnicy stracili 55 procent plonów.
- U mnie straty wynoszą średnio od 50 do 55 procent. W zeszłym roku nie były tak wysokie, a teraz stoję przed obliczem klęski. Najpierw przez sześć tygodni nie było deszczu, a później porządnie „wlało” - mówi Józef Niklas, rolnik z Kleszczyńca (gm. Czarna Dąbrówka).
Niklas zdążył skosić zboże. Na polu została tylko słoma, która jest przemoczona i nadaje się tylko do ścielenia. - Ziarno będę musiał kupować, bo to które zebrałem i tak nie nadaje się do zasiewu. Jest wilgotne - wyjaśnia rolnik.
Cena materiału siewnego wynosiła zazwyczaj 150 procent ceny podstawowej. Teraz ceny podskoczą, bo na rynku brakuje dobrej jakości ziarna.
- Swoje zrobiły ulewy ale w tym przypadku nie dostanę pieniędzy. Mogę dostać w ramach ubezpieczenia od powodzi ale to jest bez sensu, bo tu powodzi nigdy nie było i nie będzie - mówi rolnik z Kleszczyńca.
Większość gospodarzy nie ubezpieczyła się. Teraz mogą liczyć na nisko oprocentowane kredyty. Szacunki strat zostaną dostarczone wojewodzie, który może ogłosić stan klęski żywiołowej. Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie.
- Największe straty sięgnęły kiedyś 50 procent. Teraz padł absolutny rekord zniszczeń - mówi Jan Narloch, kierownik referatu rolnictwa w Urzędzie Gminy w Lipnicy.
- Podczas kilku lat mojej pracy nie spotkałam się z tak dużą klęską w zbiorach - potwierdza Urszula Franc, inspektor d.s. rolnictwa w Urzędzie Gminy w Trzebielinie.
Niektórzy rolnicy nie zdążyli nawet skosić upraw. Na polu u Marka Lademanna na kombajn czeka 36 hektarów.
- Myślę, że niebawem wpuszczę na pole kombajn. Straty szacuję na około 45 procent ale nie jest tak źle, bo jak skoszę, to ziarno wysuszę w specjalnych zbiornikach - mówi Lademann - A te najbardziej mokre miejsca poczekają na lepszą pogodę. Przecież tak naprawdę żniwa dopiero powinny się zacząć - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto