Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na ten wóz bojowy zrzucili się mieszkańcy dwóch wsi – Kramarzyn i Masłowiczek. Strażacy mieli łzy w oczach

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. z arch. UG w Tuchomiu
Mieszkańcy dwóch wsi – Kramarzyn i Masłowiczek – powitali nowy wóz bojowy dla strażaków z jednostki OSP w tej pierwszej wsi. Przyszli zobaczyć, na co dali pieniądze.

Nowy wóz bojowy OSP w Kramarzynach to renault typu średniego. Wyprodukowany został w 2020 roku, ale jak podkreślają strażacy, wygląda jak nowy. Ma ponoć jeszcze oryginalną konserwację karoserii i ani jednej plamki rdzy.

- Na liczniku ma zaledwie 27 tys. km. Jest bardzo zadbany. Pośrednik sprowadził go dla nas z Francji. On naprawdę wygląda tak, jakby stał u kogoś w salonie

– nie kryje zadowolenia naczelnik OSP w Kramarzynach Adam Stoltman.

„Renata” z Kramarzyn, jak pieszczotliwie nazwali nowy wóz strażacy, ma podwozie terenowe i zbiornik na 3 tys. litrów wody. Zastąpi wysłużonego już VW T4 z 1993 roku, który ma ponad pół miliona kilometrów przebiegu. Pozyskany został kilka lat temu z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

- Miało być damskie imię, żeby było weselej. I strażacy lubią babeczki – żartuje o „Renacie” naczelnik.

Wóz, jaki stanął w remizie w Kramarzynach, kosztował 180 tys. zł. Z budżetu gminy udało się pozyskać na ten cel 100 tys. zł. Z funduszu sołectw Kramarzyny i Masłowiczki strażacy dostali 33 tys. zł. Kolejne 37 tys. zł pochodziło od sponsorów, nadleśnictw, pieniędzy z udziału strażaków w akcjach i… samych mieszkańców.

- Chodziliśmy od domu do domu i zbieraliśmy pieniądze lub złom, który potem sprzedawaliśmy. Proszę mi wierzyć, że miałem łzy w oczach, kiedy starszej pani bardzo zależało, żeby dać nam chociaż 10 zł. Biegała od pokoju do pokoju i zbierała drobniaki. Widać było, że jej się w domu nie przelewa

– wspomina Adam Stoltman, który za naszym pośrednictwem chce podziękować wszystkim, którzy pomogli w zrealizowaniu zakupu auta bojowego.

Strażakom z Kramarzyn nie udało się zebrać pełnej kwoty na zakup nowego wozu. Zabrakło 10 tys. zł. To dług, jaki muszą spłacić pośrednikowi.

- Będziemy jeszcze zbierać pieniądze. Najważniejsze, że mamy czym wyjeżdżać na akcje bez ryzyka, że staniemy w pół drogi – zaznacza naczelnik OSP w Kramarzynach.

W „Renacie” prócz wody jest także miejsce na sprzęt do ratownictwa drogowego, taki jak zestaw hydrauliczny, torby medyczne, deska ortopedyczna…

A w związku z tym, że apetyt strażaków rośnie w miarę jedzenia, ochotnikom z Kramarzyn marzy się nie tylko spłacenie długu za auto, ale też pozyskanie aparatów powietrznych.

- Mamy wodę, której wystarczy do pierwszego natarcia. Mając aparaty powietrzne, jesteśmy wyposażeni w sprzęt potrzebny do niesienia pomocy podczas pożarów – wyjaśnia Stoltman.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto