Wszystko dotyczy głośnych już od prawie roku planów utworzenia kopalni żwiru niedaleko jeziora Mausz w Kłodnie (gm. Sulęczyno). Jak już wcześniej zapewniał inwestor żwirownia będzie służyła tylko wydobyciu, nie będą w niej stosowane urządzenia do rozdrabniania i kruszenia. Proces jednak stanął w miejscu po tym, jak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku nie uzgodniła warunków realizacji inwestycji. Sprawa jednak powróciła - kopalnia miałaby funkcjonować w nieco zmienionym zakresie. 18 marca zaś opublikowany został najnowszy raport oddziaływania na środowisko.
Wprowadzone w inwestycji zmiany dotyczą przede wszystkim właśnie kwestii środowiskowych, które to były głównym powodem negatywnej decyzji RDOŚ. Obecnie m.in. inwestor zakłada wydobycie kruszywa tylko z suchej warstwy złoża, co ma wykluczyć naruszenie poziomu wód gruntowych. Eksploatacja nie będzie prowadzona w obrębie występującego torfowiska przejściowego, które ma być zabezpieczone filarem ochronnym. W efekcie przewidywana powierzchnia złoża zmniejszyła się do niewiele ponad 11,3 ha.
Z kolei co do usytuowania potencjalnej żwirowni w granicach Gowidlińskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu w najnowszym raporcie o oddziaływaniu na środowisko możemy przeczytać przede wszystkim, że eksploatacja nie przekracza obowiązujących standardów, ponieważ kopalnia nie będzie w okolicy wyróżniającej się krajobrazowo.
- Teren projektowanej kopalni „Sulęczyno V” znajduje się w południowo-zachodniej części Gowidlińskiego OCHK. Zewnętrzna jego granica przebiega ok. 1,5 km na zachód od inwestycji. Jednocześnie teren ten znajduje się w strefie zewnętrznej osadnictwa i infrastruktury Sulęczyna przy drodze wojewódzkiej nr 228 (...). Sam teren przedsięwzięcia nie wyróżnia się szczególnie krajobrazowo. Jest to fragment powierzchni, użytkowany jako teren rolno-leśny - czytamy w raporcie.
Jeśli zaś chodzi o sąsiedztwo to złoże miałoby się znajdować ok. 20-26 m od najbliższej zabudowy mieszkaniowej, należącej do właściciela terenu, a także ok. 23 m od zabudowy usługowo-mieszkaniowej.
- Główne otoczenie złoża stanowią tereny leśne i rolne. Pozostałe po stronie zachodniej obiekty rekreacyjne znajdują się w odległościach ok. 183-195 m. W kierunku północno-wschodnim zabudowa mieszkaniowa i zagrodowa położona jest w odległości ok. 200 do 240 m od granicy złoża. Obiekty mieszkaniowo-zagrodowe w kierunku północnym są również izolowane ukształtowaniem terenu oraz lasem - uzasadniają autorzy raportu oddziaływania na środowisko.
Przypomnijmy też, że przez teren, na którym miałaby powstać żwirownia, przeszła słynna nawałnica z 2017 roku. Zniszczeniu uległ prawie cały drzewostan na opisywanych działkach. Właściciel uprzątnął już powalone drzewa, jest też w trakcie usuwania karp. W efekcie występują tutaj jedynie niewielkie powierzchnie zadrzewione.
Zdanie mieszkańców... i nie tylko
Do końca kwietnia osoby zainteresowane sprawą mogły wyrazić swoje zdanie na temat inwestycji, biorąc udział w społecznych konsultacjach. Z tej możliwości skorzystali zarówno mieszkańcy gminy, jak i osoby spoza niej. Całym procesem zainteresowały się też Pomorskie Stowarzyszenie Aktywności Terenowej i stowarzyszenie Molinion, które od 2018 roku działa m.in. w zakresie ochrony środowiska i ochrony przyrody w obszarach wiejskich powiatu kartuskiego.
Molinion zwraca przede wszystkim uwagę na wspomniany wcześniej Gowidliński Obszar Chronionego Krajobrazu.
- (...) jest [on] naszym wspólnym i unikatowym dobrem, a w związku z tym nasze stowarzyszenie uznało za swój społeczny obowiązek zebrać wszystkie przedstawione krytyczne uwagi i wnieść je w sposób uporządkowany do w/w postępowania - czytamy w opinii stowarzyszenia.
Molinion zauważa też, że, zdaniem członków i zaangażowanych specjalistów, informacje zawarte w raporcie są „niewystarczające do poparcia stwierdzeń, zawartych w przedmiotowym dokumencie, w tym, że planowana kopalnia nie będzie powodowała zmiany stosunków wodnych oraz nie stanowi zagrożenia dla chronionych ekosystemów oraz gatunków roślin i zwierząt”.
Stowarzyszenie zebrało również najważniejsze uwagi osób protestujących przeciwko utworzeniu żwirowni. To m.in. zastrzeżenia, jakoby planowana kopalnia miała doprowadzić do zniszczenia chronionych siedlisk, zmiany poziomu wód, zwiększenia ryzyka osłabienia i utraty drzewostanu, a także sprawy takie jak niedostosowanie dróg publicznych do jednoczesnego funkcjonowania 3 kopalni odkrywkowych obok siebie czy problem spadku wartości działek, będących w obszarze oddziaływania żwirowni. Istotnym punktem jest też sama kwestia liczby turystów, która może wyraźnie spaść w tym rejonie właśnie przez sąsiedztwo tego typu działalności.
