Radni miejscy w Miastku podczas sesji, na której przedstawiona została nowa prezes Szpitala Miejskiego w Miastku Alicja Łyżwińska, chcieli przede wszystkim wiedzieć, jak zamierza poradzić sobie z zagrożeniem wynikającym z odejściem z pracy aż 14 lekarzy.
Samorządowcy chcieli także wiedzieć, kim Alicja Łyżwińska jest, jakie ma doświadczenie i kiedy otrzymała od burmistrz Miastka Danuty Karaśkiewicz propozycję objęcia stanowiska prezesa szpitala. Do tej pory pełniła takie funkcje, jak zastępca dyrektora administracyjno-ekonomicznego w NZOZ-ie w Kwidzynie, gdzie była pełnomocnikiem do spraw systemu zarządzania jakością, dyrektor hospicjum w Kwidzynie, a także głównym specjalistą w referacie inwestycji i departamentu zdrowia w pomorskim Urzędzie Marszałkowskim. Od 2014 roku prowadzi firmę Apparentia, której reklamy poświęcone są poradom dietetyka, szkoleń instruktorskich i trenerskich, wykładom z zakresu żywienia dla klubów i sportowców, usługom menadżerskim dla placówek ochrony zdrowia, a także doradztwu w zakresie zarządzania jakością w placówkach ochrony zdrowia.
- Mam wizję rozwoju szpitala ale przedstawienie jej teraz, byłoby to z mojej strony nieodpowiedzialne, ponieważ nie zdążyłam przejrzeć dokumentacji finansowej i sytuacji placówki. W najbliższym czasie przedstawię mój plan naprawy, niwelowania straty i dalszy rozwój. Zrobię wszystko by szpital istniał i miał się coraz lepiej
– powiedziała na wstępie Alicja Łyżwińska, a radny Dariusz Zabrocki drążył temat. - Proszę bardziej szczegółowo powiedzieć o pani doświadczeniu w prowadzeniu większej placówki. Hospicjum to jeden oddział. Jaki był jego budżet? Milion złotych? (Łyżwińska przytaknęła – przyp. red.). A tu rozmawiamy o 54 mln zł (taki jest budżet szpitala w Miastku – przyp. red.). Proszę mi wybaczyć, ale w takiej zmianie, oczekuje się, że na to stanowisko powołany jest doświadczony fachowiec, który wie z czym się ma lada moment zmierzyć – dopytywał Zabrocki.
Trzeba przyznać, że nowa prezes jest bardzo odważną osobą, bo przyznała, że nigdy nie zarządzała tak dużą spółką.
- Ale to nie wyklucza tego, że wiem o co chodzi. Wiem jak to robić, bo wiele lat przyglądałam się jak robią to inni – skwitowała nowa prezes szpitala, a radny Witold Zajst odpytywał.
- Wiedziała pani w jaką spółkę wchodzi? - mówił Zajst.
- Wczoraj objęłam funkcję i nie zapoznałam się z dokumentacją. Czy pan, w przeciągu jednej doby, zapoznałby się z dokumentacją placówki? (powołana została 9 grudnia, a sesja była 10 grudnia – przyp. red.) – odparła Łyżwińska.
- Tak. Zapoznałbym się. Inaczej bym nie wchodził – skwitował Zajst, a nowa prezes odparła:
- Dlaczego nie? Przecież to jest piękne wyzwanie
– powiedziała Łyżwińska, a wśród zgromadzonych w sali herbowej miasteckiego ratusza usłyszeć można było niezadowolenie z takiej odpowiedzi.
Sen z powiek radnym spędzają także nowe kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Koniec roku, to w służbie zdrowia trudny czas negocjacji i podpisywanie aneksów.
- Proszę się o to nie martwić. Terminy podpisywania zostały przesunięte na kolejne dni w związku ze zmianą prezesa. Najbliższe podpisuję 14 grudnia, a pozostałe różnie, w zależności od umowy
– stwierdziła prezes szpitala, a radny Dariusz Zabrocki nie dawał za wygraną.
- Szacunek za pani wykształcenie. Mówienie jednak, że zajmę się czymś później, to nie pora. Jakie kroki pani podejmie. Konkretnie – żądał odpowiedzi, a Alicja Łyżwińska prosiła o czas.
- Wczoraj i dzisiaj spotkałam się w oddziałach i zapraszałam wszystkich do siebie na rozmowę. Z pytaniami, prośbami i listą życzeń z każdego oddziału. Mam wyjście awaryjne. Prowadzę rozmowy z lekarzami. Mam zgodę innych lekarzy na dyżury w Miastku – stwierdziła nowa prezes szpitala i uspokajała radnych, że ciągłość świadczeń zostanie utrzymana nawet w sytuacji, gdy lekarze nie cofną swoich wypowiedzeń z pracy. - Jeśli nie będą chcieli ze mną współpracować, będę pozyskiwać nowych – stwierdziła Łyżwińska.
Podczas sesji na jaw wyszły nowe fakty, w jaki sposób Łyżwińska nawiązała kontakt z burmistrz Miastka Danutą Karaśkiewicz i czy była to jedyna kandydatka na stanowisko prezesa szpitala. Tutaj warto przypomnieć, że w rozmowie z nami burmistrz twierdziła, że nie tylko ta osoba była kandydatką. Podczas sesji jednak, nie można było oprzeć się wrażeniu, że włodarz coś kręci.
- Pierwszy kontakt był telefoniczny, potem spotkałyśmy się niejednokrotnie. CV w formie papierowej elektronicznie dotarło do przewodniczącego Rady Nadzorczej prawdopodobnie. Jedna kandydatka była. Rozmowy się toczyły. Burmistrz musi mieć potencjalnych kandydatów do spółek miejskich, a szpital to ogromna spółka, budząca niestety dużo emocji w ostatnich latach. Burmistrz musi być przygotowany na ewentualną zmianę
– starała się wyjaśnić burmistrz Karaśkiewicz, a temat podjął radny powiatowy Aleksander Szopa i radny miejski Witold Zajst.
- Czyli zapobiegając ewentualnym odejściom ze spółek i z Rad Nadzorczych, ma pani kandydatów do innych spółek? – dopytywał Zajst.
- Mam kandydatów gdyby taka ewentualność nastąpiła – stwierdziła burmistrz Karaśkiewicz.
Tutaj ważne jest, że niemal identyczne pytanie zadał włodarzowi Miastka radny powiatowy Aleksander Szopa jeszcze przed prezentacją nowej prezes szpitala. Wówczas Danuta Karaśkiewicz odpowiedziała identycznie.
- Udostępni mi pani tę listę? - dopytywał radny Szopa, a burmistrz odparła, że oczywiście. Tyle tylko, że kiedy ten radny powiatowy w przerwie obrad sesji Rady Miejskiej Miastka udał się do gabinetu burmistrz, ta odesłała go z kwitkiem. - Proszę jasno to napisać. Burmistrz nie pokazał mi takiej listy kandydatów do Rad Nadzorczych czy prezesów spółek miejskich. To dowód na to, że kłamie – powiedział nam po sesji Szopa.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?