Negocjacji u burmistrz ze szkołą w Kamnicy nie było. Włodarz Miastka czeka na… wniosek

Jak informowaliśmy, urząd skarbowy na wniosek burmistrz Miastka zablokował konto Publicznej Szkoły Podstawowej w Kamnicy, którą prowadzi Krystyna Hingst. Nie tylko to ale każde, w którym jako właściciel lub współwłaściciel występuje pani Krystyna. Powodem jest decyzja burmistrz Miastka o niezgodnym z prawem wydaniu 550 tys. zł subwencji oświatowej w 2018 roku. Prowadząca szkołę w Kamnicy odwołała się, ale o jeden dzień za późno. Tak przynajmniej twierdzą urzędnicy na podstawie daty odebrania korespondencji umieszczonej na tzw. zwrotce. Tytle tylko, że data została dopisana innym charakterem pisma, niż podpis Krystyny Hingst. Tak twierdzi ona sama. Sprawę sfałszowania dokumentu wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Miastku. Dodatkowo prowadząca szkołę w Kamnicy skierowała sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Tu trzeba przypomnieć, że takich decyzji o niezgodnym z prawem wydaniu subwencji oświatowej na koncie szkoły w Kamnicy jest sześć, z czego pięć uchyliło Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Dwie z nich, jak uznali fachowcy, dotyczyły zbyt odległego czasu, więc stwierdzono przedawnienie. Z kolei burmistrz Danuta Karaśkiewicz, na podstawie ostatniej decyzji, złożyła wniosek do skarbówki o wyegzekwowanie długu – 550 tys. zł. I tak też się stało. Szkoła, firma transportowa, a nawet prywatne życie Krystyny Hingst, zostało sparaliżowane. I jak przyznaje prowadząca placówkę, bez żadnego ostrzeżenia czy upomnienia lub wezwania do zapłaty. Z dnia na dzień.

Zgodnie z wolą radnych, a właściwie wymuszeniem przez nich, burmistrz Danuta Karaśkiewicz obiecała spotkać się z Krystyną Hingst i przedyskutować co zrobić, by odblokować konta i pozwolić szkole na normalne funkcjonowanie. Obietnica padła podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Miastka 4 marca 2022 r. Proponowanym przez włodarza Miastka terminem był wtorek 8 marca 2022 r.

- Zrozumiałam podczas sesji, że burmistrz wyznaczyła datę, a ja godzinę. Skontaktowałam się z moim prawnikiem i ustaliliśmy, że godz. 9.30 będzie idealnym terminem. Zaraz po sesji chciałam więc przekazać naczelnik wydziału oświaty o której godzinie będę z prawnikiem w urzędzie. Niestety nie udało mi się dodzwonić, więc przekazałam te informację pracownikowi wydziału oświaty

– relacjonuje Krystyna Hingst. - W poniedziałek otrzymałam e-maila, że spotkanie odbędzie się 8 marca o godz. 13.00, bo burmistrz nie ma kiedy indziej czasu. Mój prawnik nie mógł być obecny, a ja sama nie jestem w stanie przeprowadzić takich negocjacji. Jestem za bardzo przytłoczona tą sprawą. Ważą się losy szkoły i naszych uczniów – wyjaśnia drżącym głosem pani Krystyna.

Brakiem spotkania zaskoczony jest przewodniczący Rady Miejskiej Miastka Tomasz Borowski. To on podczas sesji najbardziej naciskał, by burmistrz rozpoczęła negocjacje.

- Szczerze powiem, że kiepsko się czuję, tym bardziej że znam relacje obu stron. Przedstawiciele szkoły obiecali mi, że napiszą do burmistrz, a dokument trafi też do rady. My naprawdę niewiele możemy poza apelami czy wyrażeniem stanowiska. Opinie na temat pracy pani burmistrz i urzędu wyrażaliśmy już nieraz poprzez nieudzielenie wotum zaufania czy ustaleniu wysokości pensji na najniższym możliwym poziomie

– przyznaje Tomasz Borowski i dodaje, że pod koniec marca odbędzie się posiedzenie komisji oświaty, podczas której jednym z punktów będzie sytuacja w jakiej znalazła się szkoła w Kamnicy. - Jesteśmy zainteresowani wyjaśnieniem tej sytuacji. Jakie wydatki poczynione przez panią Hingst z dotacji na prowadzenie szkoły były niezgodne z celem, na jaki pieniądze zostały wypłacone przez urząd – dodaje Borowski.

O ile spotkanie z przedstawicielami szkoły w Kamnicy i władz Miastka nie odbyło się, prawnik placówki rozmawiał telefonicznie z burmistrz, wiceburmistrz, radczynią prawną i naczelnikiem wydziału oświaty.

- Nie nazwałbym tego negocjacjami. Urząd oczekuje, że wystąpimy z wnioskiem o rozłożenie należności na raty. Tyle tylko, że my tę należność kwestionujemy. Władze miasta nie zgodziły się zawiesić czy wycofać egzekucji na swój wniosek. A podstawa istnieje. Taka czynność nie wyklucza ponownego wszczęcia egzekucji. Nic by na tym nie stracili. Władze stoją na stanowisku, że w ten sposób naruszyliby zasadę dyscypliny finansów publicznych. Mamy pat

– mówi pełnomocnik szkoły w Kamnicy Robert Wysocki i przypomina, że placówka czeka na zakończenie śledztwa w sprawie sfałszowania przez urzędników dokumentu (zwrotki) oraz na rozpatrzenie skargi przez WSA.

Tymczasem burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz czeka na… wniosek szkoły. Ma dotyczyć należności.

- Na razie nie wiem czego oni chcą. Nie mam wniosku pani Krystyny czy prawnika, strony szkoły. Jasno było powiedziane, że czekamy na wniosek. Bardzo się dziwię stronie, że chce czegoś, a nie ma wniosku. Nie ma tej woli. Nie mamy nawet o czym dyskutować

– kwituje burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz, która nie chce odpowiedzieć na pytanie, jaką decyzję podejmie, gdy wpłynie wniosek o umorzeniu należności. - Nie mogę powiedzieć co zrobimy. Mecenasi usiądą i będziemy decydować. Będzie wniosek, będziemy rozmawiać – dodaje burmistrz.