- Planowane przedsięwzięcie wiąże się z bezpowrotną utratą istniejącego krajobrazu (...), wynikającą m.in. z realizacji prac ziemnych, trwale zmieniających istniejące ukształtowanie rzeźby terenu. Turyści wprost stwierdzają, że zrezygnują z wypoczynku w tym miejscu (i jego sąsiedztwie) - czytamy w opinii stowarzyszenia.
- Prawie wszystkie zgłaszające się do nas osoby były zaniepokojone polityką prowadzoną przez gminę która w ostatnich latach doprowadziła do (jak to określali zainteresowani) „masowego uchwalania planów miejscowych” dopuszczających kopalnie odkrywkowe w gminie w obszarze chronionego krajobrazu. Część z osób wskazywała, że „gmina tworząc dokumenty planistyczne nie informuje mieszkańców w sposób prawidłowy” - pisze dalej Molinion, uznając wątpliwości protestujących za uzasadnione i zgodne z własnymi ustaleniami. - Prawie wszystkie zgłaszające się osoby zadawały istotne pytanie, które generalizując można ująć w następujący sposób: jaki jest sens istnienia w gminie Sulęczyno Gowidlińskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu (...), skoro gmina w sposób masowy uchwala dokumenty planistyczne, dające możliwość realizacji kolejnych kopalń odkrywkowych, a poszczególne firmy realizują te kopalnie?
Podobne zastrzeżenia ma Pomorskie Stowarzyszenie Aktywności Terenowej. Poza wymienionymi wyżej problemami członkowie zwracają tutaj uwagę, iż planowana inwestycja jest sprzeczna z istniejącym zagospodarowaniem oraz funkcjami tego obszaru.
- Kierunki rozwoju, wskazane w dokumencie studium, dotyczącym turystyki w gminie Sulęczyno, będą niemożliwe do realizacji w przypadku powstania kopalni odkrywkowej Sulęczyno V. Nikt nie będzie chciał wypoczywać w tak zniszczonym krajobrazie i w sąsiedztwie tak bardzo uciążliwego obiektu, którego działalność będzie odczuwalna w promieniu kilku kilometrów - pisze PSAT. - Zespół roboczy naszego stowarzyszenia uważa, że dalsze drastyczne przekształcanie środowiska przyrodniczego analizowanego obszaru, przy planowanych rozmiarach i intensywności eksploatacji górniczej, konieczności wykorzystania lokalnych dróg do transportu maszyn wydobywczych, a przede wszystkim do wywozu ciężkim transportem samochodowym kruszywa o docelowym łącznym tonażu przekraczającym 2 mln ton, doprowadzi do nieodwracalnej dewastacji środowiska przyrodniczego we wszystkich jego wymiarach, w tym środowiska człowieka (mieszkańcy, aktualne nasilenie ruchu turystycznego).
Kontrowersje wracają
Sam Bernard Grucza, wójt gminy Sulęczyno, jeszcze raz podkreśla, że wszystko jest tutaj robione zgodnie z obowiązującymi przepisami.
- Jako pierwszy będę protestował, jeśli będzie to miało szkodzić środowisku czy zagrażać życiu i przyszłości naszej ziemi. Żeby nasi potomni mieli też co robić, czym oddychać i co jeść - mówi Bernard Grucza. - To naprawdę nie będzie szkodziło - ani turystom, ani mieszkańcom, żyjącym tu. Wszystko będzie zrobione zgonie z prawem i tak, żeby nie niszczyło natury na przyszłość.
Szef sulęczyńskiego samorządu nie ukrywa jednak, iż trzeba mieć też na uwadze kwestie gospodarcze i finansowe. Już przy wcześniejszym projekcie wielokrotnie powtarzał, że powstanie żwirowni mogłoby pozytywnie wpłynąć na budżet gminy Sulęczyno, która wciąż odczuwa skutki nawałnicy z 2017 roku. Brak jakiejkolwiek żwirowni oznaczałby brak tych dodatkowych środków pieniężnych.
- Tyle różnych kopalń jest - gospodarka przecież też musi iść do przodu, ale jednocześnie musi spełniać obowiązujące zasady - mówi wójt Grucza.
Przypomnijmy, że o sprawie planowanej żwirowni nad jez. Mausz głośno zrobiło się latem 2020 roku. Na początku sierpnia radni sulęczyńscy większością przyjęli uchwałę o miejscowym planie zagospodarowania dla działek, na których miałaby powstać kopalnia. Proces jednak został zawieszony w świetle decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Przede wszystkim chodziło tutaj o kwestię wydobywania kruszywa w tzw. warstwie zawodnionej, co stanowi naruszenie obowiązującego zakazu, a także częściowo naruszona byłaby podmokłość w obrębie złoża, co z kolei jest niezgodne z zakazem likwidowania naturalnych zbiorników.
We wrześniu z protestującymi osobiście rozmawiał jeszcze poseł Adrian Zandberg, zapowiadając wtedy dalsze działania w tej sprawie.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?