Jeszcze 10 dni temu rodzina z gminy Borzytuchom była pełna nadziei. Pan Marek* (imię zmienione) był w klinice w Gdańsku, gdzie poddany został kompleksowym badaniom. Tuż po nich zalecenia lekarzy i wytyczne były obiecujące. Wszystko wskazywało na to, że uda się uratować uszkodzone oko i przywrócić w nim wzrok.
- Każdego dnia wstawał z nadzieją, że będzie widzieć. To mu dawało siłę. Teraz, to jakiś koszmar – przyznaje pani Ania*, która z panem Markiem wychowuje trzyletniego synka. Drugie dziecko jest w drodze. Przez stres ciąża jest jednak zagrożona. Pani Ania musi bardzo dbać o siebie.
Złe wieści nadeszły kilka dni temu. Specjalista chorób oczu napisał w opinii: „(…) pacjent nie kwalifikuje się do leczenia operacyjnego. (…) ewentualne leczenie operacyjne będzie nieefektywne (...)”.
- To jest dla nas cios, bo według lekarzy oko będzie się goić jeszcze przez pół roku. Nie wiem, jak bez pomocy poradzimy sobie. Dlatego jesteśmy zmuszeni nadal prosić o wsparcie – mówi pani Ania, która na początku maja ma urodzić drugie dziecko. - Mój narzeczony chce jak najszybciej wrócić do pracy, ale do tego czasu pozostajemy bez środków do życia – zamartwia się pani Ania i jednocześnie po raz kolejny dziękuje wszystkim za dotychczasową pomoc. - To nas naprawdę zaskoczyło. Zaczynamy wierzyć, że są dobrzy ludzie i właśnie za ich dobroć dziękujemy – mówi kobieta.
Kto chciałby pomóc, może się kontaktować z rodzina z gminy Borzytuchom pod nr tel. 570 061 026.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?