Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma porozumienia w sprawie podwyżek dla personelu szpitala w Miastku. Patowa sytuacja z konfliktem w tle| ZDJĘCIA+WIDEO

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Likwidacja, upadłość, podwyżki – te słowa były dzisiaj (2 listopada 2021 r.) odmieniane przez wszystkie przypadki podczas spotkania personelu szpitala w Miastku z burmistrz Danutą Karaśkiewicz. Pomimo dyskusji, która trwała ponad dwie godziny, sytuacja nadal jest patowa. Bój toczy się o podwyżki dla personelu, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że większy problem jest w konflikcie.

Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, problemem dla funkcjonowania spółki Szpital Miejski w Miastku jest to, że nie został zatwierdzony plan finansowy na 2020 r. z uwzględnieniem podwyżek dla personelu. O sprawie radni miejscy dowiedzieli się podczas piątkowej (29 października 2021 r.) sesji Rady Miejskiej Miastka.

Dzisiaj z kolei (2 listopada 2021 r.) z personelem placówki postanowiła się spotkać sama burmistrz Danuta Karaśkiewicz.

- Jestem ostatnią osobą na tej sali, która zamierza likwidować szpital. Jeśli pani prezes uważa, że może dać podwyżki, powinna je dać. Kompetencje posiada prezes

– wielokrotnie powtarzała burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz, która jednocześnie wskazywała że w planie finansowym placówki, tym niezatwierdzonym, nie ma wskazanego źródła finansowania tych podwyżek. A z tego co mówiła prezes szpitala Renata Kiempa wynikało, że gra toczy się m.in. o… 106 tys. zł od 1 października tego roku tylko dla samego personelu administracji, a kontraktowych pielęgniarek – 80 tys. zł. To jednak nie cały personel. Przy czym zauważyć należy, że tegoroczna strata szpitala to prawie 9 milionów zł, z czego ponad 3 mln zł to utrzymanie oddziału ginekologiczno-położniczego. Dodatkowo szpital w tym roku ma większe koszty utrzymania choćby z powodu podwyższenia opłaty za spalanie odpadów medycznych o 300 procent, podwyżek cen energii elektrycznej, podwyżek do minimalnej płacy, zabezpieczenie karetek covidowych, zapewnienie obsady na oddziale covidowym, zatrudnienie lekarza do poradni onkologicznej i dwóch sekretarek medycznych, która ruszy od 1 grudnia… Realna strata, jak podała prezes szpitala, to 1,8 mln zł.

- Te podwyżki to nie są kwoty, co do których mogę podjąć samodzielną decyzję, co wynika z umowy spółki – mówiła prezes szpitala.

- Jeśli Rada Nadzorcza, jak i burmistrz, nie są w stanie podjąć merytorycznej oceny planu finansowego. Nie rozumiecie z czego wynikają te podwyżki. Bardzo więc proszę, żeby te kompetencje Rady Nadzorczej i burmistrz przekazać mnie. Przyjmę je z pełną odpowiedzialnością. Tylko czy może to nie jest bat na mnie? Żebym podjęła decyzję o wypłacie podwyżek, a potem zostanę z tego rozliczona. Myślę, że to jest istota sprawy. Nie utrudniajcie mi zarządzania tą spółką, a jeśli nie dam podwyżek, nie będę mieć personelu

– apelowała prezes Kiempa.

Podczas spotkania burmistrz Karaśkiewicz nie odpowiedziała na wiele pytań. Choćby na to, czy szpital ma być spółką zarabiającą, czy może taką, która świadczy usługi medyczne? Kolejne – czy burmistrz podejmując decyzję o utrzymaniu przynoszącego straty oddziału położniczego, wiedziała jak zbilansuje te ponad 3 mln zł? I w końcu czy burmistrz zmieni umowę spółki w taki sposób, by decyzje o podwyżkach dla pracowników mogła samodzielnie podejmować prezes Renata Kiempa.

Personel szpitala z kolei wielokrotnie dawał do zrozumienia, że Renata Kiempa jest dobrym menadżerem, za którym pójdą niemal w ogień. Apelowali także o to, by mogła normalnie funkcjonować bez obawy, że straci stanowisko.

- Mówi się o tym, że szpital otrzymał 7 mln zł, ale pozyskał ponad 20 mln zł – przypomniał radny Witold Zajst, a burmistrz wyliczyła tę kwotę od 2015 roku. Tyle tylko, że są w niej dofinansowania projektów realizowanych przez szpital.

Ze spotkania można także wnioskować, że wokół szpitala narasta konflikt. Jeden dotyczy porodówki, bo to oddział przynoszący straty, a położne nie zgłosiły się nawet do pracy na oddziale covidowym. Jak wyjaśniały, wynikało to z braku obsady. Kolejny konflikt jest między Radą Nadzorczą, a prezes szpitala. Jak mówiła Kiempa, wszystkie jej wnioski są torpedowane i nie ma merytorycznej dyskusji. Ostatni jest na linii burmistrz i prezes. Przypomina to niemal książkowy węzeł gordyjski.

Jedyny konstruktywny wniosek po spotkaniu jest taki, że ma się odbyć posiedzenie wspólne wszystkich komisji działających w Radzie Miejskiej Miastka, z prezes szpitala, burmistrz i członkami Rady Nadzorczej.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto